Hel – ostatnia twierdza | Część 2

Niewielki punkt na skraju wąskiego pasa ziemi skłania do dyskusji o należne miejsce w geograficznej skali kraju. Pytania o właściwą perspektywę – czy jest to początek, czy może raczej symboliczny koniec Polski. Patrząc na historię okresu II Rzeczypospolitej, nie można mieć co do tego wątpliwości. Tam zaczynała się Polska. Zaczynała się tworzyć, gdyż wcześniej jej tam nie było. Ani w sensie politycznym, ani też społecznym. Powstawała z typowym dla owego czasu wigorem optymistycznych wizji i planów, ograniczonym jedynie finansowym niedostatkiem rodzącego się państwa. To tam dwa razy w historii kraju istniał fragment wolnej Polski, mimo że wokół trwały zaborcze zawirowania. Hel, formalnie nietknięty przez skutki I rozbioru, pozostał kawałkiem wolnej RP aż do roku 1793. Podobnie podczas kampanii wrześniowej tragicznego roku 1939 w nadrzędnej Jastarni działały aż do października ostatnie samorządowe organy wolnego państwa. Zakres inwestycji uprawnia to miejsce do miana małej Gdyni, udział w wojnie do tytułu wielkiego Westerplatte. Zwykle na historię Pomorza patrzymy jedynie przez pryzmat działań wojennych, nie zdając sobie sprawy, iż jest to jedynie niewielki element całości. To tam bowiem w dziejowej mikroskali uwidacznia się obraz losów II RP. Jej trudnych, niekiedy wręcz komicznych, początków, niepohamowanego ducha rozwoju i działania, i wreszcie nieszczęśliwego końca.

Wojna

– Ta bateria wyrządziła nam tyle szkód? – dziwił się hitlerowski oficer przejmujący cypel (…) Hitlerowski komendant (…) zakomenderował z pruską butą:

-Zdać broń!

Ani drgnęli.

– Zdać broń! – krzyknął po raz wtóry.

Wtedy Zbigniew Przybyszewski pobladł. Z zaciśniętymi wargami wystąpił z szeregu. Niewprawnie manewrując jedynie zdrową ręką odpiął kordzik. Niemiec wyciągnął rękę, by go odebrać. Ale ranny obojętnie minął krzykacza. Podszedł do krawędzi nadbrzeża, tam gdzie lśniły wilgocią żelazne łby cumowniczych polerów, i z rozmachem cisnął broń w morze[1].

