Wybory
prezydenckie w 1976 roku zakończyły się wygraną kandydata partii
demokratycznej. 39. Prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki został Jimmy Carter.
Niedoświadczony i nieznany polityk otrzymał poparcie społeczeństwa, które po
aferze Watergate oraz kuriozalnym zakończeniu wojny w Wietnamie straciło
zaufanie do organów władzy na szczeblu centralnym.
James Earl Carter Junior urodził się w 1924 roku w małym miasteczku – Plains, w stanie Georgia. W młodym wieku zdecydował o swojej przyszłości. Był zdeterminowany, aby dostać się do Wojskowej Akademii Morskiej w Annapolis, co uczynił w 1943 roku rozpoczynając swoją wojskową karierę. Po śmierci ojca postanowił przejąć rodzinny interes – hodowlę orzeszków ziemnych, która w przyszłości zrobiła z niego milionera.[1] Polityką zainteresował się pod koniec lat 50. XX wieku. Zaangażowany w sprawy swojej społeczności przez kilka lat zasiadał w Zarządzie Oświatowym. W 1962 roku został wybrany na członka Senatu Georgii. Do jego obowiązków należało sprawowanie kontroli nad szkolnictwem, w czym był już doświadczony. Cztery lata później postanowił kandydować na stanowisko gubernatora Georgii. Chociaż jego kampania była prowadzona intensywnie – stracił wtedy dziesięć kilogramów, to przegrał ze znanym politykiem reprezentującym politykę pro segregacyjną – Lesterem Maddoxem.[2] Porażka go nie zniechęciła i szybko zaczął planować kolejną kampanię wyborczą. W latach 1966-1970 wygłosił mnóstwo przemówień i dzięki przemyślanym działaniom osiągnął swój cel wygrywając wybory. Podczas kadencji na stanowisku gubernatora dokonał wielu ważnych rzeczy, m.in. wdrożył przepisy dotyczące ochrony środowiska, zreformował wymiar sprawiedliwości oraz zaproponował nowe wytyczne odnoszące się do finansów stanu.

Jimmy Carter, Stany Zjednoczone, prezydentura, Ameryka Północna, Partia Demokratyczna,
Fot. Wikimedia Commons
Pod koniec kadencji w 1974 roku oświadczył, że będzie kandydował na stanowisko prezydenta. Niewielu stawiało na jego sukces ponieważ w tym czasie nie był znaną postacią w polityce, a poza tym nie miał kontaktów w stolicy. Jako gubernator miał okazję poznać byłych prezydentów oraz polityków zamierzających zająć to stanowisko. Według niego nie przedstawiali oni żadnych specjalnych cech, byli zwykłymi ludźmi, co zachęciło go do podjęcia walki o fotel prezydencki. Kampanię wyborczą rozpoczął już w 1975 roku. Zaczął ją od podróży po kraju, aby rozpowszechnić swoje plany i nazwisko wśród obywateli amerykańskich. Brak doświadczenia w polityce międzynarodowej nadrabiał swoim członkostwem w Komisji Trójstronnej, w którą zaangażował go profesor Zbigniew Brzeziński, jego przyszły doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego. Podczas wystąpień wyborczych podkreślał brak powiązań z korupcją waszyngtońską oraz przypominał wyborcom błędy i kłamstwa administracji Nixona. Amerykanie, którzy w ostatnich latach stracili zaufanie do urzędu prezydenta, zauważyli szczerość i skromność nowego kandydata. Carter w jednym z filmików wyborczych mówił: „Jest wiele rzeczy, których bym nie zrobił, żeby zostać wybranym, wierzcie mi. Nigdy nie skłamię. Nigdy nie będę zwodził. Nigdy nie zawiodę zaufania do mnie żadnego z Was.”[3] W lipcu w 1976 roku miała miejsce konwencja Partii Demokratycznej, na której Carter po raz pierwszy oficjalnie przedstawił kandydata na wiceprezydenta – Waltera Mondale’a. Z łatwością zdobyli oni nominację partii pokonując m. in. gubernatora Kalifornii – Edmunda G. Browna. Jego przeciwnikiem z obozu republikańskiego był obecny wówczas prezydent Gerald Ford, który przejął stanowisko po ustępującym Nixonie.
