Państwowiec w muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą

Państwowiec w muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą |Recenzja

Robert Kostro, Piotr Zaremba, Państwowiec w muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą

Historia, polityka i pamięć ścierają się tu jak trzy żywioły – spokojnie, ale z mocą. Państwowiec w muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą to książka, która pokazuje, jak trudno być wiernym zasadom w świecie zdominowanym przez emocje i podziały. To nie tylko portret twórcy Muzeum Historii Polski, lecz także refleksja o tym, czym dziś jest służba publiczna i jak wiele odwagi wymaga obrona idei państwa ponad politycznym sporem.

Państwowiec w muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą to książka, która brzmi jak echo sporu o pamięć – o to, kto ma prawo ją kształtować i jaką opowieść o Polsce chcemy snuć w XXI wieku. To także historia człowieka, który z muzeum uczynił nie tylko instytucję, lecz ideę. Robert Kostro, przez blisko dwie dekady dyrektor Muzeum Historii Polski, w rozmowie z Piotrem Zarembą opowiada o swoim życiu, formacji, sporach, ale przede wszystkim o pracy, w której historia i polityka splatają się w sposób nieunikniony.

Książka czeka na Ciebie tutaj:

Zaremba, znany z reporterskiej dyscypliny i wyważonego tonu, prowadzi tę rozmowę tak, jakby oprowadzał po salach, w których każde zdanie staje się eksponatem – z jednej strony osobistym, z drugiej – uniwersalnym. Książka ukazuje nie tylko drogę do powstania Muzeum, ale też mechanikę państwa, w którym pamięć zbiorowa bywa polem bitwy. W tle pobrzmiewa refleksja: jak ocalić ideę wspólnoty, gdy każda strona pisze własną wersję przeszłości?

Ta rozmowa to nie akademicka analiza, lecz opowieść o odpowiedzialności. O człowieku, który – jak zauważa Andrzej Nowak – próbował być konserwatystą i państwowcem w czasach, gdy oba te słowa brzmią niemal archaicznie. To książka o wytrwałości i o utracie. O budowaniu instytucji, która miała spajać Polaków, a stała się zwierciadłem ich podziałów.

Dwugłos rozsądku i doświadczenia

Robert Kostro to postać, którą trudno zaszufladkować. Historyk, publicysta, działacz państwowy. Człowiek, który od idei przeszedł do czynu – od studenckich debat w środowisku Ruchu Młodej Polski, przez współpracę z Aleksandrem Hallem i Jerzym Buzkiem, aż po stworzenie jednej z najważniejszych instytucji pamięci w kraju – Muzeum Historii Polski. Przez blisko dwadzieścia lat prowadził projekt, który sam nazywał próbą opowiedzenia historii Polski w sposób nowoczesny, ale zakorzeniony w tradycji. W jego głosie słychać ton człowieka, który wiele widział i nie ma już złudzeń, lecz nie utracił pasji.

Partnerem rozmowy jest Piotr Zaremba – dziennikarz i historyk z wykształcenia, znany z powściągliwego stylu, który nie potrzebuje krzyku, by przekazać emocje. Autor licznych wywiadów-rzek z politykami różnych epok i opcji – od Mariana Krzaklewskiego po Bronisława Wildsteina – potrafi wydobyć z rozmówcy to, co najważniejsze, nie oceniając, lecz prowadząc dialog z szacunkiem i dociekliwością.

Zaremba w tej książce nie jest tylko reporterem. Jest rozmówcą, który rozumie, że historia to nie data w podręczniku, ale żywy organizm. Między nim a Kostrą wyczuwalna jest nić zaufania – rozmowa płynie rytmicznie, bez sztuczności, bez niepotrzebnego patosu. W tle wybrzmiewa wspólne doświadczenie pokolenia, które w dorosłość wchodziło w czasach przemiany ustrojowej. Dzięki temu Państwowiec w muzeum nie jest wywiadem z dyrektorem muzeum, ale rozmową dwóch ludzi, którzy od lat próbują zrozumieć, czym jest polskie państwo i jak można je opowiadać, by nie zgubić sensu.

