Gdy papież wychodzi naprzeciw Atylli, a inny ogłasza rewolucyjną encyklikę o robotnikach, nie sposób przejść obojętnie. Wśród wielkich i zapomnianych, odważnych i kontrowersyjnych, papieże Leonowie w historii tworzą niezwykłą mozaikę Kościoła, który walczy, trwa i interpretuje świat. Z ks. prof. Januszem Królikowskim rozmawiamy o ich dziedzictwie – teologicznym, duchowym i ludzkim – które wciąż może więcej mówić o przyszłości niż przeszłości.
Imię „Leon” nosiło trzynastu papieży w historii Kościoła, a teraz również nowo wybrany papież Leon XIV. To imię – symboliczne i pełne teologicznych odniesień – stało się punktem wyjścia do powstania książki „Leon XIV. Biografia ilustrowana”. Jednym z jej autorów jest ks. prof. Janusz Królikowski – teolog dogmatyk, mariolog i wieloletni wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, kierownik Katedry Teologii Systematycznej w Wydziale Teologicznym Sekcja w Tarnowie, ceniony autor książek i publicysta.
W rozmowie przyglądamy się nie tylko pracy nad publikacją, ale przede wszystkim pontyfikatom papieży Leonów – od Leona Wielkiego po Leona XIII – i duchowemu dziedzictwu, które mogą przekazywać Kościołowi także dziś. Z wyjątkową erudycją ks. prof. Królikowski komentuje ich nauczanie, rolę w historii oraz osobiste refleksje, które towarzyszyły mu podczas pracy nad książką. To opowieść o papieskiej odpowiedzialności, sile Tradycji, duchowych wyzwaniach i aktualności przesłania, jakie niesie ze sobą „duch Leonów”.
Agnieszka Cybulska: Książka „Leon XIV. Biografia ilustrowana” to efekt, jak pisze wydawca, „pasji i wielomiesięcznej pracy” zespołu autorów. Jak wyglądały Księdza badania do części o papieżach Leonach? Z jakich źródeł korzystał Ksiądz najczęściej? Czy napotkał Ksiądz jakieś trudności – brak źródeł, sprzeczne relacje – związane z historią Leonów?
Ks. Prof. Janusz Królikowski: Muszę na początku zaznaczyć, że część historyczna książki nie jest w żadnej mierze odkrywcza, gdyż odwołuje się do dość dobrze znanych i opisanych postaci papieży i złączonych z nimi wydarzeń. Literatura na ten temat, która w XIX wieku stała się bardzo popularna, zwłaszcza po otwarciu archiwów watykańskich przez papieża Leona XIII (1881 r.), jest bardzo rozległa.
Mamy dzisiaj do dyspozycji niezwykle bogatą literaturę na temat dziejów papiestwa i papieży, wystarczy zatem do niej sięgnąć. Z wieloma pracami na temat papieży, chociaż nie studiowałem wprost historii Kościoła, mogłem zapoznać się w czasie moich studiów w Rzymie. Bardzo pomocna przy pisaniu okazała się wydana we Włoszech monumentalna, trzytomowa Enciclopedia dei Papi opublikowana z okazji Wielkiego Jubileuszu 2000 r., uzupełniona w nowym wydaniu w 2014 r.
Na użytek pracy o poprzednikach Leona XIV ta encyklopedia okazała się wystarczająca. Trudności w pracach historycznych zawsze się pojawiają, choć muszę przyznać, że nie tyle dotyczyły one jakichś sprzeczności czy wątpliwości historycznych, ale raczej odpowiedniego przedstawienia niektórych papieży, związanych z tak zwanymi „ciemnymi wiekami” w dziejach Kościoła, zwłaszcza w wieku X, w którym pojawia się czterech Leonów. To był rzeczywiście trudny czas zwłaszcza dla papieży i papiestwa, który ciągle budzi wiele emocji, a tym samym domaga się ostrożności w wydawanych sądach.
