Obiekt R/W0036 | Recenzja

Tomasz Bukowski, Obiekt R/W0036

W Warszawie trwa powstanie. Wybuchy i bombardowania budzą jednak nie tylko zło i wściekłość w ludziach, ale także coś, co od wieków czai się na Starym Mieście pod kamienicą przy ulicy Krzywe Koło. Czy naukowcom z Insytytutu SS „Dziedzictwo” i polskiemu dowództwu uda się uśpić pradawne zło? Czy żołnierze i cywile będą ginąć nie tylko od kul, bagnetów i bomb?

Zazwyczaj trudno jest ocenić coś tak abstrakcyjnego, jak połączenie prozy Corneliusa Ryana z Predatorem albo innym „ostatnim pasażerem Nostromo”. Jednak w przypadku powieści Tomasz Bukowskiego lektura jest prawdziwą przyjemnością. Doskonałe połączenie warszawskiej legendy o bazyliszku z losami Stolicy w sierpniu i wrześniu 1944 roku, a do tego odwieczny pęd totalitaryzmów do stworzenia broni wręcz mitycznej. Ale czy można wykorzystać do swoich celów istotę myślącą, analizującą, potężną, a do tego zadziwiająco okrutną?

Nie sposób odmówić Bukowskiemu talentu. W obecnym czasie trudno jest napisać książkę tak, aby czytelnik odniósł wrażenie, że nie powiela ona znanych schematów. Jak to się mówi: żeby od pierwszej strony nie było wiadomo, że zabił czyściciel basenów. Obiekt R/W0036 choć wykorzystuje dorobek literatury z zakresu horrorów militarnych trzyma czytelnika w olbrzymim napięciu. Także zakończenie pozostawia wiele kwestii w intrygującym niedomówieniu.

Do walorów książki zaliczają się także przypisy, które dokładnie podkreślają, którzy bohaterowie (bądź wydarzenia) są prawdziwe. Dzięki temu całość nabiera posmaku autentyczności. Można się także zdziwić, bo chyba nie wielu czytelników wie, że niektórzy lotnicy sowieccy, podczas lotów zwiadowczych nad powstańczą Warszawę, wyrzucała własną broń boczną, aby chociaż w takim zakresie pomóc żołnierzom Podziemia.

Mityczny gad szalejący nie tylko w warszawskich kanałach, żołnierze SS mający niewiele wspólnego z jakimkolwiek poczuciem moralności (m.in. organizujący krwawą łaźnię swoim towarzyszom broni z powodu konieczności zachowania w tajemnicy polowania na bazyliszka), niezwykła misja zlecona przez pułkownika „Montera” swoim podwładnym, a także niespodziewana konieczność połączenia sił polsko-niemieckich w walce z potworem to najbardziej emocjonujące punkty całej narracji. Do tego dziwny pociąg bazyliszka do kobiet i jeszcze bardziej nietypowy wygląd kobiecych zwłok po jego atakach.

Czy tylko Niemcy z Wewelsburga mieli obsesję na punkcie mitologii i jej wykorzystania w walce? Czy takie same idee przyświecały Sowietom? Czy bazyliszek nadal kryje się pogrążony w letargu w pieczarze pod kamienicą przy Krzywym Kole? Kto jest ciekaw odpowiedzi na te i wiele innych pytań powinien sięgnąć do Obiektu R/W0036 – kolejnej genialnej pozycji WarBooka.

Ocena recenzenta: 6/6

Daria Czarnecka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*