Homelands okładka

Homelands |Recenzja

Timothy Garton Ash, Homelands. Historia osobista Europy

Jaka naprawdę jest Europa? Skąd przyszła? Dokąd zmierza? Co jest jej mocną, a co słabą stroną? Czy da się ją lubić? A może trzeba się jej bać? Znany brytyjski historyk stara się znaleźć odpowiedź na te nurtujące i wciąż aktualne pytania w książce Homelands. Historia osobista Europy.

Czy Europę można lubić?

Książka jest doprawdy ciekawa. Poprzez pryzmat swoich osobistych doświadczeń, historyk oprowadza nas po dziejach współczesnej Europy. Co ciekawe, nie jest to historia sensu stricte, ile raczej dosyć swobodna synteza najważniejszych wydarzeń. Zaczyna się pozornie od II wojny światowej, ale w toku dalszej lektury okazuje się, że historia Europy sięga już cywilizacji minojskiej.

Zwiedzamy starożytny Rzym, Konstantynopol, państwo Karolingów, Ottonów, Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego… Autor opowiada nam o różnych kulturowych aspektach i zabytkach – nie, nie oprowadza nas po konkretnych miejscach, ile po symbolach tego, co najbardziej europejskie – tego, co jest wspólnym mianownikiem naszej europejskiej kultury.

Plusy i minusy Unii Europejskiej… oraz przestrogi

Ash nie sili się na chwalenie instytucji Unii Europejskiej. Dostrzega jej błędy, jej miałkość ideologiczną czy instytucjonalną. Ostrzega przy tym, że ten twór jest jednocześnie jednym z najlepszych wynalazków, jakie Europa stworzyła. Możliwość wymiany kulturalnej, gospodarczej, swoboda przy przekraczaniu granic czy względne bezpieczeństwo na kontynencie – to tylko nieliczne z „darów”, które zostały nam dane, i które tak łatwo można stracić.

Autor przestrzega nas przed nowymi wyzwaniami, które straszą już nie zza rogu ulicy, ale pukaniem do naszych drzwi. Zmiany klimatyczne (Europa ogrzewa się najszybciej na Ziemi), wzrost ideologii skrajnie prawicowych (żeby wymienić tutaj tylko Le Penn, Konfederację, Victora Orbana…), wzrost nierówności społecznych, wojna w Ukrainie…

Odpowiadając na pytanie postawione przeze mnie powyżej – może nie trzeba jej lubić, ale przyjąć do serca i pilnować, aby nie zniknęła w odmętach naszych lokalnych nacjonalizmów, prywaty i zwyczajnie braku zmysłu politycznego. Od momentu, gdy kraje dawnego bloku wschodniego weszły w skład Unii Europejskiej, organizacja ta przeszła ogromną transformację.

Odżyły w niej demony dawnych czasów. Skrajna prawica, rośnie w siłę i znaczenie, bo wcześniej była spychana przez ruchy lewicowe, które zdominowały UE. W kwestii kryzysu migracyjnego, państwa Unii zaczęły podejmować własne, często sprzeczne z prawami traktatowymi, decyzje. Bruksela dyktuje obywatelom Unii różne postanowienia, ale nie dokłada starań, aby wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.

Podsumowując, UE zaczyna się rozpadać. A to źle, bowiem podzielony kontynent grozi eskalacją konfliktów. A groźni przeciwnicy stoją już u wrót Europy. Chiny, które dążą do zdobycia światowej hegemonii (i pod wieloma względami już prześcignęły Europę).

Rosja, starająca się odbudować swój potencjał z czasów Związku Radzieckiego. Iran, Korea Północna, organizacje terrorystyczne podważające światowy porządek prawny, gospodarczy czy religijny. Indie, Brazylia, kraje Indochin które zyskują coraz większe znaczenie, przy okazji niszcząc środowisko.

A i my nie jesteśmy lepsi. Siedzimy sobie spokojnie, debatując nad prostymi problemami, nad tym, co było. Zajęci sobą, własnym podwórkiem nie dostrzegamy, że świat mocno przyspieszył, że zmienił się, a my stoimy z kijkiem grzebiąc w g…

Warto czytać

Bardzo podoba mi się to brytyjskie swobodne podejście do kwestii historii, polityki czy procesów dziejowych. To taki świeży powiew do naszego grajdołka, pełnego uprzedzeń, wizji uszlachetnienia własnych dziejów czy makabrycznego szukania bohaterów na siłę. Każde państwo, naród ma swoich bohaterów; ma swoje jasne i mroczne karty. Przejdźmy do tego jak do tego, co było i z czego należy wyciągnąć lekcje pokory, by utrzymać to, co już mamy.

