Honor mi nie pozwala | Recenzja

Honor mi nie pozwala, Wacław Holewiński

Mógłbym zacząć od tego, że Cię kocham. I wcale nie byłby to banał. Ale to przecież wiesz. Więc zobacz Kochana, jak to się potoczyło. Udało się przetrwać całą wojnę. Wydawało się, że się udało. Ale może myśmy niczego nie wiedzieli? Kto wróg, a kto sojusznik? I który wróg gorszy, który będzie zabijał, a który także hańbił? Będę pisał. Każdego dnia”. Tak zaczyna się opowieść mjr. Ostwinda o życiu i śmierci. O miłości i trwodze. O Polsce.

Książkę można kupić w księgarni Wolum.pl – Honor mi nie pozwala

Honor mi nie pozwala – to książka, którą czyta się jednym tchem. Głównym bohaterem jest Stanisław (Szmul) Ostwind ps. „Kropidło”. Polski patriota, Żyd, legionista, żołnierz NSZ. Poznajemy go w momencie aresztowania przez UB. Jest 3 stycznia 1945 roku – za niecały miesiąc będzie po wszystkim. Ciemna i zimna cela, okropne tortury, długie przesłuchania. Pisze w głowie listy do żony i córeczki… których nigdy nie wyśle: „Czy Ty na pewno chcesz tego słuchać? Ale może tak trzeba, może trzeba zapamiętać każdy skrawek naszego życia? Może trzeba go przekazać? Dać świadectwo? Ile będzie tych dni?”.

Wacław Holewiński – autor recenzowanej przeze mnie książki – skonstruował swą opowieść na podstawie akt sądowych i dokumentów z epoki, z niezwykłą dokładnością odtwarzając realia. Jest to historia jednego z wielu Żołnierzy Wyklętych, którzy walczyli o wolną Polskę, a nagrodą za poświęcenie były tortury i bezimienna mogiła.

Ostwind siedząc w celi i czekając na kolejne brutalne przesłuchanie – rozmyślał. Bohater zadaje szereg pytań, skłania nas do przemyśleń: „Czym jest ta polskość? Miejscem urodzenia, granicą państwa, językiem, kulturą, grobami, tradycją? (…) Bo nie było Polski, a jednak czułem się Polakiem. Jak tylu innych – Niemców, Rosjan, Czechów, Żydów. Wybierali, kim chcą być, przecież nie rozumowo, nie z wyrachowania, a sercem. Duszą całą. I trwali przy tym wyborze, przy tej polskości, choć czasami łatwiej byłoby się jej wyrzec, zapomnieć”.

Wspominałam już o brutalności metod UB w czasie przesłuchań? Książka jest z pewnością dla osób o mocnych nerwach. Autor bez jakiejkolwiek cenzury opisuje to, jak wyglądało „nakłanianie” do zeznań. Siad na tzw. „koniu Andersa”, bicie pałką, pozbawianie snu, „nauka pływania”, zamkniecie w karcerze z otwartymi ranami, gdzie wygłodniałe szczury podgryzały ciało, „kąpiel” w ludzkich ekskrementach – to naprawdę jedne z łagodniejszych opisów metod jakie stosowali ubecy.

W nocy znów przesłuchanie. Nie ma w tym żadnej logiki. Piszę kolejną wersję swego życiorysu, a oni je porównują. Wynajdują najmniejsze różnice. (…) Nigdy nie mordowałem żadnych obywateli narodowości żydowskiej. Pragnę podkreślić, że jestem oficerem i honor… nie wiedziałem, co dalej napisać”. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że wojna zmienia człowieka, że czyni go inną osobą, niszczy w nim więcej niż jakakolwiek katastrofa, że śmierć przestaje być czymś szczególnym, że nic już nie jest czarne i białe, że łatwo się w tym wszystkim pogubić. Tym bardziej należy docenić osoby, które się nie ugięły, które do ostatnich chwil życia były wierne sobie i Polsce.

Ostatnia relacja – z dnia 4 lutego 1945 roku – jest najbardziej wstrząsająca. Ostwind wie już o karze śmierci. Za chwilę przyjdą po niego strażnicy, aby wykonać wyrok. „Tak, boję się, boję się po ludzku, jak oni wszyscy. Nie wiem, co będzie potem, po śmierci. Wierzę w Boga i on mi daje siłę, nadzieję i oparcie”.

Honor mi nie pozwala – to niezwykła książka. Cały czas jestem pod jej wrażeniem. Pod wrażeniem kunsztu literackiego autora, który opowiedział niesamowitą i wywołująca szereg emocji historię.

Polecam.

Ocena recenzenta: 6/6

Anita Świątkowska

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*