„Do kraju tego …” – opowieść potomka powstańca styczniowego

155 lat temu wybuchło powstanie styczniowe, które skończyło się klęską i zesłaniem wielu jego uczestników w głąb Imperium Rosyjskiego. Dzisiaj żyje niewielu ich potomków, pamiętających wciąż o Polsce, ojczyźnie swoich przodków. Jednym z nich jest Maksim Bołyczewski, który opowiedział historię swojej rodziny, a także o Polsce i polskości. 

Pożegnanie powstańca Artur Grottger, 1864
Fot: Wikimedia Commons

„Niedużo nas było, może osób kilka, bo inni ludzie na swoich podwórkach zgromadzili się i, tak samo jak my, kupkami stojąc, ku stronie piasków obróceni, stuków i grzmotów słuchali, co tam toczyły się i turkotały (…) Słowik już wtenczas nie śpiewał, tylko gdzieniegdzie podejmowały się znad boru chmury wszelakiego ptastwa i jak zwariowane, z przeraźliwymi krzykami latały nad borem, nad rzeką (…) Nad piaskami zaś ciągle grzmiało a grzmiało, i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawać, aż i zupełnie ustały, a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki.” – W taki sposób bohater „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej – Jan Bohatyrowicz opisuje powstanie styczniowe Justynie Orzelskiej.

W styczniu 1863 roku, w Polsce, która nie istniała od 78 lat na mapie Europy, wybuchło powstanie przeciwko Rosji. Miało to być ten zryw, który zedrze kajdany nałożone przez zaborców pod koniec XVIII wieku. Miało się skończyć cierpienie, tęsknota za wolną, niepodległą ojczyzną. Stało się z goła inaczej. Przeciwko trzydziestu tysiącom powstańców, car wysłał trzysta tysięcy żołnierzy. Powstańcy ponieśli sromotną klęskę.

Trumna polskiego pułkownika i rosyjskiego dragona niczym się nie różniły. Obaj zginęli w odwiecznym zatargu dobra ze złem. Wracałem jako zwycięzca, ale nie czułem się bardziej pokonany – tak mówił carski porucznik Fiodor Jeremin, główny bohater filmu „Szwadron”, po przegranej powstania styczniowego.

Fotos z filmu Szwadron reż. Juliusza Machulskiego, Polska 1992

Tysiące młodych ludzi zostało zesłanych w głąb Imperium Rosyjskiego. Przemierzali niezliczone ilości kilometrów do miejsc zesłania, skąd najczęściej nie wracali – nie było gdzie. Majątki konfiskowano, a im nie pozwalano wrócić na ziemię ojców. Nieliczni wracali po wielu latach, inni tylko duchem. Jak pisał Artur Grottger o jednym ze swoich obrazów: Wrócił do chaty duchem do domu, bo jakżeby można nie wracać tam, gdzie wszystko co najdroższe zostało? Rodziny często dzieliły losy mężów, ojców, braci… W miejscu, które od teraz mieli nazywać domem, zaczynali życie od nowa.

Taki los spotkał również przodka Maksima Bołyczewskiego. O powstaniu styczniowym, Polsce i polskości opowiada  potomek powstańca:

Litwo ojczyzno moja, (…) ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie kto cię stracił – tymi słowami można zacząć tą historię.

Lithuania – Artur Grottger, 1865-1866
Fot: Wikimedia Commons

„Czym jest powstanie styczniowe? Dla mnie, Polacy to taki naród, któremu tylko aby dać możliwość to będą się bić. Powstanie styczniowe – to kwestia historyczna, nie można na to patrzeć z obiektywnego punktu widzenia, bez badania. Co wiem o powstaniu styczniowym ? Był taki konflikt. Polacy walczyli przeciwko carowi, przeciwko Rosji, Imperium Rosyjskiemu. 1863 rok. To trudna kwestia, dotyczy ona nacjonalnej tożsamości. Nie rozumiem dlaczego Litwini walczyli obok Polaków. Badałem ten problem. Tu ważny jest konstrukcjonizm czyli załóżmy, że weźmiemy polskie niemowlę i wychowamy je w rosyjskiej rodziny, ono będzie Rosjaninem.

W mojej rodzinie nie wspominało się o powstaniu. Informację o swoim pochodzeniu znalazłem dopiero kiedy szukałem swoich przodków. Wszystko się zgadza, głównie ze względu na czas, to kiedy urodził się prapradziadek i dzięki przekazywanym opowieściom rodzinnym. Zacząłem szukać i zrozumiałem, że najprawdopodobniej mój przodek został wysłany do Rosji z Litwy zaraz po powstaniu. Problem jest w tym, że archiwa spłonęły i wiele akt uległo zniszczeniu. Jest mało prawdopodobne, aby cokolwiek ocalało.

One Comment

  1. Pingback: Polska i Rosja oczami Rosjanina – Duchy Imperium Rosyjskiego

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*