Kraków niezłomnych 1946 | Recenzja

Kraków niezłomnych 1946, Paweł Słomiak

W ostatnim czasie temat Żołnierzy Wyklętych jest bardzo popularny. Jedni uważają ich za patriotów i bohaterów, którzy nie mogli i nie chcieli pogodzić się z komunistycznym porządkiem i wpływami ZSRR w powojennej Polsce. Drudzy mają ich za bandytów i morderców.

Władze komunistyczne przejęły więzienie w 1945 roku. Podlegało ono odtąd Departamentowi Więzień i Obozów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Do więzienia razem z kryminalistami, nazistowskimi zbrodniarzami i kolaborantami trafiali Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych oraz organizacji politycznych. W więzieniu tym przebywały również osoby oskarżane np. o kolportaż ulotek lub uczestnictwo w uroczystościach niepodległościowych, m in. studenci obchodzący w 1946 roku rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja.

W powyższym fragmencie jest mowa o więzieniu św. Michała, z którego zostali odbici więźniowie przez oddział „Siekiery”. Jest on głównym, choć nie jedynym wątkiem książki. Autor, Paweł Słomiak, po krótkim wstępie faktograficznym rozpoczyna powieść – nie brak w niej, oprócz brawurowych akcji żołnierzy, także wątków miłosnych czy sportowych.

Choć nie od początku, to powieść potrafi porwać czytelnika – poznajemy odczucia bohaterów, ich motywacje, obawy… Sposób, w jaki autor przedstawił działania krakowskich wyklętych, pozwala czytelnikowi wczuć się w ich sytuację – w to jak żyją, jak godzą pracę, oddział, życie miłosne, towarzyskie… Jednej nocy przeprowadzają akcję, a już następnego dnia udają się na mecz Cracovii. Jednego dnia planują „zdjęcie” donosicielki – pielęgniarki ze szpitala, a drugiego umawiają się z jedną z pielęgniarek na kawę. I choć jest w tym trochę zbyt dużo patosu, to jednak świetnie odzwierciedla to ich położenie.

Celem niezłomnych była wolna, niepodległa, niezależna, prawdziwie demokratyczna Polska. Walczyliśmy o Orła, teraz – o koronę dla Niego, hasłem naszym Bóg, Ojczyzna, Honor. Aby mieć pieniądze, głównie potrzebne do przeprowadzania akcji, napadali na zakłady przemysłowe. Nam nie chodzi o to, by zakład upadł. Oni przymusowo nacjonalizują, my przymusowo prywatyzujemy pieniądze. Oni przymusowo chcą komunizować, my przymusowo dekomunizujemy. Oni nie mają racji, my ją mamy.

Nawet mieszkania macie po Niemcach – pomyślał. Okupant został, mundury się tylko zmieniły. (…) Przecież oni nam tylu ludzi wymordowali, wywieźli, ograbili, tyle kobiet zgwałcili. Ich motywacje były jasne. Szczególnie doświadczeni przez „czerwonych”, pałali chęcią zemsty i w sumie, z tego punktu widzenia, nie ma im się co dziwić.

Niestety, jest to kolejna książka o Wyklętych, która przedstawia ich jako bohaterów, którzy przez to, co przeszli, są usprawiedliwiani w swoich czynach, nierzadko przecież też zabijali ludzi. Burzy to doskonały obraz biednych, poszkodowanych Polaków i złych, okupantów-Rosjan. I nie chodzi wcale o szkalowanie Wyklętych, bo wielu z nich było bohaterami, uratowało niejednego Akowca, czy nawet zwykłego człowieka z rąk czerwonych, ale też przy tym miał bynajmniej nie jednego na sumieniu…

Drugim minusem książki jest jej zakończenie. Brak podsumowania. Powieść kończy się nagle, czuć niedosyt, można by jeszcze wiele w tej kwestii dopisać, zwłaszcza, że książka objętościowo jest na dwa wieczory.

Ocena recenzenta: 4/5

Wydawnictwo: Novae Res

Agnieszka Popiak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*