Richard Ogorkiewicz, Czołgi 100 lat historii
Od pierwszego użycia czołgów w bitwie pod Flers–Courcelette w trakcie walk nad Sommą minęło ponad 100 lat. Na ich przestrzeni czołgi zmieniały się, ewoluowały, a Little Willie czy FT-17 z I wojny światowej nie bardzo przypominają dzisiejsze Abramsy, Leopardy czy K2. Od samego początku potrzeby ich stworzenia, aż do współczesnych, ich dzieje możemy poznać dzięki książce Czołgi 100 lat historii Richarda Ogorkiewicza.
Krótko o powstaniu czołgów
Choć jak na ewolucję 100 lat to nie tak dużo, to dla czołgów był to niezwykle burzliwy i ciekawy okres czasu. Od pierwszego brytyjskiego czołgu Mark do niemieckich Tygrysów i Panther, między wojnami, nastąpiło pewnego rodzaju rozprężenie. Choć to Brytyjczycy skonstruowali pierwszy czołg i użyli go w bitwie, to po skończonej wojnie odpuścili sobie prace nad tego rodzaju bronią.
Dokładnie odwrotnie postąpiły Niemcy, które szczerze się zaangażowały w rozwój broni pancernej. W tyle nie zostawało także ZSRR. Dopiero, gdy pierwsze lata II wojny światowej pokazały, jak duże znaczenie w walkach mają czołgi, alianci się obudzili. W niezwykle szybkim tempie powstały maszyny, które do dziś są powszechnie kojarzone z II wojną światową – jak amerykańskie M4 Sherman.
Jak się okazuje, potrzeba stworzenia maszyny, którą dziś nazywamy czołgiem, powstała bardzo wcześnie. Nie będę tu wspominać o szkicach Leonarda da Vinci sprzed połowy tysiąclecia, ale o XVIII wieku i wojnie krymskiej.
Od XVIII wieku do I wojny światowej
W 1769 roku Nicolas-Joseph Cugnot, francuski wojskowy i konstruktor, zbudował trzykołowy pojazd z napędem parowym. Jak pisze Ogorkiewicz, był to pierwszy krok na drodze rozwoju samobieżnych wozów bojowych. Choć pomysłowi przyklaśnięto, to na jakiś czas o nim zapomniano.
Przypomniano sobie o nim, gdy w II połowie XIX wieku pojawiły się lokomotywy parowe. Dość powszechne jest wspominanie, że w trakcie wojny krymskiej Brytyjczycy użyli pojazdu ze stalowymi kołami i silnikiem parowym, aby holować działa. Ogorkiewicz wskazuje to jako błędne. Pojazd z zębatymi kołami użyto owszem, na Krymie, ale nie był to pojazd parowy, a ciągnięty przez konie.
Pojazd parowy z takimi kołami zaprezentowano dopiero w 1855 roku w Anglii na wystawie rolniczej, a użyto rok później w celu holowania działa. Pojazd, który jest często kojarzony z wojną krymską powstał dopiero w 1857 roku. Do holowania dział i taborów taki pojazd wykorzystywali później Brytyjczycy w wojnie burskiej 1899-1902.
Potem pojawił się silnik spalinowy i zaczęły powstawać mechaniczne pojazdy opancerzone i uzbrojone. Pierwszy wóz wojenny Simmsa zaprezentowano w 1902 roku.
Stopniowo komercyjne ciężarówki wojskowe przekształciły się w samochody opancerzone, żołnierze wyposażali swoje pojazdy w prowizoryczne płyty pancerne, aby się chronić. Fabryki ciężarówek zaczęły wtedy produkować specjalne samochody pancerne. Te samochody miały oczywiście ograniczone zastosowanie na polu bitwy ze względu na ich możliwości terenowe.
Podczas I wojny światowej nastał impas, i każdy zastanawiał się nad bronią, która mogłaby go przełamać. Od początku wojny wszystkie strony używały samochodów pancernych. Te jednak miały ograniczone zastosowanie na polu bitwy.
Gdy fronty jeszcze się przemieszczały, dowiodły swojej przydatności. Wkrótce jednak walki ugrzęzły w wojnie pozycyjnej. Jesienią 1914 roku brytyjski oficer, mjr Ernest Dunlop Swinton, wpadł na pomysł, aby opancerzone traktory gąsienicowe ciągnęły opancerzone sanie pełne żołnierzy przez okopy wroga.
Niezależnie od niego, w 1915 roku na dokładnie ten sam pomysł wpadł francuski pułkownik Jean-Baptiste Eugène Estienne. A Winston Churchill przekonywał premiera Herberta Asquitha, że Niemcy wkrótce wymyślą podobną broń.
Choć nie było to uzasadnione, zaniepokojony Asquith nakazał sekretarzowi wojny, lordowi Kitchenerowi, powołanie Komitetu w celu zbadania rozwoju pojazdów opancerzonych. Był to początek rozwoju czołgu Mark I. W grudniu 1915 roku Swinton i jego współpracownicy, Albert Stern i Murray Sueter, zbudowali swój pierwszy prototyp: Little Willie.