Czy, pracując nad tą publikacją, doświadczył Ksiądz jako autor czegoś osobistego lub intrygującego? Może jakieś wnioski o Kościele jako wspólnocie, które zrodziły się przy pisaniu o Leonach, albo refleksję nad swoją własną wiarą i powołaniem?
Moim osobistym odkryciem stał się papież Leon XIII, któremu poświęciłem najwięcej uwagi, ponieważ do niego odwołuje się od początku papież Leon XIV. Wiele o tym papieżu wprawdzie wiedziałem, ponieważ zajmowałem się jego dokumentami w czasie studiów, zwłaszcza encykliką „Rerum novarum” poświęconej kwestii społecznej, uwzględniałem niektóre jego dokumenty w czasie wykładów teologii, ale dopiero teraz odkryłem olbrzymi zasięg treściowy jego nauczania oraz szeroki wpływ, jaki ono wywarło.
Ogłosił 86 encyklik, ale także inne dokumenty znaczące z punktu widzenia teologicznego, duchowego, kulturowego, czy politycznego. Nie ma, praktycznie biorąc, takiego zagadnienia, którego nie uwzględniłby w swoim nauczaniu. Szkoda, że w naszym obecnym pędzie za nowością nie sięgamy do wielu jego wnikliwych wypowiedzi, które są nadal aktualne. Leon XIII był niewątpliwie największym filozofem chrześcijańskim w XIX wieku, co sprawia, że jego nauczanie jest wyjątkowo przemyślane i spójne.
Księże Profesorze, imię „Leon” pochodzi z łaciny i oznacza „lew”, tradycyjnie symbolizujący potęgę, odwagę i przywództwo. Jak Ksiądz ocenia znaczenie tej symboliki dla pontyfikatów Leonów I–XIII? Czy samo imię mogło wpływać na sposób sprawowania urzędu przez tych papieży lub ich postrzeganie w Kościele?
Imię posiada niewątpliwie nośność symboliczną, ale nie determinuje niczyjego działania. W przypadku imion papieskich trzeba także pamiętać, że papieże zmieniają imię po dokonanym wyborze dopiero od 955 r., gdy papież Jan XII jako pierwszy dokonał takiego gestu. Oznacza to, że dopiero połowa Leonów osobiście wybrała sobie to imię.
Pozostaje jednak faktem, że w przypadku papieży zmiana imienia najczęściej oznacza chęć nawiązania do któregoś z poprzedników noszących to imię. W przypadku Leonów bardzo często sięgano do wzoru zostawionego przez Leona I Wielkiego, który był jednym z największych papieży w dziejach Kościoła.
Nie wszyscy jednak papieże o imieniu Leon byli „lwami”. Leon X (1513-1521) zapewne był „lwem” humanizmu, propagując jego ideały, ale nie poradził sobie z Lutrem i reformacją w Kościele; Leon XI (1605) zapowiadał się dobrze i łączono z nim duże nadzieje, ale zmarł po kilku tygodniach. Leon XIII nawiązał w wyborze imienia do Leona XII, któremu osobiście wiele zawdzięczał, a w pełnieniu swojej posługi bardziej inspirował się papieżem Innocentym III (1198-1216). Jeśli chodzi o Leona XIV to już kilkakrotnie potwierdził, że zamierza inspirować się Leonem XIII, co dla niego oznacza docenienie spraw społecznych w życiu Kościoła.
Papieże o imieniu Leon występowali w kluczowych momentach historii Kościoła (np. Leon I obronił Rzym przed Hunami i określił dogmat osoby i natur w Jezusie Chrystusie na soborze Chalcedońskim, Leon IX prowadził reformy XI w. i za niego dokonała się Wielka Schizma. Czy dostrzega Ksiądz wspólne wyzwania lub tematy przewijające się przez ich pontyfikaty – na przykład konieczność obrony wiary, reformy moralności duchowieństwa czy jedności Kościoła – które wiążą Leonów jako grupę historyczną?
