O koronę Szwecji okładka

O koronę Szwecji |Recenzja

Tomasz Kuls, O koronę Szwecji

Zygmunt III Waza, trzeci polski król wybrany w drodze elekcji, to postać niezwykle skomplikowana. Z jednej strony był założycielem dynastii, z której kolejno wywodzili się jego dwaj synowie, obejmując tron. Nie można jednak zapominać, że kierując się osobistymi ambicjami, wplątał Rzeczpospolitą w wieloletni konflikt ze Szwecją. Pokrewieństwo z potężnymi Jagiellonami teoretycznie powinno zapewnić mu silną pozycję, lecz nie do końca potrafił ją utrzymać. Sprawa szwedzka stała się iskrą, która roznieciła potężny pożar. Pierwsze etapy tego konfliktu znakomicie przedstawia Tomasz Kuls – O koronę Szwecji to doskonała powieść, przenosząca czytelnika w tamte czasy. Top of Form.

Szwecja w Polsce – Polska w Szwecji

Konflikt między Polską a Szwecją to jeden z najciekawszych, a zarazem najtragiczniejszych epizodów w historii naszego kraju. Jeśli spróbować opisać jego dynamikę, najtrafniejszym porównaniem byłaby sinusoida – pełna wzlotów i upadków. Do tych pierwszych z pewnością można zaliczyć zwycięstwa pod Kircholmem i Trzcianą oraz nierozstrzygniętą, lecz prestiżową bitwę pod Oliwą.

Po drugiej stronie znalazłyby się natomiast zdrada pod Ujściem i tchórzostwo szlachty w pierwszych dniach Potopu. Obie strony miały w tym konflikcie swoje cele. Polski monarcha za wszelką cenę dążył do odzyskania korony ojca, którą uznawał za niesprawiedliwie odebraną, a także do zapewnienia Rzeczypospolitej pełnego dostępu do Bałtyku.

Szwedzi natomiast pragnęli umocnić swoją pozycję, wzbogacić skarbiec łupami wojennymi i, przede wszystkim, przejąć kontrolę nad Gdańskiem – kluczowym portem i handlowym sercem regionu.

Zygmunt III Waza miał istotne powody, by podjąć rzuconą mu przez Karola Sudermańskiego rękawicę. Unia polsko-szwedzka pod wspólnym monarchą mogła znacząco wzmocnić Rzeczpospolitą – zarówno gospodarczo, jak i militarnie.

Niestety, sprawy wyznaniowe stały się nieprzekraczalną przeszkodą. Jako gorliwy katolik, syn Katarzyny Jagiellonki nie dopuszczał żadnych ustępstw wobec protestanckiej Szwecji – co w konsekwencji kosztowało Polskę również utratę szans na tron moskiewski.

Z biegiem lat marzenia o szwedzkiej koronie przysłoniły Zygmuntowi szerszy obraz polityczny, a jego obsesja na tym punkcie pogłębiła konflikt ze szlachtą, która nie była skłonna angażować się w sprawę uznawaną za straconą. Król miał swoje ambicje, „panowie bracia” – swoje interesy. Szwecja również nie zamierzała pozwolić Zygmuntowi na powrót na tron.

Impas był wyraźny, a żadna ze stron nie widziała realnych szans na przełamanie sytuacji. W tle zaś rozpętała się wojna trzydziestoletnia, która ogarnęła niemal cały kontynent, dodatkowo komplikując i tak już niełatwe położenie Rzeczypospolitej.

Mała książka, a może tak wiele

Czytelnik zostaje wprowadzony w świat wykreowany przez kilka postaci o odmiennych charakterach i celach, które będą kształtować dalszy bieg wydarzeń. Na początku trafiamy do Szwecji, gdzie Zygmunt III Waza zostaje zdradzony i ponosi klęskę, której nie potrafi zaakceptować.

Wkrótce potem rodzina Cornorów, która była od pokoleń związana z morzem, zostaje zmuszona do emigracji z powodu prześladowań katolików. Jednak najważniejszą postacią okazuje się Jakub Murray – szwedzki kapitan, dla którego morze nie kryje żadnych tajemnic.

Nie sposób też pominąć polskiego szlachcica Stanisława Kazanowskiego, pełniącego rolę szpiega i przekazującego tajne informacje do Warszawy – tym bardziej że król nie może liczyć na lojalność większości swoich współpracowników.

Akcja powieści podzielona została na trzy części: Koronacja, A jednak można oraz Ostatnia próba. Każda z nich ukazuje szeroką panoramę społeczno-polityczną tamtego okresu – zarówno po szwedzkiej, jak i polskiej stronie Bałtyku. To niezwykle fascynujący czas w dziejach Europy, który dzięki tej książce zyskał nowe życie.