Jimmy Carter w ofensywnie wyborczej starał przypodobać się wszelkim grupom społecznym, w związku z tym często operował ogólnymi stwierdzeniami, rzadko konkretyzował swoje działania. Widoczny był jego brak wiedzy z zakresu polityki zagranicznej, czasami jego wypowiedzi mijały się z postulatami jego partii. Mimo tego, że był niedoświadczony, w trakcie kampanii sondaże wskazywały jego 30% przewagę. 2 listopada 1976 roku do urn udało się zaledwie 53% uprawnionych do głosowania obywateli. Kandydat partii demokratycznej zwyciężył, Carter uzyskał 50,1% głosów natomiast Ford 48%.[4]
Polityka wewnętrzna
Jimmy Carter został zaprzysiężony na 39. prezydenta Stanów Zjednoczonych 20 stycznia 1977 roku. Był on pierwszym prezydentem urodzonym w Georgii oraz pierwszym inżynierem nuklearnym na tym stanowisku. Carter w większości otoczył się ludźmi, których znał i którym ufał, niestety oni również dopiero zaczynali karierę w Białym Domu. Społeczeństwo wybrało człowieka, który nie był kojarzony z korupcyjną polityką stolicy, co stanowiło jego przewagę w kampanii, jednakże brak jakiegokolwiek obycia z obyczajami panującymi w Waszyngtonie nie ułatwiło rozpoczęcia prezydentury. Brak zrozumienia z Kongresem nie wpływał pozytywnie na konieczność rozwiązania kwestii inflacji, bezrobocia oraz stosunków ze Związkiem Radzieckim. Czteroletnią kadencję Carter rozpoczął od udzielenia amnestii osobom, które nie zgłosiły się do poboru do wojny w Wietnamie. Chcąc pozbyć się opinii konserwatysty, wykreowanej przez media, obsadził na ważnych stanowiskach państwowych reprezentantów Latynosów, Kobiet i Afroamerykanów.
Istotną kwestią dla prezydenta była ochrona środowiska. Udowodnił to otwierając około 100 rezerwatów oraz parków narodowych. Chciał zdobyć poparcie ekologów obejmując ochroną jedną trzecią powierzchni Alaski i podwajając w ten sposób łączną powierzchnię chronionych obszarów. Jednak już w tym temacie widoczny był brak konsekwencji prezydenta, gdyż w 1979 roku uległ działaniom kongresmenów i podpisał zgodę na budowę tamy na rzece Tennessee, co nie leżało w interesie ekologów.[5] W 1979 roku miała również miejsce katastrofa w elektrowni atomowej w Three Miles Island. Na skutek awarii doszło do stopienia rdzenia reaktora. Sytuacja ta spowodowała odejście prezydenta od programu budowy elektrowni atomowych, mimo niedoboru prądu w kraju. Poparcie dla Cartera powoli się zmniejszało, a było to poniekąd spowodowane aferą z udziałem szefa Urzędu do spraw Budżetu. Przyjaciel prezydenta – Bert Lance, został oskarżony o wykonywanie niezgodnych z prawem operacji finansowych. W wyniku tych wydarzeń James Carter musiał poprosić go o ustąpienie z urzędu.
Gospodarka
Carter rozpoczynając czteroletni okres rządów musiał poradzić sobie z recesją, która ukształtowała się już za rządów Forda oraz z inflacją mającą miejsce w trakcie jego prezydentury. Prezydent chciał skupić się na realizacji swoich obietnic. Zaczął od problemu bezrobocia, które wynosiło 7,4% w 1977 roku.[6] Przystąpił do działania wprowadzając program prac publicznych, który stworzył ponad 200 tysięcy miejsc pracy oraz podwoił liczbę etatów w sektorze usług publicznych. „Prezydent liczył na to, że aktywizując rezerwy gospodarcze, zwiększy produkcję bez podnoszenia inflacji.”[7] Niestety, plan ten się nie powiódł, a problem inflacji nadal był aktualny.
Ważnym zagadnieniem stało się uregulowanie sytuacji na rynku paliw. Różnice w cenach ropy krajowej oraz importowanej były ogromne. Krajowym przedsiębiorcom nie opłacało szukać się nowych źródeł występowania ropy. W 1977 roku prezydent utworzył Departament Energii, przewodniczył mu James Rodney Schlesinger. Miał on przygotować plan bazujący na oszczędzaniu energii, zmniejszenia importu ropy, równowadze między potrzebami energetycznymi, a ochroną środowiska oraz zgody na podniesienie ceny energii.[8] Przewodniczący departamentu przedstawił listę istotnych działań zmierzających do rozwiązania problemu. Była ona rozbudowana, ale mogła również zaszkodzić wielu interesom państwowym. Izba Reprezentantów poparła tą inicjatywę, natomiast Senat odniósł się do niej negatywnie. Rok później udało się wprowadzić ustawę, która nie spełniała celów prezydenta. Wprowadziła ona znaczne uproszczenia finansowe dla poszukiwania alternatywnych źródeł energii, a także wprowadziła podatek dla właścicieli samochodów zużywających duże ilości benzyny.