Moim zdaniem nie da się wskazać jakiejś jednej linii łączącej papieży Leonów, poza oczywiście tym, co jest zawsze misją papieża w Kościele. Każdy papież odpowiada na dwie grupy wyzwań: wyzwania wewnętrzne, czyli te, które dotyczą wewnętrznego życia Kościoła, do których należą kwestie doktrynalne, obyczajowe i dyscyplinarne, oraz wyzwania zewnętrzne, które niesie ze sobą świat, czyli przemiany polityczne i kulturowe, nowe możliwości działania kościelnego, ale także nowe ograniczenia w tym względzie.
Pierwsza grupa wyzwań jest zawsze mniej więcej taka sama, chociaż różnie rozkładają się akcenty. Może to być jakaś nowa herezja, schizma, czy też jakiś ruch duchowy czy ascetyczny, domagający się rozeznania. Mogą to być kwestie dotyczące wewnętrznej dyscypliny, np. duchowieństwa. Papież nad tym wszystkim czuwa niejako z natury rzeczy, ponieważ ma „wiązać i rozwiązywać” w odniesieniu do ochrzczonych.
Druga grupa wyzwań jest bardziej skomplikowana, ponieważ wywierają one wpływ na Kościół i na wierzących, ale zmierzenie się z nimi domaga się podejścia opartego na rozmaitych analizach, weryfikacjach, próbach identyfikacji istoty problemów, a w dodatku te wyzwania nie są ewidentne, choć żywo oddziałują na ludzi. Tu może wykazać się papież osobistym geniuszem zarówno interpretacyjnym, jak i organizacyjnym. Takim geniuszem wykazali się np. Leon I, Leon III i Leon XIII.
Wśród papieży Leonów jest aż pięciu świętych, a Leon I Wielki został także ogłoszony doktorem Kościoła. Jaką rolę pełnią ich przykłady świętości i doktryny w Kościele? Czy widzi Ksiądz jakieś duchowe lub teologiczne wspólne dziedzictwo, które łączy tych świętych Leonów i może inspirować wiernych dzisiaj?
Papież św. Leon Wielki pozostaje w Kościele niewątpliwie stałym punktem odniesienia w dziedzinie doktrynalnej. Zawdzięczamy mu sprecyzowanie nauczania na temat osoby i dwoistości natur boskiej i ludzkiej w Jezusie Chrystusie. Wywarł także wielki wpływ na lepsze określenie teologii prymatu papieskiego.
Nie wprowadził w tej dziedzinie jakichś nowych treści, ale okazał się czujnym stróżem Tradycji kościelnej i jej wnikliwym interpretatorem. Z niego mogą na pewno czerpać inspirację kolejni papieże i mogą się na niego powoływać, skoro wszyscy są i mają być stróżami Tradycji i jej interpretatorami. To zadanie łączy papieży niejako z urzędu, ale także u każdego z nich można znaleźć jakiś osobisty sposób jego realizacji. Wśród papieży Leonów mamy także liczne przykłady odważnego podejmowania relacji ze światem, także w obliczu rozmaitych nacisków i niebezpieczeństw, jak w przypadku Leonów I, III czy XIII.
Praktycznie u większości z nich można znaleźć coś wprost inspirującego i godnego przypomnienia w naszych czasach. Że rzeczywiście przemawiają, świadczy nawiedzanie ich grobów, zwłaszcza grobu Leona I w Bazylice św. Piotra. Dobrze pamiętam poświecony mu ołtarz, przy którym zawsze zatrzymują się pielgrzymi.
Leon IX, jeden z odnowicieli Kościoła XI wieku, zasłynął z walki z symonią i reformy życia duchowieństwa, a jednocześnie był papieżem, pod którego pontyfikatem doszło do zerwania komunii z Kościołem wschodnim. Jak Ksiądz Profesor ocenia jego spuściznę? Co pozostało po Leonie IX – jego rola reformatora czy tragiczny podział – i czy znajduje Pan jakąś lekcję dla Kościoła zarówno z jego sukcesów, jak i błędów?
