Witold Rybczyński, O architekturze
Niewiele ludzkich wytworów mówi o naszej naturze tyle, co wznoszone przez nas budowle. Na niektóre z nich patrzymy z podziwem i niedowierzaniem, inne uważamy za szczyt bezguścia i kiczu. Któż wyobraża sobie skyline Chicago bez Sears Towers, Nowy Jork bez Empire State Building, któreż filmowe zdjęcia Londynu obyłyby się bez chociaż jednej przebitki na słynny The Gherkin? Trzymając w rękach album Witolda Rybczyńskiego O Architekturze pozwalam sobie wsłuchać się w gawędy o inżynieryjnych cudach.
Fundamenty
Od pierwszego, nawet pobieżnego wglądu widać, że nie mamy tutaj do czynienia z próbą zuchwałego zamachu na nasze portfele, a raczej sprawnie przygotowanym wydawnictwem. Witold Rybczyński, autor albumu, to wybitnej klasy specjalista od materii, w której się porusza – architekt i urbanista, emerytowany profesor University of Pennsylvania, laureat wielu branżowych i literackich nagród, autor kilkudziesięciu książek (znajomo brzmiące nazwisko to nie przypadek; urodził się w Edynburgu, jako dziecko polskich imigrantów). Mamy więc odpowiedniego człowieka na odpowiednim miejscu.
W polskiej literaturze ostatnimi laty ukazało się nieco pozycji dotyczących zawiłości konstrukcji i designu budynków – do masowej świadomości świetnie trafił choćby Filip Springer, który ma na przykład na swoim koncie poczytną pozycję dotyczącą gmachów z okresu PRL (Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL, 2012), czy Magdalena Jeleńska ze swymi Archistoriami, które ukazały się w kwietniu tego roku. Jest również gros przetłumaczonych na język polski książek autorów obcojęzycznych. Co więc zaproponowało nam wydawnictwo Rebis?
Elewacja
Trzeba powiedzieć od razu i bez fałszu: jest to jeden z piękniej wydanych albumów, jaki miałem ostatnio w dłoniach. Obwoluta, ilustracje na okładce, twarda oprawa, kredowy papier – absolutnie bez zarzutu. Jakość czuje się od razu, i mogę powiedzieć nawet, że album Rybczyńskiego może konkurować bez żadnego problemu z tak pięknie wydawanymi pozycjami, jak albumy wydawnictwa Taschen czy Thames & Hudson, które osobiście ubóstwiam.
Książka ta nie należy do lekkich, i bynajmniej nie chodzi mi tu o warstwę merytoryczną – dużo waży, co jest konsekwencją użytych materiałów. Na takich jednak jedynie w pełni zaprezentować się mogą ilustracje, których na bez mała 400 stronach jest tutaj bardzo dużo. Wizualnie – na 5+!
Interior design
Najważniejsza część – a więc warstwa merytoryczna. Przyznam, że spodziewałem się briefowych, lakonicznych opisów poszczególnych budowli, tymczasem otrzymałem coś, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
To nie jest zwykły album, jakich tysiące możemy wygrzebać z księgarskich półek – z rzędu tych, które krzyczą tytułami 500 cudów…, 1000 największych…., Najwspanialsze dzieła… i tak dalej. Rybczyński ma w opowiadaniu o architekturze pewien rodzaj niedefiniowalnego, trochę anglosaskiego luzu – jest jak David Attenborough opowiadający o rafie koralowej albo nasz rodzimy Szymon Kobyliński.
Jego opowieść to prawdziwa gawęda człowieka głęboko zafascynowanego tym, o czym opowiada, a takich ludzi bez wątpienia słucha się najlepiej. Nie unika subiektywizowania, i nie stroni od osobistych ocen, jak w przypadku wspomnień z katedry Notre Dame.
Lubi też zajrzeć przez ramię słynnym architektom, i zdradzić ich metody, jak to zrobił w przypadku wielkiego Antonio Gaudiego. Nie zanudza nas, w większości laików, nadmiarem technicznych szczegółów – podaje je nam natomiast w subtelny i strawny sposób.
Chociaż zarzeka się, że nie poświęcił stylom architektonicznym wszystkich rejonów świata tyle miejsca, na ile zasługują, to jednak podróżujemy nie tylko po świecie ściśle zachodnim – choć bywamy w USA, Francji i Wielkiej Brytanii, równie dobrze zdarza nam się zabłądzić do Baku, Dhaki czy Pekinu (pomimo, że faktycznie w większości oglądamy dzieła zachodnich architektów). Tak, czy inaczej – jest to ekskursja niezwykle interesująca!
O Architekturze – odbiór techniczny
Dawno nie bawiłem się tak dobrze przy książce o zakamarkach techniki, co przy pozycji Rybczyńskiego. Fantastyczny, potoczysty styl, interesująco dobrane przykłady, i niezwykle przyswajalna warstwa merytoryczna to wielkie atuty tej książki.
Brawa dla Wydawnictwa Rebis za uraczenie nas naprawdę świetnym wydawnictwem, które jest warte wydania nań każdej złotówki. Polecam wszystkim ciekawym tego, co otacza nas na co dzień, a co czasem tak trudno zauważyć.
Wydawnictwo Rebis
Ocena recenzenta: 5,5/6
Zachariasz Mosakowski
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Rebis.