Rozmowa o pamięci, która staje się zwierciadłem Polski

Państwowiec w muzeum to opowieść o ideach, instytucjach i ludziach, którzy z historii próbują uczynić narzędzie budowania wspólnoty – nie oręż w sporach. Zaremba prowadzi Roberta Kostrę przez kolejne etapy życia i pracy, od młodzieńczej działalności opozycyjnej, przez doświadczenia lat 90., po czas, gdy kierował monumentalnym projektem, jakim stało się Muzeum Historii Polski.

Książka nie ogranicza się jednak do wspomnień czy rozliczeń. To raczej intelektualny spacer po polskiej pamięci – od mitów założycielskich po dylematy współczesności. Kostro mówi o tym, jak rodziła się idea muzeum, jak trudno było połączyć ambicję naukową z polityczną, i jak często trzeba było tłumaczyć, że muzeum nie jest areną walk partyjnych, tylko przestrzenią refleksji. W tle pojawiają się nazwiska: Kazimierz Ujazdowski, Tomasz Merta, Małgorzata Omilanowska, Piotr Gliński – symbole różnych epok i podejść do kultury pamięci.

Rozmowa zaskakuje skalą – od drobiazgowych wspomnień o pierwszych planach ekspozycji po szerokie refleksje o polskiej tożsamości. Kostro mówi o tym, jak władza traktuje instytucje kultury, jak zmienia się język debaty publicznej, i jak trudno jest w Polsce rozmawiać o historii bez używania jej jako broni. W tym sensie książka staje się nie tylko biografią, ale także esejem o kondycji polskiej pamięci zbiorowej.

Cel tej publikacji jest prosty, choć ambitny: pokazać, że o historii można mówić spokojnie, z dystansem, bez zaciekłości. Że państwowiec to nie polityk ani urzędnik, ale ktoś, kto rozumie, że wspólnota trwa dłużej niż kadencje i rządy. Po lekturze trudno oprzeć się wrażeniu, że Kostro mówi o muzeum, ale myśli o Polsce.

Struktura i wydanie książki Państwowiec w muzeum

Wydawnictwo Iskry przyzwyczaiło czytelników do edycji dopracowanych, eleganckich i stonowanych – i Państwowiec w muzeum doskonale wpisuje się w tę tradycję. Twarda oprawa z obwolutą, klasyczny format i wyważona typografia tworzą wrażenie książki, którą chce się trzymać w dłoniach dłużej niż tylko do końca lektury. Okładka – prosta, minimalistyczna, wspaniała.

Pierwsze strony przyciągają uwagę zestawem fotografii Roberta Kostry – zarówno oficjalnych, jak i prywatnych – ukazujących go jako urzędnika, myśliciela, ale i człowieka z krwi i kości. To nie sucha dokumentacja, lecz wizualna narracja, która współgra z tonem rozmowy.

Zanim jednak zacznie się właściwa część wywiadu, czytelnik trafia na list otwarty do premiera Donalda Tuska i minister Hanny Wróblewskiej, podpisany przez osoby ze świata nauki, kultury i mediów – nie tylko tych o konserwatywnych poglądach. Ten dokument stanowi ważny kontekst: przypomina, że Kostro odszedł z funkcji dyrektora Muzeum Historii Polski nie w ciszy gabinetu, lecz w atmosferze publicznego sporu.

Sam wywiad jest podzielony tematycznie, nie chronologicznie – i to działa. Kolejne rozmowy tworzą rytm: przeszłość, refleksja, powrót do współczesności. Zaremba zadaje pytania z precyzją chirurga, pozwalając rozmówcy mówić szeroko, ale nigdy bez kontroli. Styl książki przypomina dobrze skomponowaną rozmowę radiową – naturalną, nieprzeładowaną, miejscami nawet intymną.

W tekście znajdziemy przypisy, co świetnie wzbogaca rozmowę. Kostro mówi pełnymi zdaniami, dba o rytm i klarowność. Jego język jest wyważony, lecz nie suchy. Widać, że to historyk, który nauczył się opowiadać.

Książkę czyta się bez znużenia. Zaremba potrafi utrzymać tempo, a wydanie sprzyja odbiorowi – przejrzyste łamanie, przestrzeń między akapitami i starannie dobrana czcionka podkreślają rangę treści. To publikacja, która wygląda tak, jak brzmi: z klasą.

