Na początku szesnastego stulecia w kościele krakowskich augustianów pojawił się niezwykły ołtarz, nigdy wcześniej nie czczonego w Rzeczypospolitej świętego Jana Jałmużnika. Był to rezultat poselstwa cześnika sandomierskiego Mikołaja Lanckorońskiego do sułtana tureckiego.
Święty Jan Jałmużnik był niezwykłym człowiekiem. Jako arcybiskup Aleksandrii pomagał codziennie ubogim i chorym. Po napadzie Persów na Ziemię Świętą pomagał w Jerozolimie. Pamięć o jego czynach zachowała się w kościele wschodnim na wiele lat po jego śmierci. Jan umarł 11 listopada 616 roku. Ale nawet po śmierci czynić miał liczne cuda. Jedna z legend została zilustrowana na wspaniałym ołtarzu umieszczonym za czasów króla Aleksandra Jagiellończyka w kościele augustianów. Poliptyk został tak skonstruowany, że po otwarciu pierwszych skrzydeł ukazuje się mały tryptyk, zaś po otwarciu dalszych przed naszymi oczyma pojawia się wielki ołtarz w którego polu centralnym umieszczono postać patriarchy Aleksandrii Jana Jałmużnika, który rozdaje pieniądze ubogim. Są też inne niezwykłe sceny ilustrujące Żywot świętego.
Rozgrzeszenie zza grobu
Wśród wielu scen natrafiłem moim zdaniem na najciekawszą. Otóż, pewna kobieta zgrzeszyła nie mając odwagi wyznać grzechu ustnie, zapisała go na karteczce i wręczyła świętemu Janowi. Kiedy ten umarł, kobieta nie miała pewności, że uzyskała rozgrzeszenie. Trzy doby modliła się u grobu Jana Jałmużnika, prosiwszy o zmiłowanie. Na trzeci dzień patriarcha Jan wzruszony łzami niewiasty wstał z grobu i oddał jej karteczkę z napisem: Przez Jana sługę mego grzech twój zgładzony został. Na tym niezwykłym ołtarzu znajdują się także dwa obrazy przedstawiające najwcześniejsze w Polsce wyobrażenia diabła – są to kuszenia świętej zakonnicy Eufraksji. Ze względu na okropny wygląd diabelskich stworów, były one przed wojną zasłonięte płótnem. Ilustrują zainteresowanie demonologią i czarną magią w Krakowie czasów jagiellońskich. Do dzisiaj nierozwiązaną zagadką pozostaje postać króla umieszczonego na jednej z kwater, uczestniczącego w scenie ze świętym Symeonem Stylitą. Są tacy, którzy uważają, że to Kazimierz Jagiellończyk. Inni zaś w rysach twarzy postaci z ołtarza dopatrują się Aleksandra Jagiellończyka, za czasów którego tryptyk powstał.
Posłował do sułtana, ale chciwy
Kim był fundator dzieła? Mikołaj Lanckoroński był cześnikiem sandomierskim, posiadał także dobra w ziemi przemyskiej. Jako poborca podatkowy w roku 1514 nadużył swej władzy, zagarniając w ziemi przemyskiej duży transport wołów, należących do kupców żydowskich ze Lwowa. Król ostro zganił postępowanie Lanckorońskiego i nakazał zadośćuczynienie kupcom za poniesione straty. Nasz bohater zobowiązał się zwrócić w ratach pobrane przy tej sposobności pieniądze. Ale wcześniej Mikołaj Lanckoroński był zaufanym dyplomatą króla Jana Olbrachta. W 1501 roku wyruszył jako jego poseł do dalekiego Konstantynopola. Sułtan turecki miał obiecać królowi polskiemu powstrzymanie Tatarów od napadania na wschodnie kresy Rzeczypospolitej. Po drodze do Konstantynopola Lanckoroński zatrzymał się na Węgrzech, gdzie w 1489 roku król Węgier Maciej Korwin otrzymał ciało Jana Jałmużnika od sułtana Bajazeta II. To wówczas Mikołaj Lanckoroński musiał zetknąć się z kultem tego nieco „egzotycznego” wschodniego świętego. Z Budy przywiózł również relikwie świętego Jana Jałmużnika. Do rozwoju kultu świętego Jana Jałmużnika przyczynił się również biskup krakowski, Jan Konarski, którego brat ożenił się z siostrą Lanckorońskiego, Zofią. Podtrzymaniu kultu sprzyjała również sytuacja międzynarodowa. Wówczas to król Aleksander Jagiellończyk ożenił się z księżniczką ruską, Heleną, córką księcia moskiewskiego (małżeństwo to miało cementować rozejm litewsko-moskiewski). Ponieważ Helena nie chciała zmienić wyznania, małżeństwo to spotkało się z niechęcią części duchowieństwa polskiego. Biskupi odmówili pozostającej w prawosławiu Helenie koronacji na królową Rzeczypospolitej.
Mimo tego, tytułowano ją królową (o jej otrucie podejrzewano Radziwiłłów). Rozwinięcie kultu świętego wschodniego przez zaufanych współpracowników króla mogło zostać odczytane jako „ukłon” w kierunku hierarchii prawosławnej. Z tym ołtarzem były związane odpusty. Biskup płocki Erazm Ciołek, bliski współpracownik króla, wystarał się w 1505 roku w Rzymie u Juliusza II o przywileje dla wszystkich, którzy modlili się przy tym ołtarzu. Dawniej uważano, że ołtarz powstał w Konstantynopolu i został przetransportowany do Krakowa. Pojawiała się również hipoteza o jego węgierskiej proweniencji. Obecnie badania wskazują na to, że ten wspaniały zabytek, zachwycający niezwykłością scen, doskonałością malowanych postaci i wspaniałością kolorów, powstał na miejscu w Krakowie w warsztacie nieznanego bliżej rzemieślnika zwanego Mistrzem Poliptyku, Jana Jałmużnika, wywodzącego się najpewniej z terenów południowych Niemiec.
Po śmierci inicjatorów powstania ołtarza – Lanckorońskiego, Konarskiego i Ciołka, kult świętego Jana Jałmużnika nieco przygasł i nigdy już nie odrodził się z taką intensywnością, jak w początkach szesnastego stulecia.
Arkadiusz Bednarczyk
Zdjęcia autora