Polityka Cartera nie przynosiła efektów. Pod koniec 1978 roku inflacja wzrosła do 12% , natomiast poparcie dla działań prezydenta zmalało do 33%. Przedstawiony plan działań antyinflacyjnych zawierał obietnice zmniejszenia deficytu wydatków federalnych i ograniczenie zatrudniania nowych pracowników państwowych. Carter rozpoczął działania zmierzające do obniżenia kursu dolara. Państwa należące do Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) kilkakrotnie podwyższyły podczas tych działań cenę ropy, będąc niezadowolone ze spadku wartości kontraktów oznaczanych w dolarach. W tym okresie zamknęło się ponad 60% stacji benzynowych, a Amerykanie był zmuszeni do stania w kilometrowych kolejkach. W Stanach Zjednoczonych za czasów Cartera można było również zaobserwować malejący udział producentów amerykańskich na rynku wewnętrznym. Przedsiębiorstwa były zmuszone do sprzedaży produktów za granicą i do przenoszenia fabryk na południe, gdzie związki zawodowe były gorzej rozwinięte, a siła robocza tańsza. Interesującym posunięciem prezydenta była deregulacja sektorów gospodarki. Liberalizacja rynku niepodobna dla Partii Demokratycznej, dotyczyła m. in. kolei i lotnictwa. W 1978 roku zlikwidowano urząd przyznający licencje liniom lotniczym i ograniczający ich wzrost, co wywołało konkurencję i walkę o klienta. Pomimo wszystkich pomysłów Białego Domu inflacja rosła i pod koniec kadencji Cartera wynosiła 13%.
Polityka zagraniczna
Najważniejszymi kwestiami, już podczas kampanii wyborczej Jamesa Cartera, była zmiana relacji z ZSRR oraz prawa człowieka na świecie, co często podkreślał w wystąpieniach publicznych już jako prezydent. Szybko jednak przekonał się, że sporne poglądy dotyczące praw człowieka będą zakłócały stosunki z wpływowymi państwami. Na początku Carter starał się i osobiście pisał listy do przywódców państw i grup, prosząc o zaprzestanie praktyk naruszających prawa jednostek. Później jednak administracja prezydenta zaczęła kwestionować tę strategię, nie będąc pewna czy USA może ingerować w sprawy wewnętrzne innych państw.
Jednym z zadań Cartera było wypracowanie porozumienia z ZSRR w sprawie ograniczenia zbrojeń strategicznych tzw. SALT II. W Białym Domu można było zauważyć sprzeczności do to polityki wobec wschodniego rywala. Sekretarz Stanu Cyrus Vance i profesor Zbigniew Brzeziński mieli zupełnie inne wizje prowadzenia negocjacji. Rozmowy zostały zakończone podpisaniem układu 9 maja 1979 roku. Amerykanie nie byli zadowoleni z ich wyniku, Senat efektywnie opóźniał ratyfikację układu. Prezydent do końca roku nie był w stanie przekonać 67 senatorów, których głosy umożliwiłyby przyjęcie umowy. Do rozwiązania tego dylematu przyczyniła się sama Rosja, gdy jej wojska wkroczyły do Afganistanu. Carter wykorzystał tę sytuację i wycofał z dziennego porządku Senatu układ SALT II.

Fot. Wikimedia Commons
Kolejnym kontrowersyjnym tematem w Stanach był podpisany w 1977 roku przez Cartera układ w sprawie Kanału Panamskiego. Rozmowy dotyczące wpływów USA w Panamie toczyły się już od 14 lat i prezydent postanowił je zakończyć. Umowa dawała Stanom prawo do obrony Kanału, a on sam miał przejść w pełni pod kontrolę Panamy 1 stycznia 2000 roku. Ustalenia te budziły kontrowersje w opinii publicznej, a Senat nieznaczną przewagą poparł ten plan. Profesor Brzeziński tak opisał ideę Cartera: „robił coś dobrego dla pokoju, odpowiadając na żarliwe żądanie małego narodu, jednocześnie wspomagając dalekosiężny narodowy interes Stanów Zjednoczonych”.[9]

Fot. Wikimedia Commons
Innym polubownym zakończeniem konfliktu osiągniętym przez administrację Cartera były porozumienia z Camp David związane z uregulowaniem sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zakończenie tej sprawy było istotne dla prawidłowego funkcjonowania tego regionu. Na początku września 1978 roku prezydent Stanów Zjednoczonych zaprosił do rezydencji w Camp David w stanie Maryland, przywódcę Egiptu – Sadata oraz premiera Izraela – Menachema Begina. Pokojowe rozmowy rozpoczęły się 5, a zakończyły 17 września. Wynikiem negocjacji było podpisanie dwóch dokumentów : Podstawy dla Pokoju na Bliskim Wschodzie i Podstawy dla Traktatu Pokojowego. „Każde z nich stanowiło wytyczne do przyszłych negocjacji. Pierwsze, w kierunku dwustronnego egipsko-izraelskiego traktatu pokojowego, drugie dotyczyło wszechstronnego porozumienia.”[10] Traktat podpisano w marcu 1979 roku, według niego m. in. Izrael stopniowo miał wycofywać się z półwyspu Synaj, a granica między państwami miała być obserwowana przez ONZ. Był to duży sukces, który przyczynił się do stabilności na tym terenie.