Między rozmową a manifestem

To książka spokojna w tonie, ale nie w treści. Państwowiec w muzeum uderza w czytelnika precyzją, a nie patosem. Zaremba prowadzi rozmowę z klasą – jego pytania są krótkie, wyważone, ale celne. Nie prowokuje, tylko otwiera przestrzeń. Kostro z kolei mówi językiem człowieka, który widział zbyt wiele, by się unosić, a zbyt wiele znaczy dla historii, by milczeć. Ta kombinacja daje efekt, którego brak wielu wywiadom z postaciami życia publicznego: autentyczność.

Na tle podobnych rozmów – jak Radziwiłł. Aleksander Kaczorowski rozmawia z Maciejem Radziwiłłem – książka Kostry i Zaremby wyróżnia się tonem skupienia. Nie ma tu literackich fajerwerków, ale jest intelektualna uczciwość. Kostro nie ucieka w deklaracje, nie buduje mitu własnej krzywdy po odwołaniu z funkcji. Wręcz przeciwnie – zachowuje stoicki spokój, który czyni jego głos jeszcze bardziej wiarygodnym.

Zaletą książki jest także jej struktura – uporządkowana, logiczna, wolna od chaosu typowego dla wielu wywiadów-rzek. Każdy rozdział ma swój rytm: osobisty wstęp, rozwinięcie z refleksją, i puentę, która zostaje w pamięci. Styl Kostry jest klarowny, miejscami suchy, ale to suchość kontrolowana – przypomina czystość języka eseju historycznego. Zaremba w tym duecie działa jak redaktor idealny – niewidoczny, lecz czuwający.

Nieco gorzej wypada emocjonalny wymiar rozmowy. Choć Kostro mówi o doświadczeniach bolesnych – utracie stanowiska, zderzeniu z polityczną rzeczywistością – nie pozwala sobie na słabość. Dla jednych będzie to przejaw klasy, dla innych – pewnego chłodu. Kto szuka dramatyzmu, nie znajdzie go tutaj. Znajdzie natomiast dojrzałość, rzadką dziś w debacie publicznej.

Rozmowa Kostry i Zaremby jawi się jako głos z wewnątrz systemu. Nie teoretyzuje, tylko tłumaczy, jak wygląda budowanie instytucji od środka, z wszystkimi kompromisami i rozczarowaniami.

Jeśli szukać minusów, to może nimi być pewna przewidywalność – Kostro nie odkrywa przed czytelnikiem dramatycznych kulis, nie pozwala sobie na językowy błysk. Ale może właśnie w tym tkwi siła tej książki: w spokojnym tonie, który nie potrzebuje sensacji, by brzmieć prawdziwie.

Rozmowa, która zostaje w głowie

Państwowiec w muzeum to książka, która nie krzyczy – ona rezonuje. Nie potrzebuje dramatycznych zwrotów akcji, bo jej siłą jest ton rozmowy: spokojny, analityczny, ale podszyty emocją odpowiedzialności. Robert Kostro nie kreuje się na bohatera, nie żąda uznania – raczej tłumaczy świat, w którym muzeum staje się lustrem państwa. A w tym lustrze widać wszystko: politykę, pasję, instytucjonalny trud i osobisty żal.

Piotr Zaremba udowadnia, że dobry wywiad to sztuka słuchania. Nie narzuca narracji, nie przeszkadza – to rzadkość. Dzięki temu Kostro brzmi autentycznie, nawet wtedy, gdy unika jednoznacznych ocen. Ich rozmowa jest jak partia szachów: bez emocjonalnych gestów, ale z dużą stawką.

Czy książka porusza? Tak, choć subtelnie. Nie wzrusza łzami, lecz refleksją – tym, co dzieje się po zamknięciu okładki. Zostaje myśl o tym, że państwowość to nie tylko instytucje, lecz ludzie, którzy mają odwagę pracować dla dobra wspólnego, nawet jeśli tracą na tym osobiście.

To pozycja dla tych, którzy chcą rozumieć, a nie oceniać. Dla nauczycieli historii, studentów, dziennikarzy, ale też dla wszystkich, których nuży polityczny hałas i którzy pragną zobaczyć, jak wygląda państwo widziane z wnętrza muzeum.

Państwowiec w muzeum nie daje prostych odpowiedzi, ale przypomina, że w historii – i w życiu – warto szukać sensu, nie tylko racji.


Wydawnictwo Iskry
Ocena recenzenta: 6/6
Agnieszka Cybulska


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Iskry. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.

Comments are closed.