Bardzo duże zakupy

Co największego zdarzyło Ci się kupić w życiu? Telewizor? Samochód? Zazwyczaj takie rzeczy są największymi zakupami w naszym życiu. Pewnie pośród nas są i tacy, których największym nabytkiem jest mieszkanie, dom, a może kilkuhektarowa nieruchomość. Tylko nieliczni mieszkańcy naszej planety mogą sobie pozwolić na zakup wyspy. I to tej największej na świecie.

Grenlandia, bo to o nią chodzi, stała się niedawno obiektem szczególnego zainteresowania prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Donalda Trumpa. I nikt nie wie, czy chodzi to o bogactwa naturalne, spoczywające pod jej powierzchnią czy strategiczne położenie wyspy. Jedno jest pewne – według doniesień amerykańskiego dziennika „Wall Street Journal” prezydent Trump sondował niedawno możliwość zakupu największej na Ziemi wyspy od rządu Królestwa Danii. Ale nie dla siebie! Według rewelacji, których dostarczył nam dziennik, przy wielu okazjach republikański prezydent USA pytał swoich doradców, czy rząd federalny mogłyby kupić Grenlandię od Danii. Z ogromnym zainteresowaniem też przyglądał się sprawozdaniom o bogatych złożach surowcowym i wysokim znaczeniu geopolitycznym wyspy. 

Cóż za przełomowa idea! Czyżby, więc Grenlandia miała stać się dla Ameryki Trumpa tym, czym Alaska dla USA za czasów prezydentury Andrew Johnsona? Możliwe, że prezydent- biznesman tak właśnie to widzi. Jednak bardzo wątpliwe czy jego administracja będzie w stanie wynegocjować a potem sfinalizować taką transakcję. Taki zakup! Największy zakup w historii!

A przecież USA nie po raz pierwszy chcą odkupić Grenlandię. Próba, którą zainicjował Donald Trump jest trzecim podejściem do tej kwestii. Pierwsza z nich miała miejsce w 1867 roku, kiedy to gabinet tego samego prezydenta Johnsona, na fali euforii związanej z zakupem Alaski od Imperium Rosyjskiego postanowił kontynuować zakupy. Tym razem patrząc na wschód! Właśnie wtedy Departament Stanu USA, chciał zapłacić nie tylko za Grenlandię, ale przy okazji nabyć też Islandię. Ależ dziś Stany Zjednoczone miałyby wspaniałą bazę wypadową do Europy! Ale jej nie dostały. Zakupy się nie udały. Temat „wielkich zakupów” umarł na niemal 80 lat. Powrócił po zakończeniu II wojny światowej, W 1946 roku ówczesny prezydent USA Harry Truman zaproponował Danii wykupienie Grenlandii za zawrotną podówczas kwotę 100 mln dolarów.  Powody tamtej próby były jasne. Ze względu na rozpoczynającą się właśnie „zimną wojnę” Departament Stany łapczywie spoglądał ku największej wyspie ze względu na jej znaczenie geopolityczne. Wtedy również władze duńskie odmówiły. Ale może do trzech razy sztuka?

No nie tym razem. Jeszcze tego samego dnia, kiedy „Wall Street Journal” napisał o potencjalnym zainteresowaniu rządu USA duńską wyspą (piątek 16 sierpnia) przedstawiciele rządu i dworu królewskiego w Kopenhadze jednomyślnie zapewnili, iż rząd Danii nie jest zainteresowany sprzedażą Grenlandii. Także klapa! Choć nawet nie zdążyliśmy się dowiedzieć, jaka kwota znalazła się na stole. Zanim nastąpiły jakiekolwiek negocjacje…

Tak jednak bywa w świecie wielkiego biznesu. A ten naprawdę miał być wielki. Największy. I nawet nie wnikając w mentalność prezydenta- biznesmena, jego pobudki i typową dla USA manię kupowania wielkich rzeczy, trzeba przyznać, że pomysł przedni. Taki z rozmachem. Taki amerykański. Pokazujący, że nie trzeba podbijać, wysyłać armii i bombardować, by zdobyć nowe terytorium. Wystarczy odpowiednio dużo gotówki i można próbować!

Ilustracja: Herb Grenlandii (źródło: wikimedia commons)

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*