Papież święty Leon IX (1049-1054) rzeczywiście należy do grupy papieży reformatorów w XI wieku, po wspomnianym już „ciemnym okresie” w dziejach papiestwa i papieży. Nagromadzone przez prawie dwa wieki zło musiało w końcu spotkać się z mocną reakcją, której sprzyjała osobista świętość zarówno Leona IX, jak i innych papieży w XI wieku.
Biorąc pod uwagę wielkie potrzeby Kościoła, na pewno trzeba docenić jego wkład w przygotowanie tego dzieła odnowy Kościoła, którą łączymy z papieżem błogosławionym Grzegorzem VII (1073-1085) i tak zwaną „reformą gregoriańską”. Grzegorz VII zastał dobrze przygotowany grunt pod swoją działalność reformatorską. Natomiast na schizmę wschodnią papież Leon IX miał raczej niewielki wpływ, starając się jej zapobiec. Niestety, ta schizma była już niejako przesądzona dużo wcześniej, tak że podejmowane zabiegi na niewiele się zdały.
Leon XIII: „papież robotników” i myśliciel społeczny. Był autorem encykliki Rerum novarum o prawach pracowniczych oraz otwartym na współczesną naukę (przywrócił obserwatorium watykańskie, dialog z uczonymi). Jaką rolę przywiązuje Ksiądz Profesor do jego dziedzictwa społecznego i naukowego? Czy są jakieś mniej znane wątki jego pontyfikatu (poza robotnikami i ojcem Rerum novarum) – na przykład w dialogu ekumenicznym czy polityce kościelnej – które warto byłoby podkreślić w kontekście dzisiejszych wyzwań?
Pisząc o papieżach Leonach, w odniesieniu do Leona XIII dodałem jako jego cechę charakterystyczną: „wpływowy odnowiciel religii i cywilizacji”. Wydaje mi się, że to stwierdzenie dobrze streszcza jego pontyfikat i jego zaangażowanie. Po pontyfikacie błogosławionego Piusa IX, który na znak sprzeciwu wobec wydarzeń politycznych we Włoszech ogłosił się „więźniem Watykanu”, Leon XIII zaczął na nowo, stopniowo otwierać Kościół na świat w kluczu dogłębnie religijnym.
Poświęcił temu wiele dokumentów, przede wszystkim encyklik, ale także działań praktycznych. Szkoda, że nie zawsze był słuchany, jak np. we Francji, co przyniosło tamtejszemu Kościołowi wiele utrapień, trwających do dnia dzisiejszego. Wątków do podkreślenia w działalności i nauczaniu jest wiele, chociaż osobiście uważam, że należałoby podkreślić jego wrażliwość na dokonujące się przemiany kulturowe, dokonywanie ich krytycznych analiz, pozwalających jasno rozeznawać, za czym można i warto iść, a co należy odrzucić.
Tego nam dzisiaj wyraźnie brakuje, bo albo ślepo odwołujemy się do tradycji, traktując ją jako czcigodny, ale martwy monument, albo bezkrytycznie biegniemy do przodu, nie bacząc na to, za czym właściwie idziemy. Papież Leon XIII odznaczał się wielką mądrością w spojrzeniu na swoje czasy, łącząc w nim harmonijnie wiarę i rozum.
Nowy papież Leon XIV deklaruje, że inspirują go szczególnie dokonania swojego bezpośredniego imiennika, Leona XIII – o czym świadczy m.in. jego nawiązanie do praw pracowników w czasach sztucznej inteligencji. Jak Ksiądz Profesor interpretuje to nawiązanie? Czy uważa Ksiądz, że Leon XIV rzeczywiście kontynuuje konkretne idee Leonów I–XIII (zwłaszcza Leona XIII), a jeśli tak, to w jakich sferach (społecznej, duchowej, liturgicznej)?
Na razie jeszcze trudno mówić, w jaki sposób i w jakim zakresie Leon XIV będzie kontynuatorem zwłaszcza Leona XIII i jak postrzega poszczególne kwestie życia kościelnego. Mamy dopiero deklaracje, choć są one bardzo określone i żywe. Uważam od dawna, że katolicyzm amerykański, mocno inspirujący się w kwestiach społecznych i politycznych nauczaniem Leona XIII, może mieć wiele do powiedzenia współczesnemu Kościołowi.