W fascynujący sposób przedstawia nam również dzieje najnowsze, gdy instytucja Unii dopiero się formowała. Nie znajdziecie tutaj jednak formułek z traktatów. To raczej opis tego, co działo się u granic jednoczącej się Wspólnoty. Ash prowadzi nas przez Grecję czasu czarnych pułkowników, Portugalię Salazara czy Hiszpanię Franco.

Zwiedzimy również komunistyczne Czechy i Polskę. Mamy możliwość obserwowania rozpadającej się Jugosławii. Nie poprzez suche fakty, wyliczenia czy statystyki. Ash opowiada te wydarzenia poprzez fragmenty własnych wspomnień z ludźmi, biorącymi bezpośredni udział w tych faktach. Krótkie anegdoty czy fragmenty listów, wypowiedzi albo fragmentów wierszy to tylko część serwowanej przygody w czasie, miejscach…

Był sobie Geremek

Autor przytacza nam wiele ciekawych anegdot, zarówno historycznych, jak i osobistych. Mnie bardzo spodobały się te mówiące o Bronisławie Geremku. Z przykrością muszę przyznać, że dotychczas nie znałem jego biografii. Jako dziecko, widząc go w telewizorze, zastanawiałem się co teź w sejmie robi taki wesoły pan z dziwna bródką i fajką. Wydawał mi się postacią na wskroś komiczną, absurdalną, nie przystającą do powagi instytucji sejmowej.

Dzięki Ashowi okazało się nagle, że to był niezwykle interesujący człowiek. Rzeczowy, inteligentny, z poczuciem humoru i ogromnym bagażem doświadczeń. Rozumiecie? Brytyjczyk dał mi pstryczka w nos, ucząc mnie historii mojego kraju. Trochę wstyd, że nie znam najnowszej historii Polski tak należycie, jakby się należało. Być może łatwiej byłoby mi zrozumieć zawiłości naszych „rodzimych nienawiści, zawiści” politycznych.

Homelands. Historia osobista Europy. Odczucia

Jak dla mnie, „Homelands. Historia osobista Europy” jest naprawdę inspirującą pozycją. W prosty, momentami prześmiewczy sposób – Autor nie szczędzi sobie samokrytyki czy braku taktu – dowiadujemy się o tym, co mamy pod nosem. Niczym Wergiliusz z Boskiej Komedii Dantego prowadzi nas pod świecie, którego w swym samo zachwycie, nie dostrzegamy.

To swoista podróż przez piekło, które stało się zalążkiem powstania Unii Europejskiej; czyściec, gdy Europa ewoluowała, rozrastała się, po piekło – grożące zaprzepaszczeniem tak cennego dorobku.

Znajdziecie w niej nie tylko diagnozę stanu obecnego, z naciskiem na przestrogę, ale i rys historyczny, prowadzący do powstania opisywanej instytucji. To naprawdę świetna przygoda. Spotykamy wielu polityków – z Niemiec, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Czech, Polski, Jugosławii czy Portugalii. Poznajemy poetów, dziennikarzy, czy zwykłych, przypadkowych świadków dziejowych zmian.

Pozwolę sobie zacytować fragment innej pracy, która oddaje sens wypowiedzi tego Autora: „Lata 90. Stwarzały nową sytuację także dla państw zachodnich. Zimna wojna i zagrożenie płynące ze strony Związku Radzieckiego przestały istnieć. Zbrojenia, ciągła gotowość do obrony własnych i sojuszniczych granic przestały być priorytetem.

Bo jeśli zagrożenie znika, to po co być w ciągłej gotowości? Paradoksalnie sytuacja ta postawiła pod znakiem zapytania sensowność dalszego istnienia Paktu Północnoatlantyckiego, którego głównym celem, przez niemal 50 lat, była właśnie obrona przed sierpem i młotem” (B. Wypartowicz, W. Kozioł, Między Bugiem a prawdą, s. 15).

Choć książka liczy 527 stron, to przeczytałem ją w jeden poranek. Niestandardowy tok narracji, niby reportaż, niby pamiętnik – wciąga, wręcz porywa. Jest jak ożywcze tchnienie świeżości, tak odmienne od tego, co serwują nam rodzimi dziennikarze, pisarze i historycy.

To z pewnością książka skierowana dla każdej grupy czytelniczej, no może poza dziećmi. Jestem przekonany, że wniesie wiele do naszego rozumienia zjednoczonej Europy i pozwoli zrozumieć, jak wielka odpowiedzialność ciąży na nas. Gorąco, naprawdę gorąco polecam.


Wydawnictwo Znak Horyzont
Ocena recenzenta: 6/6
Ryszard Hałas


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Horyzont. Prezentuje subiektywne poglądy autora.

Comments are closed.