J. Brown, Grypa. Sto lat walki
W szczycie sezonu grypowego zainteresowanie tą właśnie chorobą wzrasta chyba u każdego z nas. I dzieje się to jakoś tak najzupełniej naturalnie. Niewielu z nas interesuje się jednak historią tego specyficznego wirusa. A szkoda, bo naprawdę warto. I teraz jest ku temu świetna okazja, a mianowicie książka „Grypa. Sto lat walki”. I może teraz w szczycie sezonu grypowego warto bliżej poznać wroga?
W czasach kiedy świat drży przed chińskim korona wirusem nauka i medycyna udowadnia, iż to właśnie grypa – ta najzwyklejsza, którą od czasu do czasu łapie każdy z nas – jest śmiertelnym zagrożeniem dla całego naszego gatunku. Nic dziwnego, że na temat tej pospolitej, jak mogłoby się zdawać choroby wirusowej napisano już tysiące stron monografii naukowych i raportów z badań empirycznych, jednak zawsze były one przeznaczone prawie tylko i wyłącznie wirusologów, biologów etc. Jednym słowem ujmując jedynie dla wąskiego grona odbiorców. I właśnie pod tym względem książka „Grypa”, wydana nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego jest wyjątkowa. Choć napisana przez lekarza przekazuje czytelnikowi w sposób przystępny historię choroby, która w dziejach zabiła już miliony ludzi.
Jeremy Brown wielokrotnie w swej książce udowadnia, iż nawet umysł ścisły może tworzyć świetne dzieła literackie. „Grypa” napisana jest w świetnym reportażowym stylu jest skonstruowana bardzo poprawnie pod względem technicznym. Z ogromnym prawdopodobieństwem mogę też powiedzieć, iż świetną robotę wykonali tu redaktorzy książki jeszcze w języku angielskim oraz tłumacze na polski, których ostateczne dzieło jest naprawdę niezłe. Książka została też wydana w naprawdę ładnej okładce, niestety miękkie, co szczególnie skraca żywotność jej rogów. Z głębi serce wierzę też, iż merytorycznie „Grypa” jest poprawna, bo w sumie są ku temu wszelkie przesłanki. Przede wszystkim jej autorem jest lekarz, weteran walk w pierwszej linii frontu z tym potężnym wrogiem. Po za tym mimo wspomnianego już lekkiego stylu w książce można odnaleźć mnóstwo (tak to nie przesada) przypisów i bardzo bogatą bibliografię. Warto pamiętać, iż dla książki tego typu to naprawdę ogromny +.
Słówko o samej treści pozycji: Brown naprawdę miał świetny pomysł na konstrukcję tej książki. Umieścił w niej to co jest kwintesencją publikacji, czyli historię ostatnich stu lat walk z wirusem grypy, jak i krótką opowieść o pochodzenia samego wirusa oraz przegląd „uzbrojenia”, jakim dysponujemy w tym konflikcie od czasów hiszpanki. Wszystko to idealnie – i nie boję się tego określenia – spięte klamrą z doświadczenia zawodowego samego autora.
Jak w skrócie ocenić można książkę? Bez wątpliwości można powiedzieć o niej, iż jest to nietypowo napisany portret prawdziwego seryjnego mordercy wraz z opisem jego metod działania i środkami podjętymi w celu jego schwytania i ujarzmienia. Naprawdę dobrze napisane portret literacki seryjnego mordercy. Bo w końcu jak nazwać „coś” co zabiło w tamtym roku prawie setkę osób w naszym kraju.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Ocena recenzenta: 5,5/6
Dawid Siuta