Jedną z sytuacji, która doprowadziła do klęski Cartera w wyborach w 1980 roku był tzw. kryzys irański. W 1979 w Iranie do władzy doszedł ajatollah Ruhollah Chomeini, który otwarcie mówił o swojej nienawiści do Stanów Zjednoczonych. Jimmy Carter pozwolił jego chorującemu na raka poprzednikowi na wjazd do kraju w celu przeprowadzenia terapii. Kilka dni później amerykańską ambasadę w Teheranie zajęła grupa Irańczyków biorąc jej pracowników za zakładników. Żądających oni wydania szacha Reza Pahlawi oraz jego majątku. Akcję tę poparł Chomeini. Carter chcąc rozwiązać ten problem rozpoczął od delikatnych środków m.in.: zamroził irańskie aktywa bankowe oraz zgłosił do Organizacji Narodów Zjednoczonych fakt pogwałcenia prawa międzynarodowego i immunitetu dyplomatycznego. Skutkiem tych działań było uwolnienie kobiet i czarnoskórych zakładników.[11] Opinia publiczna naciskała na prezydenta żądając podjęcia konkretnych kroków w celu uwolnienia Amerykanów. Pomimo sprzeciwu sekretarza stanu, Carter zdecydował się na militarną akcję ratunkową. Niestety zakończyła się ona klęską ponieważ kilka helikopterów z powodu usterki nie działało poprawnie. W momencie odwrotu nastąpiło zderzenie z samolotem transportowym, co spowodowało śmierć ośmiu osób zaangażowanych w operację ratunkową. Niewola zakładników trwała już ponad rok, a Irańczycy nadal prowokowali Amerykanów paląc flagi i urządzając demonstrację dla mediów. Dopiero po 444 dniach niewoli, zakładnicy zostali uwolnieni, kiedy Carter odblokował irańskie aktywa w wysokości kilku miliardów dolarów.[12]

Fot. Wikimiedia Commons
W wyborach prezydenckich w 1980 roku, obywatele okazali swoje niezadowolenie i zniecierpliwienie działaniami podejmowanymi przez Cartera – osiągnął 42% poparcia, jego rywal Ronald Reagan 51% i tym samym władza powróciła do Republikanów. Jimmy Carter był jednym z niewielu prezydentów, którym nie udało się pełnić urzędu przez dwie kadencje. Wzrost bezrobocia, poziomu inflacji i sytuacja w Iranie zdecydowanie przyczyniły się do jego przegranej. Jego prezydentura dopiero po latach została doceniona i uznana za „pokojową”. Po porażce Carter odsunął się od polityki i swobodnie działa walcząc o prawa człowieka.
Autorzy: Barbara Piela, Artur Pięta
Przypisy:
[1]J. Heideking, Prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej: 44 portrety od Waszyngtona do Baracka Obamy… Wrocław 2009, s. 469
[2]L. Pastusiak, Prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki. Warszawa 2005, s. 883
[3]Z. Lewicki, Historia cywilizacji amerykańskiej: era konfrontacji 1941-1980. Warszawa 2017, s. 527
[4]L. Pastusiak, op.cit., s. 888
[5]Z. Lewicki, op.cit., s. 531
[6]Ibidem, s. 533
[7]Ibidem, s. 533
[8]Ibidem, s. 534
[9]K. Michałek, Mocarstwo: Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki 1945-1992. Warszawa 1995, s. 279
[10]Ibidem, s. 28
[11]G. Brown Tindall, D. E. Shi; Historia Stanów Zjednoczonych. Poznań 2002, s.1317
[12]L. Zyblikiewicz, USA. Warszawa 2004, s. 393
Bibliografia:
Boyer P., Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki. T. 5, 1945-1990. Warszawa 1995.
Heideking J., Prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej: 44 portrety od Waszyngtona do Baracka Obamy… Wrocław 2016.
Jones A.M., Historia USA. Gdańsk 2002.
Lewicki Z., Historia cywilizacji amerykańskiej : era konfrontacji 1941-1 980. Warszawa 2017.
Michałek K., Mocarstwo : historia Stanów Zjednoczonych Ameryki 1945-1992. Warszawa 1995.
Pastusiak L., Prezydenci USA w anegdocie: od Trumana do Obamy. Warszawa 2015.
Pastusiak L., Carter i jego administracja. Warszawa 1980.
Pastusiak L., Prezydenci Stanów Zjednoczonych Ameryki. Warszawa 2005.