Franciszek FenikowskiKaloszem do Skandynawii

3Stawienie czoła niemieckiej agresji nie było dla podkomendnych kmdra Stefana Frankowskiego, dowódcy Morskiej Obrony Wybrzeża (MOW), jedynym zmaganiem, przed jakim przyszło im stanąć. Poza działaniami ściśle militarnymi Niemcy prowadzili wokół półwyspu także intensywną akcję propagandową. Była ona obliczona na wygaszenie ducha walki polskich żołnierzy i wywołania poczucia bezsensowności dalszego oporu. W ulotkach informowano o zdobyciu Warszawy oraz nawoływano do poddania się. 21 września Kriegsmarine zawiesiła nawet w geście „dobrej woli” działania bojowe na czas 4 godzin[2]. Podobnie jak w innych rejonach Polski poczynania dominującego nad Helem niemieckiego lotnictwa miały charakter terrorystyczny, gdyż celem nalotów było w głównej mierze zastraszenie i złamanie ludności półwyspu. Nasilenie tego typu ataków nastąpiło nieprzypadkowo po 20 września, a więc po kapitulacji znakomicie bronionej gdyńskiej Kępy Oksywskiej. Zdobycie Oksywia otworzyło bowiem Niemcom drogę do lądowej inwazji na półwysep. Wspomniane bombardowania były nierzadko wymierzone w osiedla cywilne. Ataki koncentrowano głównie w punktach pozbawionych obrony przeciwlotniczej, gdzie nie stacjonowało polskie wojsko. Pod pretekstem zniszczenia linii kolejowej 23 września dokonano silnego bombardowania na obszarze wsi Kuźnica. Zniszczeniu uległo około 30 domów i zginęło kilkadziesiąt ludzi. Dwa dni później ten sam model działania, z podobnym efektem, powtórzono w rejonie wsi Chałupy[3]. W obliczu zagrożenia miejscowa ludność przejawiała niekiedy wrogi stosunek do wysiłku obronnego wojska polskiego na półwyspie. Negatywna postawa Kaszubów osiągnęła apogeum w próbie rozbrojenia polskiej placówki przeciwlotniczej przez mieszkańców Chałup[4]. Odruchy buntu występowały również w gronie żołnierskim, obarczonym niewykonalnym zadaniem odparcia hitlerowskiej inwazji. Rebelianccy żołnierze wywodzili się w głównej mierze z ludności kaszubskiej, z grupy rezerwistów powołanych na Hel tuż przed wybuchem wojny. Problem buntów oraz zachowania ludności był jednym z tematów narady wojennej sztabu obrony w nocy z 30 września na 1 października i stanowił poważną przesłankę do decyzji o poddaniu się. To postanowienie nie spotkało się z powszechnym uznaniem a najbardziej oponencką grupą w tej kwestii byli żołnierze skupieni wokół kapitana Zbigniewa Przybyszewskiego. Dowódca XXXI baterii uznał jednak ostatecznie argumenty swojego bezpośredniego przełożonego, komandora Kukiełki, i zaniechał dalszej walki na własną rękę[5]. W czasie procedur kapitulacyjnych Przybyszewski otrzymał za swą doskonałą postawę wyrazy szczególnego uznania ze strony admirała Unruga. Późnym popołudniem 2 października 1939 roku Hel stał się ponownie miejscowością niemiecką. Działania wojenne na obszarze Helu doprowadziły do śmierci około 100 marynarzy i żołnierzy, a około 150 odniosło rany. 3500 obrońców trafiło do niemieckiej niewoli[6]. Werdykt dowódcy marynarki o niekaraniu dezerterów i buntowników doprowadził do nietypowej sytuacji, gdyż w grupie jeńców wojennych znaleźli się ramię w ramię zarówno bohaterowie, jak też defetyści. Wielkoduszny gest admirała Unruga miał zapobiec eskalacji i tak już dużego wzburzenia, związanego z trudną wojenną codziennością. Dzień kapitulacji Helu stanowił datę symboliczną. Początek października był formalnym końcem wolnej Polski. Wynikało to z faktu, że w położonej nieopodal Jastarni działała oficjalnie lokalna władza w osobie wójta, powstała na gruncie prawa II RP[7]. Wspomnianą funkcję pełnił Marian Stelmaszczyk, któremu podległa wieś zawdzięczała zresztą sprawnie działającą obronę cywilną[8]. Po kapitulacji Półwysep Helski stał się częścią niemieckich jednostek administracyjnych: Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie oraz Rejencji Gdańskiej[9]. Niestety ta zmiana oznaczała, że ludność półwyspu była narażona na ograniczenia i szykany. Tuż po zakończeniu obrony niemieckie władze wojskowe przeprowadziły obowiązkowe wysiedlenia niektórych Polaków z Helu. Pozostawiono jedynie fachowców zdolnych do obsługi różnych urządzeń[10]. Wielu rybaków – kolonistów osiadłych we wsi na długo przed wybuchem wojny trafiło do KL Stutthof[11]. Do osady powróciła za to część wysiedlonych w 1937 roku na mocy dekretu prezydenta o RU Hel Niemców – obywateli WMG[12]. Na tym tle mogą zaskakiwać relacje osób, które doświadczyły czasu okupacji, mówiące o raczej pozytywnym stosunku Niemców do Polaków, w szczególności zaś żołnierzy niemieckich do ludności polskiej[13]. Nieco inny wymiar miała natomiast sfera relacji okupantów wobec ludności kaszubskiej. Kaszubi z racji polityki narodowościowej III Rzeszy byli przypisywani (wg wytycznych Himmlera) do III grupy volkslisty. Zgodnie z zawartą definicją tworzyli ją ludzie niemieckiego pochodzenia, którzy ulegli polonizacji, ale podatni na proces „regermanizacji”[14]. Tuż po wcieleniu półwyspu do państwa hitlerowskiego wpis na listę narodowościową był kwestią dobrowolności. Propaganda werbunkowa okupantów nie padła w tej kwestii na podatny grunt i, ze względu na niechęć Kaszubów do redefinicji swej przynależności narodowej, władze Niemiec wprowadziły z czasem dla pozyskania „nowych obywateli” system szykan, szantażu (zezwolenia na połowy) i represji. Dla agresora była to o tyle istotne, że przyjęcie narodowości niemieckiej oznaczało dla młodych ludzi obowiązek służby w armii niemieckiej – głównie w marynarce wojennej. W jednostkach, do których wcielano Kaszubów, występowało częste zjawisko dezercji, a w końcowej fazie wojny proceder ten był wręcz nagminny[15]. W latach wojennych większość budynków publicznych na półwyspie została przejęta przez Niemców. W Jastarni dokonano nawet konfiskaty jachtów, przejętych następnie przez niemieckie kluby żeglarskie[16]. W dziedzinie wojskowej nowe władze skupiły się na rozbudowie bazy artylerii, a punktem kulminacyjnym tego procesu była instalacja ogromnej (406 mm) baterii „Schleswig-Holstein”[17]. W sytuacji trwającej wojny i okupacji nietypowym zjawiskiem był wznowiony, już od października 1939, ruch turystyczny. Jego siłę napędową stanowiły rodziny niemieckich żołnierzy, bazę noclegową tworzyły zaś nadal przedwojenne pensjonaty[18].

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*