Gangster mógł zakopać rzeczy warte 150 milionów dolarów!

Zapewne każdy z nas wie, iż w związku z śmiercią wielu osób owianych złą lub dobrą sławą wiąże się wiele tajemnic. Nie było inaczej w tym wypadku. Dowiedzcie się o sprawie Dutcha Schultza – człowieka, który mógł gdzieś zakopać skarb warty 150 milionów dolarów.

Dutch Schultz, a właściwie Artur Flegenheimer był jednym z przywódców przestępczych z czasów prohibicji. Pochodził z rodziny o korzeniach niemiecko-żydowskich. Należał do grona najbrutalniejszych gangsterów swoich czasów. Choć żył zaledwie 33 lata (w 1935 roku został zastrzelony), to plotki krążą, że udało mu się zdobyć nie lada majątek. Wiele spekulacji mówi, że jego kosztowności były warte 50 milionów dolarów (jak nie wyżej wspomniane 150 milionów) i najprawdopodobniej całość z tego majątku została zakopana w niewiadomym nikomu miejscu. W całość tego miały wchodzić złote monety, banknoty o wartości stu dolarów i wiele innych. A to wszystko zakopane w północnej części stanu Nowy Jork.

Jego przestępcza kariera zaczęła się już wtedy, gdy był jeszcze chłopcem mieszkającym w Nowym Jorku. Był uznawany za geniusza w tym, co robi. Używał aż nadto przemocy. Robił to, by wyegzekwować swoją nielegalną działalność. Do jego aktywności przestępczej należało: przewóz napojów alkoholowych, wymuszenia i nielegalne loterie rozległe aż do New Jersey.

Kiedy w 1920 do USA weszła prohibicja, Dutch uznał to za idealną okazję do zarabiania kolejnych pieniędzy. Sprawował kontrolę nad zaopatrzeniem piwa w dzielnicy Bronx. Jego plan w tej kwestii był dosyć prosty: zastraszyć każdego gadatliwego właściciela, by kupował piwo tylko i wyłącznie od niego. W inny wypadku – poniósłby tego przykre konsekwencje.

Po próbie morderstwa prokuratora, wrodzy gangsterzy postanowili zemścić się na nim. Podczas, gdy był w restauracji, został zastrzelony. Stało się to w miejscu zwanym Newmark w New Yersey. Data zdarzenia to 23 października 1935 roku. Ciekawym jest to, że od razu po jego śmierci zaczęto szukać ukrytego majątku.

Sporo się mówi o jego majaczeniu na łożu śmierci. Podczas, gdy miał „na naszą skalę” 41 stopni Celsjusza, zaczął bredzić o jego kolekcji papierów wartościowych i o kwestii zabicia go za ponad milion, pięć milionów dolarów. Choć prócz tego mówił wiele rzeczy pozbawionych jakiegokolwiek sensu. Jak podał dziennik Times, jego ostatnie słowa po ostatniej utracie świadomości mówiły o francusko-kanadyjskiej zupie grochowej. Prócz tego, mówił, aby „wziąć swoje cebule i zawrzeć rozejm” i bez listy płatniczej, bez ścian, bez kuponów.

Prawie wiek po jego śmierci, skarb Schultza dalej jest poszukiwany przez znawców. Mimo takiego czasu od morderstwa gangstera, oni dalej szukają skarbu. Używane są do tego georadary. Mają one wskazać drogę do kosztowności.

Michał Orłowski

Źródło: livescience.com

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*