B-17 wciąż na dnie jeziora

Na dnie jeziora Stolsko wciąż znajduje się wrak amerykańskiego bombowca B-17 Flying Fortess. Maszyna została zestrzelona w 1944 r. i do tego czasu budzi zainteresowanie lokalnych pasjonatów historii. Jej niezwykle ciekawą historię zgłębili nurkowie z ekipy programu „Zanurzenie”.
Bombowce Boeing B-17 Flying Fortess były podstawowymi samolotami bombowymi wykorzystywanymi przez amerykańską 8 Armię Powietrzną do dziennych nalotów na III Rzeszę. Samoloty tego typu brały również udział w walkach z Japończykami na Pacyfiku. Wielkie czterosilnikowe „Latające Fortece” okazały się niezwykle udanymi i lubianymi przez załogi samolotami – były bardzo wytrzymałe na ostrzał, co pozwalało na powrót do Anglii nawet na bardzo ciężko uszkodzonym samolocie. Jedna z załóg zdołała bezpiecznie wylądować po tym jak pocisk z działa przeciwlotniczego rozerwał przeszklony dziób samolotu. Załoga „Latającej Fortecy”, która spoczęła w jeziorze Stolsko w pobliżu granicy polsko-niemieckiej miała mniej szczęścia. Podczas nalotu maszyna została uszkodzona przez niemieckie myśliwce i obronę przeciwlotniczą. Samolot pilotowany przez porucznika Boba O’Bannona został ostrzelany przez liczne niemieckie myśliwce i musiał się oderwać od grupy innych bombowców. Trwał morderczy pościg. Załoga pechowej Latającej Fortecy prawdopodobnie chciała uciec do neutralnej Szwecji. Nie udało się. Samolot rozbił się w jeziorze Stolsko. Załoga, poza jednym nieszczęśnikiem, miała więcej szczęścia. Zdążyła wyskoczyć z samolotu i dostała się „tylko” do niewoli, poza Amosem Estradą. „Załoga stanowiła 11 młodych ludzi. Jednym z ostatnich, który wyskakiwał był strzelec ogonowy, który obsługiwał dwa działka. Niemcy zaczęli ostrzeliwać skoczków. Ten jeden (…) został zabity w powietrzu. (…) A on miał jako jedyny żonę, dzieci. Reszta to wszyscy byli kawalerowie” – opowiada Jerzy Janczukowicz – jeden z rozmówców programu Zanurzenie. Co ciekawe, Estrada tak długo zwlekał z wyskoczeniem z bombowca, ponieważ jeden z jego butów zaklinował się we włazie samolotu. W końcu udało mu się uwolnić nogę z nieszczęsnego obuwia, ale na próżno. Niemcy go zastrzelili, a pechowy but trafił wraz ze skrzydłem i innymi elementami samolotu do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Nurkowie z ekipy programu „Zanurzenie” ustalili, że maszyna która rozbiła się w jeziorze była składakiem – podczas jednej z wcześniejszych misji musiała odnieść uszkodzenia, które obsługa naziemna naprawiła montując części z innego bombowca. Na wysnucie takich wniosków pozwoliła analiza części – niektóre z nich były pokryte kamuflażem, który nie pasował do innych części samolotu. Rozbitym samolotem, krótko po wojnie interesowali się Sowieci, którzy ponownie przybyli nad Stolsko w 1989 r., kiedy to z dna wydobyto min., duży fragment skrzydła. W 2012 r. rozbitym B-17 zainteresowali się Amerykanie.

Fot.: Formacja B-17 podczas nalotu na Neumünster 13 kwietnia 1945. Fot. Wikipedia Commons.
Źródło: wszczecinie.pl
Piotr Rapiński

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*