Wojna informacyjna | Recenzja

Thomas Rid, Wojna informacyjna | Recenzja

Wojna informacyjna trwa. Współcześnie każdy człowiek od rana do wieczora bombardowany jest wieloma informacjami. Wiadomości otaczają go w telewizji, radiu i internecie. Nie ma już chyba możliwości życia poza tym schematem. Nie wszyscy jednak są odporni na ten bałagan newsów i fake newsów. Społeczeństwa tak naprawdę stały się ofiarami wojny informacyjnej, która trwa już wiele lat, a przy tym nie bierze jeńców.

Wojna informacyjna bardzo dobrze wpisuje się we współczesne problemy społeczne. W otaczającym nas świecie media stały się przecież czwartą władzą, a niektórzy mówią nawet, że pierwszą. Środki społecznego przekazu potrafią przecież utrzymując jakiś temat w głównym nurcie człowieka albo uczynić gwiazdą albo go zbrukać. Poprzez właściwy dobór słów oraz środków wizualnych możliwe jest także przekazywanie informacji w pewnym kontekście kulturowym czy sytuacyjnym. Niestety coraz częściej wiadomości przekazywane są zgodnie z polityką danej stacji telewizyjnej czy radiowej, z pominięciem dziennikarskiej rzetelności, a czasem nawet z przesunięciem granic dobrego smaku. Ta bolesna diagnoza nie dotyczy tylko Polski, dowodząc, że czas dziennikarstwa rozumianego jako pewna służebna misja dobiega końca. Czy da się jednak odwrócić tę tendencję?

W książce bardzo ważną rolę odgrywa wstęp, wyjaśniający czytelnikowi zjawisko dezinformacji, a także sposoby jej działania. Okazuje się, że jest ona współcześnie stosowana dość powszechnie, mając na celu przygotowanie społeczeństwa do całkowitego zdania się na opinię czy sugestie podawane przez media. Człowiek jest w tej materii jest trochę sam sobie winny, gdyż przy bardzo szybkim tempie życia połączonego zwykle z natłokiem obowiązków zwyczajnie brakuje mu czasu, aby zweryfikować informacje, które do niego docierają przynajmniej w dwóch niezależnych źródłach. Co oczywiste, nie chodzi tutaj o takie wiadomości, które z gruntu można uznać za prawdziwe lecz o te, które budzą wątpliwości i brzmią w jakiś niespotykany do tej pory sposób. Media, choć nie wszystkie korzystając z tego faktu wśród informacji rzeczywiście istotnych „częstują” ludzi także masą nikomu niepotrzebnej degrengolady połączonej z plotkami.

Na przestrzeni prawie 600 stron i sześciu rozdziałów merytorycznych, okazuje się niezbicie, że samo zjawisko wojny „medialnej” nie jest nowe, ani zaskakujące, a jego początki sięgają momentu zakończenia I wojny światowej. W ciągu tych lat w tym niebezpiecznym zjawisku przodują Rosjanie, Amerykanie i Niemcy. Zapewne w przypadku tych dwóch pierwszych mocarstw związane było to z prowadzoną przez ponad 40 lat zimną wojną. Widać to jeszcze dokładniej w perspektywie toczącej się obecnie wojny na Ukrainie, w której obie strony konfliktu, choć z różnych powodów bądź to ukrywają pewne informacje, bądź przekazują je społeczeństwu w przygotowanej wersji. Nie brak jednak, zwłaszcza po stronie rosyjskiej oczywistych kłamstw i półprawd. Świadczy o tym choćby różowa okładka z groteskową twarzą Władimira Putina.

Język ocenianej książki został dostosowany do poruszanej tematyki. Bardzo dobrą robotę wykonuje stosowany dziennikarski żargon. Tekst przesycony jest ciekawostkami, elementami dziennikarskiego śledztwa, a nawet informacji, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. W toku lektury poznajemy również powiązania pomiędzy światem mediów, a służbami specjalnymi poszczególnych krajów. Nie ma chyba potrzeby ukrywać, że w niektórych krajach, zwłaszcza tych postsowieckich, związek ten nadal jest bardzo silny, oparty na wzajemnych zależnościach. Widać zatem, że Autor bardzo dobrze przygotował się do przelania swoich myśli i spostrzeżeń na papier. Stara się cały czas utrzymać uwagę czytelnika na głównym temacie rozważań, bardzo często stosując liczne, luźno związane z poruszanymi wątkami dygresje, które w oczywisty sposób czynią narrację bogatszą. Naturalne jest również, że regularnie dodaje do tekstu własne komentarze i uwagi, do czego zresztą ma pełne prawo. Książka ta przecież mimo wszystko nie ma waloru naukowego i nie musi zatem przedstawiać tylko i wyłącznie ustaleń nauki. Dlatego też w książce właściwie nie spotyka się przypisów odsyłających, częściej wyjaśniające.

Świetnym rozwiązaniem jest blokowe ułożenie opisywanej faktografii. Zdecydowanie ułatwia to poruszanie się wewnątrz publikacji oraz pozwala odnieść uzyskane informacji do ducha epoki. Zakres tematyczny publikacji obejmuje lata 1921-2017, a więc prawie sto lat. Nikomu nie trzeba chyba wyjaśniać, jak bardzo na przestrzeni tego czasu zmienił się nie tylko obieg informacji, rola mediów ale także ukształtowanie społeczeństw. Z tego względu książka ta staje się swego rodzaju bardzo smutnym podsumowaniem relacji zachodzących pomiędzy człowiekiem a rynkiem medialnym. Sam wielokrotnie byłem porażony zarówno wnioskami wysuwanymi przez Autora, jak również sposobem jego argumentacji, opartej przede wszystkim na dedukcji.

Książki takie jak ta pokazują czytelnikom, że świat mediów, ale również tytułowa wojna informacyjna otacza nas ze wszystkich stron i tylko od człowieka zależy czy się na to uodporni.  Świat bowiem cały czas prze do przodu. Zasadnym jest zatem pytanie o postęp – również w radiu, telewizji oraz prasie. Czy jest to postęp wiodący do rozwoju, czy wiodący na zatracenie. Odpowiedź znajdziecie Państwo w środku. Zachęcam do lektury i serdecznie polecam.

Wydawnictwo: Bellona

 Ocena recenzenta: 5/6

Dominik Majczak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*