Dzień M | Recenzja

Wiktor Suworow, Dzień M

Agresja niemiecka z czerwca 1941 roku do dziś wzbudza nie małe kontrowersje. Wielu pasjonatów, historyków jak i zwykłych czytelników interesujących się historią II Wojny Światowej zadaje sobie pytanie dlaczego w ogóle Niemcy zaatakowali ZSRR? Jakimi kierowali się intencjami? Czy była to wojna prewencyjna, czy po prostu zwykły podbój, który niejako przy okazji wyprzedził sowieckie uderzenie?

Czytając współczesną literaturę niejednokrotnie możemy się spotkać z skrajnie negatywnymi opiniami odnoszącymi się do jakości wykonania sowieckiego sprzętu oraz fatalnej organizacji Armii Czerwonej, której kadra przetrzebiona czystkami z drugiej połowy lat trzydziestych nie była w stanie sprawnie dowodzić wojskiem. W związku z powyższymi argumentami pojawia się pytanie, czy ZSRR w 1941 roku posiadało zdolność do wykonania decydującego uderzenia na Niemcy?

Na te i inne pytania związane z rokiem 1941 oraz relacjami sowiecko niemieckimi stara się odpowiedzieć na stronach swoich książek Wiktor Suworow, rosyjski pisarz i historyk zamieszkały w Wielkiej Brytanii. Władimir Bogdanowicz Riezun vel. Wiktor Suworow urodził się w kwietniu w 1947 roku w ZSRR w rodzinie oficera zawodowego. Po ukończeniu szkół wojskowych w 1967 roku uzyskuje awans oficerski, w 1968 roku jako dowódca kompanii czołgów bierze udział w operacji Dunaj mającej na celu zdławienia Praskiej Wiosny – liberalizacji politycznej w Czechosłowacji.

W latach siedemdziesiątych Suworow po ukończeniu Wojskowej Akademii Dyplomatycznej w Moskwie, rozpoczyna służbę w rezydenturze Radzieckiego Wywiadu Wojskowego w Genewie. Pod koniec dekady Riezun ucieka na zachód oddając się pod opiekę brytyjskich służb specjalnych. Obecnie Władimir Bogdanowicz zajmuje się pisaniem licznych książek poświęconych sowieckiej wojskowości, kulis II Wojny Światowej czy metod pracy GRU.

Książka Suworowa, po raz pierwszy wydaną w 1995 roku, Dzień M należy traktować jako kontynuację poprzedniej jego pracy Lodołamacz z 1987 roku. Niemniej zdaniem autora nic nie stoi na przeszkodzie aby czytać ją oddzielnie. W obu powyższych pracach autor stara się udowodnić, iż głównym winnym rozpętania kataklizmu jakim była II Wojna Światowa jest Józef Stalin. Zdaniem Suworowa, Hitler był nieświadomym narzędziem w rękach ZSRR, mającym na celu wykrwawić się w wojnie z demokracjami zachodnimi. Sama idea według której Hitler miał dokonać uderzenia wyprzedzającego w obawie przed sowieckim atakiem, w świetle najnowszych faktów wydaje się być wątpliwa. Niemcy dokonali brutalnego podboju bez względu na intencje ich wschodniego sąsiada.

W przeciwieństwie do Lodołamacza, Dzień M w niezwykle szczegółowy sposób przedstawia sowieckie przygotowania do wojny z Niemcami. Od aneksji polskich Kresów i państw bałtyckich, na tajnym przestawianiu produkcji przemysłowej na reżim wojenny. Masowe szkolenie pilotów, przedłużenie służby kilku rocznikom poborowych, rezygnacja z produkcji nowoczesnych bombowców strategicznych na rzecz lekkich i prostych maszyn taktycznych. Zdaniem Suworowa ZSRR intensywnie szykował się do wojny agresywnej, podboju Europy z Niemcami włącznie.