Struktura i wydanie
Recenzowane Czołgi 100 lat historii Richarda Ogorkiewicza to już V wydanie. O czymś to świadczy, prawda? Na blisko 350 stronach autor poprowadził narrację od „pochodzenia gatunku”, wyjaśniając historię potrzeby stworzenia broni pancernej, przez jej wynalezienie i I wojnę światową, okres międzywojenny, tworzenie się sił pancernych, II wojnę światową, aż do Abramsa M1.
Narracja jest uporządkowana chronologicznie, a także z podziałem na poszczególne kraje. To bardzo ułatwia przyswajanie czytanych informacji, a jest ich wiele.
Do książki załączono trzy dodatki: Siła ogniowa, opancerzenie i mobilność czołgów, w których autor przekrojowo wyjaśnił każdą ze wspomnianych kwestii. Pozycja nie posiada bibliografii, ale ma przypisy – wszystkie umieszczone na końcu książki, co nieco utrudnia czytanie. Ale za to jest to, czego często brakuje w tego typu pozycjach – indeks nazw, miejsc i osób. Bardzo przydatny.
Na kartach książki znajdziemy też czarno-białe fotografie – wszystkie opatrzone opisami, ale niestety bez podania źródła. I szkoda, że nie ma ich więcej. I szkoda, że nie ma kolorowych fotografii.
Książka została wydana nakładem Wydawnictwa RM w serii Sekrety historii.
Richard Ogorkiewicz był polskim inżynierem i historykiem, który zmarł w 2019 roku. Gdy Niemcy zaatakowały Polskę 1 września 1939 roku, jego rodzina uciekła do Rumunii, następnie do Francji, a potem do Szkocji. Studiował w Imperial College London, gdzie później pracował jako nauczyciel.
Swoją pracę naukową skupił wokół pojazdów pancernych, i z tą dziedziną historii wojskowości jest przede wszystkim kojarzony na całym świecie. Był profesorem nadzwyczajnym w Royal Military College of Science (teraz Defence Academy of the United Kingdom), członkiem Rady Naukowej ds. Obronności brytyjskiego Ministerstwa Obrony, a także kuratorem słynnego Muzeum Broni Pancernej w Bovington.
Napisał kilka książek z zakresu broni pancernej, a także ponad 100 rozpraw naukowych i artykułów do czasopism naukowych. Recenzowana książka, w oryginalnym tytule Tanks: 100 years of evolution, została wydana w 2015 roku przez Ospreya.
O książce Czołgi 100 lat historii
W swojej książce Autor poruszył wiele kwestii i szczegółów, które są pomijane w tego typu publikacjach. Na polskim rynku ciężko znaleźć dobre pozycje, za to anglojęzyczne spełnią oczekiwania nie jednego krytyka. I właśnie dużym plusem tej książki jest to, że jest ona przetłumaczona z języka angielskiego na polski.
Choć bibliografii nie ma, po przypisach widać szeroki zakres materiałów, z których autor skorzystał. Szczególnie dobrze czytało mi się rozdział o powstawaniu pierwszych czołgów. Dowiedziałam się z niego trochę nowych informacji, a także można tam znaleźć takie, które zwykle nie są wspominane.
Autor przedstawił stagnację rozwoju broni pancernej po I wojnie, by następnie szczegółowo opisać jej rozwój w II wojnie światowej. Wnikliwie opisał ewolucję, jaką przeszedł ten rodzaj broni, również po II wojnie, i to w różnych państwach.
Choć malutki niedosyt, muszę przyznać, czuję przy opisie współczesnych czołgów. Proporcjonalnie do tych historycznych, z I i II wojny światowej, o Meridzie czy Abramsach mogłoby być trochę więcej informacji. Książka jednakże została wydana pierwotnie w 2015 roku, i do informacji o najnowszych wersjach Abramsa faktycznie nie było wówczas pełnego dostępu. Nikt wtedy nie myślał, że na polskim poligonie będą stały teraz te amerykańskie czołgi.
Czołgi 100 lat historii jest napisana dość lekkim językiem. Autor unika specjalistycznego języka, więc laik, jeśli tylko ma chęci, poradzi sobie z lekturą. Ale lektura ta wymaga skupienia i uwagi, ponieważ jak na 350 stron informacji jest stosunkowo wiele. Nie znajdziesz tu jednak suchych specyfikacji czołgów, co jest częstą manierą w tego typu publikacjach. Jeśli tego się spodziewasz, to miło się zaskoczysz – bo to coś znacznie, znacznie lepszego!
Książka jako całokształt wyraźnie uwypukla, jak duże zmiany zaszły i jak doszło do tego, że dziś mamy czołgi, które są duże, ale jednocześnie stosunkowo szybkie, bez problemu pokonują różne przeszkody, są odporne i mają taką siłę rażenia. Pokazuje, jak zmiany w technice wojskowej i prowadzeniu walk wymuszały modyfikacje pojazdów pancernych. Wraz z rozwojem broni pancernej, w książce poznajemy więc też rozwój taktyki, która tę broń wykorzystywała.
Z biegiem lat czołgi stawały się coraz bardziej mobilne i skuteczne. Ta książka to prawdziwe kompendium wiedzy, i polski tytuł nie oddaje jej zawartości w pełni. To w istocie jest książka o ewolucji czołgów.
Wydawnictwo RM
Ocena recenzenta: 5/6
Agnieszka Cybulska
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem RM.