Johannes Vande Voorde, Dirk Verbeke, Zapomniani bohaterowie. Śladami polskich wyzwolicieli z Arromanches do Wilhelmshaven
Zapomniani bohaterowie to książka opowiadająca o losach polskich wyzwolicieli krajów Beneluksu. Wszystko spięte jest w bardzo krótkiej formie. Teksty są niewielkie objętościowo. Zdecydowanie przeważają zdjęcia – nie tylko z epoki, ale i z czasów współczesnych. W tym drugim przypadku, głównie dokumentują ceremonie pogrzebowe polskich żołnierzy. Fotografie stanowią blisko 2/3 objętości książki.
Podobnie wygląda kwestia opisu polskiej drogi bojowej w opisywanym regionie. Wszystko jest okrutnie krótkie. Tak właściwie to mamy chronologicznie wymienione kolejne miejsca bitew i wyzwolonych miast i miasteczek. Nic więcej nie wiadomo.
Przepraszam – Autorzy co chwilę chwalą naszych żołnierzy za to, że byli ogromnie humanitarni, i za cenę własnej krwi, starali się ratować miasta do których wkraczali. Z tego powodu starali się nie używać ciężkiego sprzętu. Danina polskiej krwi stała się ceną za uratowanie zabytkowych centrów holenderskich czy belgijskich miast. Tak na marginesie – szkoda, że tylko Polacy byli tak wspaniałomyślni…
No i jak zwykle…
Pod wieloma względami czuję się rozczarowany. Wbrew obietnicom nie otrzymałem nic z tego, o czym na wstępie opowiadali Autorzy. Nawet przebogaty zbiór fotografii nie poprawia złego wrażenia. Jestem zwolennikiem poszerzania wiedzy. Lubię dłuższe opisy, które coś wnoszą do mojego światopoglądu. A tutaj nic z tego nie było.
W Polsce kwestia wyzwalania ziem krajów Beneluksu właściwie nie istnieje. Zwykły Polak nie ma nawet znikomej świadomości o tym, co się tam działo. Dlatego bardzo cieszyłem się, że ktoś wreszcie zajął się tym tematem. Jednak w miarę czytania czułem coraz większy zawód, czasem wręcz frustrację.
Jeśli ktoś chciał stworzyć pigułkę wiedzy, to powinna być ona inaczej stworzona. Może coś bliżej formy broszury?
Polscy bohaterowie. I co z tego?
W publikacji znajdziemy sylwetki takich żołnierzy jak Ryszard Łuczak (1920-2016), Tadeusz Wenda (1923-2014), Edouard Podyma (1922-2018), Edmund Semrau (1926-2020), Eugeniusz Niedzielski (1923-), Sylwester Bardziński (1918-2015), Jan Brzeski (1923-), Bronisław „Bruno” Recki (1923-2015), Zbigniew Rosiński (1919-2014), Roman Adam Leuchter (1923-), Czeslaw Kajpus (1921-2015), Mieczysław Praiss (1923-2012), Wacław Butowski (1926-2021), Alojzy Jedamski (1924-2023), Stefan Jezierski (1924-2016), Franciszek „Frank” Malachowski (1918-2014), Ernest Kurek (1923-2013), Roman Figiel (1926-2020), Alfons Raichert (1925-2021), Marian Słowiński (1919-2020), Pawel Ćmok (1923-2019).
Większość sylwetek pokrótce opowiada wojenne ścieżki naszych wojaków. Nie wiem z czego to wynikło, ale czytając na wprowadzeniu, że Autorzy zebrali wspomnienia naszych żołnierzy, liczyłem, że dowiem się o nich czegoś obszerniejszego. Pod tym względem jestem ogromnie zawiedziony. Kilka postaci zostało opisanych w dosłownie kilku zdaniach.
Zapomniani bohaterowie i zdjęcia
W publikacji znajdziecie cały ogrom fotografii. Zdjęcia są genialnej jakości. Pokazują tamten świat z nowej perspektywy. Niektóre są dramatyczne – jak te ukazujące ludzkie trupy, czy padłe konie. Inne – zwłaszcza te dotyczące wyzwolenia krajów Beneluksu – pełne są entuzjazmu, radości. Momentami można odnieść wrażenie, że świat ukazany na tych fotografiach stał się taki przyziemny, taki zwyczajny. Trochę tak, jakby wojna była tylko tłem dla życia, a nie na odwrót.
Zapomniani bohaterowie – format
Książka wydana została w formie swoistego albumu. O ile ilość i jakość zdjęć zapiera dech w piersi, o tyle samo czytanie jest ciężkie. Publikacja jest ciężka, przez co środek zapada się na dół. Nie tylko utrudnia to czytanie, ale i sprawia, że książka zaczyna się giąć i pękać.
Kolejny minus – dlaczego nie ma spisu treści? Któż to widział? Jak mam się odnieść do poruszanych tutaj biografii? To dosyć dziwny zabieg, nawet jak na IPN.
Zapomniani bohaterowie zawierają się na 263 stronach, przy czym zdecydowaną większość stanowią zdjęcia z epoki i fotografie opisywanych przez Autorów bohaterów. Czy polecam – tak, ale tylko pod warunkiem, że interesuje was forma graficzna. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś ciekawego – będziecie ogromnie rozczarowani.
Wydawnictwo IPN
Ocena recenzenta: 4/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem IPN. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.