Wiktor Suworow bez wątpienia posiada ogromny talent do pisania. Jego książki czyta się niezwykle dobrze i szybko. Nawet najbardziej zawiłe zagadnienia autor tłumaczy w niezwykle przejrzysty sposób. Byle laik jest w stanie zrozumieć charakter organizacyjnych problemów związanych z mobilizacją państwa, łatwości rozbicia armii przygotowanej do ataku i innych zagadnień związanych z szeroko pojętą wojskowością.

Niestety, sceptyczny czytelnik będzie w stanie zauważyć pewne niedociągnięcia w Dniu M. Wiktor Suworow żyjąc na zachodzie najprawdopodobniej nie przestaje być rosyjskim patriotom. Mimo jego antykomunizmu, cieszy się on z osiągnięć technicznych sowieckiego imperium. To prawda, wiele awangardowych prototypów, powstałych na zagranicznych podzespołach prezentowało świetne osiągi. Jednocześnie w produkcji seryjnej ujawniały się liczne braki wynikające z fatalnej kultury technicznej pracowników fabryk. Wojsko często nie potrafiło obsługiwać teoretycznie nowoczesnego sprzętu, cierpiącego na liczne defekty, których nie wyeliminowane zarówno na deskach kreślarskich jak i w halach fabrycznych.

Uwagi te tyczą się zarówno opisywanego przez Suworowa bombowca TB-7, który był ówcześnie zbyt zaawansowany jak na ówczesny przemysł ZSRR jak i czołgów BT, zwłaszcza w wersji BT – 5 i BT – 7. Idea czołgu zrzucającego gąsienice, po to aby móc poruszać się po niemieckich autostradach za pomocą kół nie wytrzymuje krytyki. Polacy rozwijając swoje konstrukcje – 10Tp i 14Tp słusznie zauważyli bezsens możliwości jazdy na kołach. W przyszłym 14 Tp zaoszczędzoną masę, nasi konstruktorzy przeznaczają na dodatkowe opancerzenie. Podobnie się stało w ZSRR w latach późniejszych z T-34 który stanowił ewolucyjne rozwinięcie czołgu BT. Co ciekawe, polscy konstruktorzy czerpali z tych samych wzorców co ich sowieccy konkurenci. Inspiracją dla obu stron były prototypy Waltera Christie a genezą głębokie rajdy zagonów kawaleryjskich w warunkach wojny z 1920 roku.

Być może jedną z przyczyn przedstawiania kondycji Armii Czerwonej jak i samego ZSRR w korzystnym świetle jest chęć usprawiedliwienia ogromnych rozmiarów klęski z 1941 roku? Kto wie czy autor nie dąży tym samym do uśmierzenia bólu związanego z agresją Niemiec na jego kraj? Trudno w obecnej chwili odpowiedzieć na te pytania, niemniej chyba było by warto poszukać na nie odpowiedzi.

Tę jak i inne książki Wiktora Suworowa czyta się bardzo dobrze. Pod względem łatwości odbioru, może być ona adresowana zarówno do interesujących się historią uczniów gimnazjów jak i liceów, studentów oraz zwykłych czytelników zajętych swoimi, codziennymi obowiązkami. W niniejszej książce mamy okazję do zapoznania się z sowieckim punktem widzenia. Mimo pewnego propagandowego wydźwięku, wyolbrzymiania pewnych, wybranych aspektów Dzień M w niezwykle klarowny sposób przedstawia procedury związane z przejściem państwa z trybu pokojowego na wojenny. Niestety, Dzień M należy czytać bardzo ostrożnie. Cały czas powinniśmy mieć świadomość obcowania z pewnego rodzaju publicystyką historyczną. W znacznej mierze prace Suworowa powstały w oparciu o jego prywatne notatki oraz na podstawie tego co on sam zapamiętał pracując w sowieckich archiwach wojskowych. W związku z powyższym, w miarę możliwości starajmy się konfrontować Dzień M z licznymi na polskim rynku monografiami sprzętu, publikacjami naukowymi i artykułami zawartymi w specjalistycznych magazynach.

Wydawnictwo: Rebis

Ocena recenzenta: 4/6

Arkadiusz Tomczak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*