Dzienniki 1953 – 1982, Wiktor Woroszylski
Książkę ,,Cyryl, gdzie jesteś?’’ pamiętam z dzieciństwa (sama książka jest ode mnie starsza równo trzydzieści lat, niemniej jednak rzeczony Cyryl należy do tak zwanej klasyki; obok Marka Piegusa i Paragona – dla niewiedzących: obok bohaterów książek Edmunda Niziurskiego i Adama Bahdaja). Tym chętniej sięgnęłam po ,,Dzienniki’’ dokumentujące barwne życie twórcy Cyryla: Wiktora Woroszylskiego.
Urodzony w Grodnie w 1927 jako syn lekarza (wcześnie osierocony przez matkę), zmarły w Warszawie w 1996. Pochodzenia żydowskiego, w 1941 roku znalazł się w getcie. Światowy człowiek w dorosłym życiu – ,,Dzienniki’’ stanowią również zapiski z jego podróży (Londyn, Berlin). Polonista (Alma Mater to Uniwersytet Łódzki). Świadek rewolucji węgierskiej (w 1956 roku). Przyjaciel filozofów (między innymi Leszka Kołakowskiego), utrzymujący kontakt z pisarzami i ich rodzinami (jak z Zofią i Melchiorem Wańkowiczami; pisze o hucznych obchodach pięćdziesięciolecia ich ślubu w 1966 roku). Społecznik, inwigilowany przez SB, sojusznik ,,Solidarności’. Tak krótko można opisać postać Woroszylskiego.
Recenzowana pozycja jest edycją źródeł. ,,Dzienniki’’ pozostają w posiadaniu rodziny Woroszylskich, warszawski Ośrodek ,,Karta’’ – wydawca książki – dysponuje skanami oryginałów. To jest tak naprawdę pięćdziesiąt dziewięć zeszytów – dzienników (z małej litery – rozumiane tutaj ogólnie, a nie jako tytuł), zebranych w trzy tomy (z lat 1953 – 1982 /niniejszy/, 1983 – 1987 oraz 1988 – 1996). Podążamy – zgłębiając się w nie – drogą, jaką przeszło wielu polskich inteligentów: początkowo był etap zachłyśnięcia się komunizmem, a z upływem czasu – sprzeciw wobec niego.
Woroszylski to nie tylko bierny komentator, ale i czynny uczestnik wydarzeń. O takim człowieku jak on, można rzec, iż to tytan pracy: tłumaczył (z rosyjskiego), tworzył, prowadził życie towarzyskie, jako się rzekło już wyżej – udzielał się społecznie. Lektura ,,Dzienników’’ to świetna okazja, by lepiej poznać realia życia polskiej inteligencji od lat w sumie niedługo po wojnie (1953) do lat 80. Edycja źródła również została wykonana bardzo porządnie – jest tu wszystko, co niezbędne: przypisy, uwspółcześnienie pisowni, transkrypcja (fragmentów napisanych cyrylicą). Pamiętajmy jednak, iż jest to – póki co – tom pierwszy, a więc obejmujący lata 1953 – 1982. Przed nami więc jeszcze dwa tomy – na które czekam – nie ukrywam, że z niecierpliwością. 6 na 6.
Helena Sarna
Wydawnictwo Ośrodek KARTA
Ocena recenzenta: 6 / 6