K. Goluch, W tajnej służbie II Rzeczypospolitej T. II Napad
Recenzja drugiej części – W tajnej służbie II Rzeczypospolitej T. II. Kariera Wiktora Adamczewskiego w strukturach polskiego wywiadu napiera rozpędu. Przełożeni poznali się na jego zaletach i zdolnościach, skutkiem czego trafia on do coraz bardziej wymagających zadań. W tym samym czasie sytuacja na wschodnich rubieżach II Rzeczypospolitej wskazuje na nieuchronne zderzenie dwóch cywilizacji. Zwycięstwo czerwonej rewolucji, po cichu wspieranej przez upokorzone Niemcy może mieć tragiczne skutki dla całej Europy.
Czytający napisaną przeze mnie recenzję pierwszej części „Tajnej służby” po jej lekturze mogą mieć pewien niedosyt. Jeśli spodziewali się szczegółowego omówienia treści książki musieli się zawieść. Celowo jednak przedstawiłem fabułę jedynie w najogólniejszych zarysach. Chciałem być uczciwy wobec tych, którzy zdecydują się otworzyć okładkę. Gdybym postąpił inaczej niechybnie pozbawiłbym ich przyjemności. To tak jakby najpierw dowiedzieć się kto dokonał morderstwa, a dopiero później czytać kryminał w całości. Moim zadaniem było tutaj jedynie na tyle pozytywne aby zachęcić Państwa do lektury. Napiszę tylko, że wszystko co zawarłem w pierwszym tekście było szczerą prawdą, niczego nie koloryzowałem. Nie powinno się jednak czytać tej części w oderwaniu z poprzednią. To tam przecież nastąpiło związanie akcji.
Uczciwość każe mi również napisać, że Autor nadal trzyma wysoki poziom. Wszystkie rozpoczęte wątki toczą się dalej, przybierając czasem bardzo niespodziewany bieg. Co prawda poprzez polityczne rozwiązania udało się przyłączyć Wielkopolskę do Macierzy, ale to nie rozwiązało wszystkich problemów. Na konferencji w Wersalu Polska dalej jest w defensywie, chociaż nasi delegaci dwoją się i troją, aby przekonać europejskie do swoich racji. Wojna z bolszewikami wybuchła już na całego i nic nie może już jej zapobiec. Machiny wojenne ruszyły po obu stronach, szpiedzy działają po obu stronach granicy, a każdy z nich ma do wykonania wielkie i odpowiedzialne zadanie. Nie brak w tym wszystkim agentów, szpicli, donosicieli, fałszywych informacji i wszędobylskiej nieufności. Z tych też powodów polski wywiad, którego członkiem pozostaje Wiktor Adamczewski ma pełne ręce roboty. Cały kłopot w tym, że nikt poza Polakami właściwie nie rozumie jak wielkie zagrożenie wyniknie, jeśli rewolucja „czerwonego sztandaru” przejdzie dalej, a Polska nie da rady jej zatrzymać. Jesteśmy zdani tylko na swoje możliwości wojskowe i szpiegowskie. Nikt nie przebiera w środkach.
Świetnym przykładem rozbudowania fabularnego jest przedstawienie tych samych wydarzeń z trzech perspektyw – nadwiślańskiej, moskiewskiej i berlińskiej. Do tego wszystkiego paryskie salony również mają coś do powiedzenia. Wszyscy w zwycięstwie jak i porażce mają swoje interesy. Polacy muszą bronić dopiero co wywalczonej niepodległości, bolszewicy marzą o ogólnoeuropejskiej rewolucji proletariatu, a Niemcy chcieliby zyskać choćby cień dawnej świetności. Jest w tym wszystkim coś, co zdarza się w książkach tego typu niezwykle rzadko, a chciałbym to podkreślić. Chodzi mi o dość szczegółowy opis sytuacji wewnętrznej w Moskwie, ukazanej w fabularyzowany sposób. Czytelnik przez cały czas będzie miał przed oczami polskie idealnie skrojone mundury i podkute oficerki, wielkie futrzane czapy z gwiazdą oraz wiele innych emblematów. Wszystko to nie tylko widać, ale też czuć. Naprawdę wielkie ukłony dla Autora.
Dla całokształtu wizji ważne są również dwie inne kwestie. Pierwsza z nich to ukazanie konfliktu Piłsudski – Dmowski, Dmowski – Piłsudski. Panowie bowiem różnili się we wszystkich zasadniczych kwestiach. Na kartach powieści poznajemy powody tej wzajemnej niechęci, i to nie tylko te osobiste, związane z Marią Juszkiewiczową, choć Pan Roman, chyba rzeczywiście czuł do niej coś więcej przez całe życie i nie mógł pogodzić się z jej wyborem. Kolejna rzecz, to postać Bolesława Długoszowskiego. Jak już podkreślałem przy okazji poprzedniej części jest on ukazany odmiennie od przyjętych konwenansów, ale przez to jest postacią dużo bardziej złożoną, można nawet powiedzieć, że dość niesprawiedliwie traktowaną. Wieniawa jest człowiekiem z krwi i kości, ale pełnym kawalerskiej fantazji, co udowodnił zresztą w tomie nr 1. Wątek trzeci dotyczy rozbudowanej na bardzo szeroką skalę wojny dezinformacyjnej.
Lecz powieść nie kręci się tylko i wyłącznie wokół tych trzech przedstawionych powyżej osi. Do tego wszystkiego dochodzą również kolejne wątki i sprawy, które nasi bohaterowie muszą rozwikłać. Nierzadko dotyczą spraw osobistych lub prywatnych, co tylko dodaje książce pikanterii. Przecież w czasie wojny poza nienawiścią, rodzi się także miłość, uczucie dla którego nie jest ważne ani czas ani miejsce. Nie ma chyba jednak nic gorszego jak zakochać się ze wzajemnością w córce swojego bezpośredniego przełożonego, nie mogąc zdradzić jej prawdziwej tożsamości, ani też przyznać się przed szefem – istna kwadratura koła. To wszystko razem zwali się na głównego bohatera. Więcej nie zdradzę.
Krótko mówiąc warstwa fabularna daje gwarancję niezapomnianej przygody, która na pewno zaskoczy czytelnika. Językowo również nie zauważyłem większych uchybień, czy niedociągnięć. Cały czas z całą odpowiedzialnością za słowo podtrzymuję opinię o niezwykłości całego cyklu.
Zachęcam do dalszej lektury. Na pewno się Państwo nie zawiodą. Podobnie jak ja.
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena recenzenta: 6/6
Dominik Majczak