Lidia Liszewska, Robert Kornacki, Czarny motyl
Czarny motyl pisarskiego duetu Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego pozwala czytelnikowi zapoznać się z niebanalną biografią Haliny Szwarc-Kłąb. To kobieta, która pomimo bardzo młodego wieku i wychowania „dziewczynki z dobrego domu” stała się asem wywiadu. Przez lata wodziła za nos całą Abwehrę.
9 listopada 1939 roku był znamienny dla całej Ziemi Łódzkiej oraz powiatów gostyńskiego, kutnowskiego, łaskiego, łódzkiego, łęczyckiego oraz zachodnich części brzezińskiego, radomszczańskiego i piotrkowskiego. Na prośbę Deutscher Volksverband in Polen stały się one częścią III Rzeszy.
11 kwietnia 1940 roku Adolf Hitler przemianował Łódź na Litzmannstadt. Polaków spotkały szykany i wysiedlenia, a opuszczone przez nich domy zajęli Niemcy przesiedlani w ramiach akcji Heim ins Reich. Żydowscy obywateli zostali stłoczeni w ulokowanym na Bałutach Ghetto Litzmannstadt – jednym z najsłynniejszych gett na terenie okupowanej Polski. Także w tym mieście znalazł swoją siedzibę Kinder-KL Litzmannstadt – obóz przeznaczony dla dzieci.
Mieszkańców Łodzi, którzy byli Niemcami lub posiadali niemieckie korzenie, zapisywano na Deutsche Volksliste (DVL). Wiele osób, starając się przetrwać w jako takich warunkach udowadniało przed urzędnikiem niemieckie pochodzenie. Szacuje się, że 73,4% volksdeutschów zamieszkujących miasto należało do II kategorii.
Polski ruch oporu bardzo sprytnie wykorzystał setki zgłaszanych wniosków o wpis na DVL. Na rozkaz AK „Niemcami” stawali się konspiratorzy. Nic nie było cenniejsze dla zbudowania dobrej „legendy” wywiadowcy niż oryginalne papiery volksdeutscha.
Kłąb z „Chłopów” Reymonta
Halina Kłąb wychowywała się w środowisku przedwojennej klasy średniej. Jej ojciec był mieszczaninem z awansu społecznego – pochodził z Lipiec Reymontowskich i utrzymywał, że jego bliscy zostali unieśmiertelnieni na kartach noblowskiej powieści. Kłąbówna uczęszczała do prestiżowego prywatnego Gimnazjum Żeńskiego Humanistycznego Heleny Miklaszewskiej.
Była również uczennicą konserwatorium, gdzie szlifowała swoje umiejętności pianistki. Wśród koleżanek znana była pod ksywką Paderewski ponieważ podczas każdej akademii szkolnej przygrywała na fortepianie. Pomimo tego, że wychowywała się w kosmopolitycznej Łodzi, a jej matka spokrewniona była z niemiecką rodziną Voglów, język tego narodu był jej tak samo obcy jak suahili.
Gdy Halina miała 16 lat i cieszyła się zdaną tzw. „małą maturą”, jej świat legł w gruzach: Polska dostała się pod okupację niemiecką, a jej miasto stało się częścią Tysiącletniej Rzeszy.
Codziennie widziała okrucieństwo dotychczasowych sąsiadów, braki w zaopatrzeniu, szykany spływające na Polaków i Żydów. Krew burzy się w młodej Polce, która za wszelką cenę stara się zachować ostatnie pozory godności i sprawczości. Jako harcerka stara się odnaleźć drogę do ludzi, którzy pomimo panującej wokół beznadziei nie złożyli broni.
Bo ja bym się chciała zapisać do konspiracji
To absurdalne zdanie nie jest tylko śródtytułem, który ma przyciągnąć uwagę. To jak najbardziej prawdziwe słowa, które wypowie Halina po dotarciu na punkt kontaktowy ZWZ-AK. Nie jest obiecującym żołnierzem. Ma 16 lat, jak widać mało rozwinięty instynkt samozachowawczy, a do tego po niemiecku nie umie sklecić słowa.
Jednak ma w sobie coś, co powoduje, że zostaje przyjęta w szeregi konspiracji z dwoma rozkazami: wpisania się na DVL powołując się na pochodzenie babki Amandy Vogel oraz nauczenie się języka niemieckiego. Intuicyjny wybór przełożonych jest strzałem w dziesiątkę: Halina Klomb sanie się polską Matą Hari.
Życiorys bohaterki Czarnego motyla jest lepszy niż wszystkie części Jamesa Bonda, Hansa Klossa, Stirlitza i Bourne’a razem wzięte. Zdołała tak omotać wszystkich, że rozgryzła cele wojskowe w Hamburgu oraz przepisała wszystkie możliwe dane będąc wolontariuszką w Centralnym Archiwum Medycyny Wojskowej w Berlinie.
Operacja Gomora, czyli spuszczenie morza ognia na Hamburg, było możliwe tylko dzięki niej. Jako „Jacek II” zebrała wielkiego szlema najwyższych odznaczeń polski i alianckich. Była tak dobra, że tylko zdrada mogła spowodować jej upadek. Jednak i wtedy nie nastąpił koniec cudów w jej życiu: nie spłonie żywcem w podpalonym przez wycofujących się Niemców więzieniu Radogoszcz.
Jak opisać kobietę-legendę
Lidia Liszewska i Robert Kornacki znani są jako duet tworzący niebanalne powieści obyczajowe. Jednak jak można opisać życie niemożliwe do wyobrażenia w sposób nie trącący fantastyką?
Choć Czarny motyl to literatura piękna to jednak idealnie zachowali w niej balans pomiędzy faktem historycznym, a wyobrażonym, poetyckim stanem emocjonalnym. Całkiem udanie przedstawili również mniej filmowy wymiar okupacji czyli administrację, szkolnictwo, system zaopatrzenia.
Jedynym mankamentem książki jest używanie skrajnie niepoprawnego rusycyzmu Generalna Gubernia na niemiecki twór powstały z okupowanych ziem polskich. Generalgouvernement to po prostu Generalne Gubernatorstwo.
Jednak nie można mieć żalu do autorów ponieważ zasięgnęli opinii u profesorów Uniwersytetu Łódzkiego. Nawet na ekspozycji w miejscu pamięci Radegast znajduje się ten lapsus językowy. Można złośliwie powiedzieć, że taka już przywara Kongresówki, że wbrew logice i językowi będzie wszystko tłumaczyć na znane carskie czasy.
Pomimo rosyjskich guberni książka jest zdecydowanie warta przeczytania. Gdyby Halina Szwarc-Kłąb była Amerykanką mielibyśmy o niej 2 seriale, 3 filmy w tym jeden z efektami 3D oraz dinozaurami. A tak mamy jej wydane drukiem wspomnie, spektakl Teatru Telewizji Doktor Halina oraz Czarnego motyla. Polecam.
Wydawnictwo Flow
Ocena recenzenta: 6/6
Daria Czarnecka
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Flow.