Nie są to oczywiście interpretacje nieomylne, ale żywię nadzieję, na ile te zagadnienia poznałem, że mogą one wiele wnieść w życie dzisiejszego Kościoła. Mam nadzieję na otwarcie w Kościele za pośrednictwem Leona XIV nowego rozdziału w ramach katolickiej nauki społecznej, którą Amerykanie często nazywają „filozofią katolicyzmu”. Katolicyzm posiada, opartą na wielowiekowych doświadczeniach, bardzo określoną wizję społeczną, czy nawet polityczną, która bywa – niestety – lekceważona – w dzisiejszym liberalnym świecie.
Dochodzą do tego nowe wyzwania, jak np. sztuczna inteligencja, które będą się domagały także żywszej reakcji ze strony Kościoła. Papież nie musi sam rozwiązywać wszystkich problemów, ale odpowiednia zachęta mogłaby być bardzo inspirująca dla teologów i filozofów.
Leon XIV zwrócił uwagę mediów powrotem do tradycyjnych symboli i ubioru (np. założył czerwoną papieską mozzettę, z której zrezygnował jego poprzednik). Czy można to uznać za „pokłon w stronę przeszłości” w duchu Leonów? W jaki sposób pamięć o obrzędach i symbolice poprzednich Leonów (lub ogólnie Kościoła) może – Księdza zdaniem – inspirować współczesnego papieża i jego styl posługi?
Jak już wspomniałem, papież jest w Kościele stróżem Tradycji i jej autentycznym interpretatorem. Tradycja obejmuje także pewne symbole i gesty, które w ciągu wieków nabrały wymowy i znaczenia, a tym samym są także nośnikiem doktryny i obyczaju. Oczywiście, same symbole i gesty nie wystarczą Kościołowi, ale bez nich możemy stracić wiele ważnych treści. Patrzyliśmy przecież z uwagą na papieża Benedykta XVI, który przywrócił wiele zwyczajów np. w liturgii czy w protokole dyplomatycznym, odnawiając ich wymowę.
Było to bardzo dobrze przyjmowane i w wielu miejscach korzysta się już z tego powrotu do dawnych zwyczajów. Mozzetta i stuła z postaciami św. Piotra i Pawła, używana w różnych okolicznościach, przypomina przede wszystkim, że papież jest kapłanem i w ramach władzy kapłańskiej reprezentuje Stolicę Apostolską. Dlatego np. używa takiego stroju, gdy przyjmuje listy uwierzytelniające ambasadorów. Papież nie jest w takim przypadku dyplomatą w technicznym znaczeniu tego słowa, ale głową Kościoła.
Papieże Leonowie to nie tylko postacie historyczne, lecz w zdecydowanej większości przypadków także duchowni o głębokiej wierze. Czy podczas przygotowywania książki pojawiły się wątki duchowe lub teologiczne, które wykraczają poza czysto historyczny opis? Na przykład, czy którąś z nauk Leonów (uczestnictwo w Soborze Chalcedońskim, obrona wartości chrześcijańskich, doktryna społeczna) uznał Ksiądz za szczególnie aktualną do zgłębienia w świetle dzisiejszych problemów Kościoła?
Zawsze ceniłem Leona Wielkiego z powodu jego wszechstronności teologicznej i odwagi, gdy wyszedł na spotkanie z Atyllą, przez co ocalił Rzym. Leon III, pięknie ukazany w znanym filmie o cesarzu Karolu Wielkim, jawi się jako papież podejmujący odważne decyzje polityczne, na czele z koronacją Karola na cesarza, co przyniosło wiele korzyści Kościołowi. Leon XII nie uległ naciskom swojego otoczenia i po latach przerwy i ataków na Kościół i papieży ogłosił Rok Święty 1825.
