O. Beattie, J. Geiger, Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina
Niedawne odkrycia (2014 i 2016 rok) wraków staków HMS „Erebus” i HMS „Terror”, brytyjskich okrętów zaginionych podczas wypraw podróżniczych w 1845 roku, stawiają przed naukowcami nowe szanse i wnioski w rozwiązaniu ich tajemnicy. Ustalenie faktów przebiegu przeprawy przez Przejście Północno- Zachodnie wyjaśnia recenzowana ksiażka Wydawnictwa Bo. Wiem pt: „Na zawsze w lodzie”.
Najważniejsze badania prowadzone w latach 1982 i (ekshumacje) 1984 – 1986 wykazały winę śmierci załogi Franklina – ołowicę. Gdy dodamy do niej panujacy wśród żeglarzy szkorbut, katastrofa musiała się wydarzyć przy niskiej technice konserwacji żywności. Na kartach książki (336 stron) autorzy wyjaśniają przebieg przypuszczalnych ostatnich wydarzeń ze 129 – osobowej załogi Franklina oraz późniejszych akcji poszukiwawczych. W zasadzie szokiem musiały się okazać – w ówczesnym brytyjskim społeczeństwie – doniesienia o kanibaliźmie wśród zaginionych marynarzy.
Opisanie badań nad zwłokami żeglarzy nie należą do przyjemnych, jednak gwarantują silną dawkę ciekawej fabuły. Nie bez znaczenia jest fakt przynależności pozycji do serii Mundus, Wydawnictwa (Bo.Wiem) Uniwersytetu Jagiellońskiego, jako nadzwyczaj ciekawej i interesującej. Uwagę czytelnika przykuje także tekst o odkrywaniu tajemnicy ostatnich momentów tej wyprawy. Uderza z nich wręcz żałosne z perspektywy czasu przekonanie o własnej sile i technice, jednak ostatecznie pokonanych przez naturę (mróz oraz lód). Wydana w bieżącym roku książka (Kraków) – z przedmową Margaret Atwood – jest polskim przekładem tej pozycji, popularnej zagranicą. Sukces gwarantują autorzy, wykształceni i posiadający potrzebne doświadczenie w tego typu badaniach. Na końcu książki znajduje się załącznik (apendyks 1 i 2), który pomoże w ugruntowaniu wiedzy o statkach i załodze, bibliografia ukazuje natomiast źródła z literatury na ten temat. Oprócz tego książkę wieńczą podziękowania i indeks.
Jak się okazało, ta nieudana patrząc po ludzku wyprawa, przyniosła wiele zainteresowania opinii publicznej i późniejszą ambicję skierowaną na podbój nowych terytoriów. Liczni podróżnicy za cel honoru obrali sobie odnalezienie zaginionej załogi Franklina, licząc na swoje siły, które okazały się niewystarczające Można powiedzieć, że puszki i ołów wchodzący w chemiczną reakcję, przesądziły o powodzeniu misji. Nie wystarczyła już limonka, by pozbyć się choroby. Wywoływała ona otępienie załogi, połączonej z rozkojarzeniem. Gruźlica, mróz i obecność szczurów to także przyczyna katastrofy. Liczy się to, że groby zostawione w wiecznej zmarzlinie i odkryte przez naukowców, przez ponad stulecie skrywały tajemnice, którą udało się rozwiązać. Wieczna pamięć należy się zaginionym marynarzom, którzy próbowali dokonać czynów ponad własne siły.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Ocena recenzenta: 6/6
Paweł Marek