10 maja ukazała się długo wyczekiwana powieść Mariusza Wollnego zatytułowana Mściciel. To trzecia (po Krwawej jutrzni oraz Straceńcach) i ostatnia część cyklu, przez autora nazwanego Kronikami dymitriad (pierwotnie: Zjadacze ludzi), fascynującej i krwawej opowieści o przygodach Kacpra Turopońskiego (po tacie zwanego również Ryksem) na tle jednego z największych przedsięwzięć w historii polskiej polityki zagranicznej.
Wszystko wskazuje na to, że los polskiego garnizonu w Moskwie jest przesądzony i dobiega kresu. Czyżby i ta awantura miała zakończyć się masakrą Polaków, jak opisane w pierwszym tomie trójksięgu „krwawe gody” Maryny i Dymitra Samozwańca I? Mściciel przenosi czytelników z Moskwy na kresy dawnej Rzeczypospolitej. Jednak nie te znane z Trylogii Henryka Sienkiewicza, ale inne, zupełnie już zapomniane, choć znacznie bliższe a nie mniej egzotyczne od tamtych, naddnieprzańskich.
Mariusz Wollny to autor znany przede wszystkim z cyklu o krakowskim inwestygatorze (detektywie) Kacprze Ryksie, rozwiązującym prawdziwe sprawy kryminalne i afery wstrząsające XVI-wiecznym Krakowem i całą Rzeczpospolitą. Ceniony jest za świetne odwzorowanie realiów historycznych, stylizowany język, a przede wszystkim za umiejętność tworzenia wciągającej i emocjonującej fabuły.
Książka wydana została wspólnie przez autora występującego pod Wydawnictwem JaMa oraz przez jego czytelników poprzez akcję crowdfundingową na platformie polakpotrafi.pl. Mściciel dostępny jest w sprzedaży bezpośredniej w Sklepie u Kacpra Ryksa (plac Mariacki 3 w Krakowie) oraz wysyłkowo pod adresem http://www.sklep.kacperryx.pl/msciciel.html Na przełomie maja i czerwca wydany zostanie również ebook.
Fragment:
…Tymczasem wymieniono zakładników i przystąpiono do rozmów, które zakończyły się 6 listopada. Ustalono i zaprzysiężono na krucyfiks, że następnego dnia garnizon złoży broń i opuści Kreml. Komendant Struś i dowódca piechoty kapitan Charliński mieli pozostać na miejscu i trafić w ręce Trubeckiego, a ich podwładni – do obozu Dońców, natomiast ludzie Budziłły i on sam mieli się dostać Pożarskiemu. Wcześniej wypuszczono wraz z rodzinami propolskich bojarów z Mścisławskim na czele, dla ich dobra czyniąc wrażenie, że byli oni polskimi jeńcami, źle traktowanymi w niewoli. Ale Dońcy nie dali się tak łatwo oszukać. Kiedy wpierw przez bramę Borowicką wyszły niewiasty z dziećmi, przyczajeni mołojcy zdradzali wielką chęć, by napaść na nie, odrzeć kobiety z odzienia i zgwałcić, a potem pomordować i ograbić ich mężów i ojców, ale dworianie Pożarskiego i sam kniaź skutecznie interweniowali. Po awanturze z dworianami rozeźleni Kozacy ostatecznie zawrócili do swego obozu, ale ich niesubordynacja niedobrze wróżyła temu, co miało nastąpić nazajutrz – kapitulacji polskiego garnizonu…