Leon XIII zdecydowanie korzystał z filozofii i teologii w swojej posłudze. Bardzo wielkie wrażenie wywarł na mnie list Leona XIII, w którym przedstawił potrzebę sięgania do literatury jako narzędzia w formacji seminaryjnej. Nasz historyk Stanisław Smolka napisał do niego komentarz w rozprawce „Leon XIII wobec nauki i cywilizacji” (Kraków 1885) – zawarte w nim uwagi są ciągle godne uwagi i przemyślenia.
Szkoda, że tego listu Leona XIII nie przypomniał papież Franciszek, który również temu zagadnieniu poświęcił osobny dokument. Ten tekst papieża Leona XIII był dla mnie szczególnym odkryciem. Podobnym odkryciem był list apostolski Leona XIII Vigesimo quinto anno (19 marca 1902 r.), stanowiący jego testament duchowy, w którym dokonał analizy sytuacji duchowej swoich czasów, zachowującej ważne przesłanie także w odniesieniu do naszych czasów. Można go łatwo znaleźć w wersji polskiej – zachęcam do lektury.
Jako mariolog, czy zauważył Ksiądz w dziejach Leonów jakiś szczególny wątek mariologiczny lub inny rys pobożności, który Księdza poruszył? Jeśli tak, czy widzi Ksiądz przesłanie tych papieży – nawet jeśli nie podkreślone w książce – które może przemawiać do naszej obecnej epoki?
O specyfice i formach wyrazu pobożności osobistej papieży Leonów wiemy niewiele. Jeśli chodzi o kwestię mariologiczną, to trzeba zwrócić uwagę, że wybija się pod tym względem papież Leon XIII, który kilka encyklik poświęcił Matce Bożej, zachęcając przede wszystkim do odmawiania różańca. Od niego wywodzi się poświęcenie tej modlitwie miesiąca października.
To było jego wielkie dzieło w ramach pobożności ogólno kościelnej. Leon XIII przyczynił się do ożywienia nabożeństwa do św. Józefa, którego ogłosił Opiekunem Kościoła. Nie należy zapominać, że zawdzięczamy mu także odnowienie nabożeństwa do św. Michała Archanioła. Wszystkie te elementy pobożności pozostają żywe w Kościele i wciąż przemawiają.
Na koniec: co chciałby Ksiądz, aby czytelnik wywiadu wyniósł z rozmowy o Leonach? Jakie pytania o tożsamość i przyszłość Kościoła, nasza świadomość historii czy duchowość, powinny pozostać w myślach słuchaczy po zapoznaniu się z historią Leonów i obecnym pontyfikatem Leona XIV?
Na takie pytanie odpowiem, sięgając do tego, co napisałem w książce, podsumowując refleksje podjęte refleksje historyczne:
Gdy patrzymy na dzieje papieży noszących starożytne imię Leon, co dosłownie znaczy lew, którego nazywamy królem zwierząt, widzimy, jak zarysowana wyżej prawidłowość pokazuje, że nie wszyscy z powodu wielorakich uwarunkowań stanęli na wysokości zadania, które zostało im powierzone, nie wszyscy byli lwami w budowaniu królestwa Bożego na ziemi. Patrzymy jednak przede wszystkim na te postacie, które noszą znamiona świętości, a tym samym także największej wielkości, do jakiej może dojść człowiek w tym życiu. Cieszy, że za sprawą Leona XIV budzą zainteresowanie jego poprzednicy. Traktujemy ich uczciwie, widząc zarówno ich wielkość wyrastającą z łaski, jak i ich małość, z którą nie zdołali sobie poradzić z powodu zatrzymania się jedynie na tym, co ludzkie i poddane prawu grzechu. Najważniejsze pozostaje jednak to, że mimo rozmaitych zawirowań, które nie ominęły następców św. Piotra, jak i nie ominęły również jego samego, Kościół rozwija się, realizuje zlecone mu przez Chrystusa dzieło zbawienia, a tym samym wzrasta na przekór jego licznym wrogom.
Do grafiki głównej wykorzystano fotografię autorstwa Michała Klaga.