Gdańsk polskim oknem na świat

Tytuł tego podrozdziału nie jest w najmniejszym stopniu przesadzony. Akcja O koronę Szwecji nieustannie zahacza o Gdańsk, który staje się areną kluczowych wydarzeń wpływających na losy bohaterów. Śledząc ich historie, poznajemy ówczesne realia funkcjonowania Rzeczypospolitej oraz jej wroga – Szwecji.

Choć oba kraje miały wiele wspólnego, różnice były równie wyraźne. Szczególnie istotne okazywały się kwestie władzy – pozycja monarchy, zakres jego kompetencji oraz relacja między władcą a poddanymi. Dla Polaków Gdańsk był czymś więcej niż miastem – stanowił motor napędowy gospodarki. Podczas gdy Szwecja wzbogacała się na wojennych łupach, Rzeczpospolita czerpała siłę ekonomiczną z handlu prowadzonego właśnie przez Gdańsk.

Miejscowi patrycjusze, choć niechętni finansowaniu królewskich ambicji, ostatecznie nie odmówili wsparcia, gdy zaszła taka potrzeba. Warto spojrzeć na Gdańsk z tej perspektywy – w gruncie rzeczy, mimo upływu wieków, wiele jego cech pozostało niezmienionych.

Do abordażu!

Niemal całą drugą część powieści zajmuje wielowątkowy opis bitwy pod Oliwą z 28 listopada 1627 roku. Jej przebieg został oddany z niemal kronikarską dokładnością, wzbogaconą o emocje walczących stron, barwne opisy i dynamiczne dialogi.

Każda kolejna faza tego starcia nabiera intensywności, a narracja sprawia, że czytelnik ma wrażenie, jakby sam znalazł się w centrum wydarzeń. Można niemal poczuć rozbryzgane fale, wzburzone morze, zderzające się burty okrętów, łopot żagli, jęki rannych i huk armatnich wystrzałów. Napięcie rośnie z każdą chwilą, a choć dobrze wiedziałem, jak zakończy się bitwa, z niecierpliwością przewracałem kolejne strony.

To centralna scena powieści – punkt kulminacyjny, do którego akcja zmierza od początku i który rzuca nowe światło na późniejsze wydarzenia. Takie ujęcie kluczowych momentów chwały polskiego oręża pozwala na nowo przeżywać historię. Muszę również pochwalić autora za doskonałą znajomość terminologii morskiej – jego precyzja i dbałość o detale budzą podziw. Sam niejednokrotnie musiałem sprawdzać niektóre pojęcia, co stało się dla mnie cenną lekcją.

O całości słów kilka

O koronę Szwecji to w mojej opinii kolejna książka doskonale wpisująca się w to, co na własny użytek nazywam „odkurzaniem historii”. Cieszy mnie, że wielu autorów, tworząc powieści historyczne, sięga po mniej popularne, słabo opracowane, a czasem wręcz zapomniane okresy dziejowe.

To niezwykle interesujący kierunek, zwłaszcza że nasza historia obfituje w fascynujące, lecz często pomijane wątki. Warto je odkrywać przed szeroką publicznością – dzięki temu postaci i wydarzenia, o których uczyliśmy się w szkole, stają się nam bliższe, bardziej zrozumiałe i angażujące.

Książka Tomasza Kulsa spełnia wszystkie wymagania dobrej powieści historycznej. Jest pełnowartościowa – zawiera wszystko, co w tym gatunku niezbędne, a przede wszystkim solidną dawkę historii w najczystszej postaci, co bardzo mnie cieszy. Już na pierwszy rzut oka widać, że autor jest pasjonatem zarówno przeszłości, jak i marynistyki.

A jak odebrałem tę powieść i czego mi w niej zabrakło? Śpieszę z wyjaśnieniem. Pod względem językowym i stylistycznym nie mam żadnych zastrzeżeń, choć odnoszę wrażenie, że książka nie ma jasno określonego grona odbiorców. Gdybym miał to sprecyzować, uznałbym ją za powieść skierowaną do młodszego czytelnika – jej szpiegowsko-historyczno-batalistyczny charakter świetnie wpisuje się w chłopięco-męską wyobraźnię.

Jedynym elementem, którego mi zabrakło, było mocniejsze zarysowanie postaci Zygmunta III Wazy – dzięki temu powieść zyskałaby jeszcze większą głębię. Tak czy inaczej, te nieco ponad 300 stron czyta się z dużą przyjemnością – a przecież o to właśnie chodzi. Polecam! Nie zawiedziecie się.


Wydawnictwo Skarpa Warszawska
Ocena recenzenta: 6/6
Dominik Majczak

Comments are closed.