Zdaniem prokuratorów z katowickiego oddziału IPN, za zamachem na papieża Jana Pawła II, do którego doszło 13 maja 1981 r. w Rzymie, stał wywiad bułgarski.
W 2006 r. pion śledczy IPN w Katowicach wszczął śledztwo, którego celem było ustalenie okoliczności przygotowania do zamachu, opisanie jego przebiegu oraz ujawnienie działań dezinformacyjnych prowadzonych przez służby specjalne bloku wschodniego w latach 80. XX w. Przebieg śledztwa i jego wyniki przedstawili prokuratorzy: Ewa Koj, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiego w Katowicach i Michał Skwara podczas wykładu „Agca nie był sam” w Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie. Komentarz historyczny do śledztwa przedstawił dr Andrzej Grajewski, historyk i dziennikarz „Gościa Niedzielnego”.
Zdaniem prokuratorów, Mehmet Ali Agca nie działał sam, tylko na polecenie służb. Prokurator Michał Skwara przypomniał, że prowadzący śledztwo uzyskali pomoc prawną m.in. z Niemiec, Włoch i Bułgarii. Istotne dla sprawy okazały się archiwalia dotyczące bułgarskich i niemieckich służb specjalnych. Podczas badania tych dokumentów okazało się, zdaniem prokuratora Michała Skwary, że istniały dwa związki przestępcze. Według niego istniał związek przestępczy o charakterze zbrojnym, który działał od listopada 1979 r. do momentu zamachu. Jego częścią byli funkcjonariusze państwa komunistycznego. Drugi związek przestępczy działał już po zamachu. Z dokumentów niemieckich wynika, że był on zaangażowany w akcję dezinformacyjną. Miała ona na celu odwrócenie uwagi od rysującego się śladu bułgarskiego. Zdaniem prokuratora IPN, na podstawie tych dokumentów, da się procesowo udowodnić, że w przygotowaniu i przeprowadzeniu zamachu na Jana Pawła II uczestniczyli funkcjonariusze wywiadu bułgarskiego, którzy wykorzystywali do tego osoby z tureckiego świata przestępczego. Również IPN posiada dowody, że dezinformację przeprowadzał służby specjalne byłej NRD – Stasi we współpracy z wywiadem cywilnym Ludowej Republiki Bułgarii. Według niego, zgromadzona dokumentacja wskazuje na to, że cała ta akcja była inspirowana przez władze ZSRR.
Naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, prokurator Ewa Koj stwierdziła, że dopiero pomoc prawna z Bułgarii wniosła nowe fakty do śledztwa. Jej zdaniem, od samego początku było wiadomo, że te przedsięwzięcie nie byłoby inspirowane i wykonane przez jedną osobę. Wspomniała również o początkach postępowania dotyczące zamachu i poszukiwań jego umocowania w przepisach prawa.
Zdaniem historyka i publicysty dr Andrzeja Grajewskiego, współautora książki „Papież musiał zginąć. Wyjaśnienia Ali Agcy”, zamach miał swoje umocowanie w Moskwie pomimo braku dostępu do dokumentów o tym świadczących. Według niego, w archiwach w Rosji wciąż mogą znajdować się dokumenty dotyczące zamachu na Jana Pawła II. Dodał również, że w tej sprawie powinna powstać międzynarodowa grupa specjalistów, która jeszcze raz zbadałaby tę sprawę.
Do zamachu doszło 13 maja 1981 r. o godz. 17.17 na placu św. Piotra w Rzymie. Do papieża strzelał 23-letni Turek Mehmet Ali Agca. W wyniku tego zamachu Jan Paweł II odniósł ciężkie rany. Zamachowiec został schwytany przez policję już kilka minut po zamachu. Najpierw umieszczono go w areszcie wydziału do walki z terroryzmem, a następnie w rzymskim więzieniu Rebibbia. Proces jego rozpoczął się 20 lipca 1981 r. w Rzymie. Oskarżono go o próbę zamordowania papieża oraz o zranienie dwóch kobiet stojących w tłumie wiernych, nielegalne posiadanie broni i posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Wyrok zapadł 22 lipca. Agca otrzymał najwyższy wymiar kary we Włoszech – dożywocie. Papież Jan Paweł II wybaczył mu próbę zabójstwa. 27 grudnia 1983 r. odwiedził go w więzieniu. W 2000 r., władze włoskie zwolniły zamachowca z więzienia na podstawie aktu łaski i przekazały władzom tureckim. Resztę kary odbywał w więzieniu w Sincan pod Ankarą za zabójstwo dziennikarza z 1979 r., gdy działał w nacjonalistycznej organizacji Szare Wilki. Wypuszczono go z więzienia 18 stycznia 2010 r.
Źródła: ipn.gov.pl, fakty.interia.pl
Fot.: Wikimedia Commons
Emilia Ostapowicz
o tropie bułgarskim wie chyba całe społeczeństwo. I na to idą pieniądze ze skarbu państwa. Wstydu nie mają