Sojusz Lewicy Demokratycznej organizuje w sobotę, 19 października obchody 70-tej rocznicy bitwy pod Lenino w gmachu Sejmu. Wg. p. Dariusza Jońskiego, rzecznika partii rocznica nie została dostatecznie uczczona przez polskie władze, a kombatanci spod Lenino dostatecznie uhonorowani. Część z nich chwali pomysł SLD, ale prof. Tomasz Nałęcz boi się, że może to doprowadzić do podziałów w środowisku.
12 – 13 października 1943 I Dywizja i. Tadeusza Kościuszki pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga stanęła naprzeciwko olbrzymiej armii niemieckiej z 33 Armią radziecką. W krwawej bitwie poniosło śmierć ponad 500 słabo wyszkolonych żołnierzy, a dowództwo i polskie i radzieckie popełniło liczne błędy. Bitwa była jednak sukcesem propagandowym Stalina, a jej rocznica była przez 40 lat w Polsce Ludowej świętem Wojska Polskiego. Krakowski historyk Maciej Korkuć w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” przypomina rocznicę tej bitwy i ukazuje jej znaczenie z zupełnie innej strony niż starsze pokolenie Polaków pamięta z kart historii i PRL-owskiej propagandy.
I Dywizja im Tadeusza Kościuszki, która powstała na terenie ZSRS w wyniku starań komunistycznego Związku Patriotów Polskich i jego wniosku przedłożonego władzom sowieckich w kwietniu 1943 r. tuż po zerwaniu przez Związek Sowieckich stosunków dyplomatycznych z rządem polskim na emigracji. Pretekstem był polski wniosek do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy zwłok polskich oficerów w Katyniu.
Od wiosny 1943 r. w Sielcach nad Oką k/Riazania zbierali się Polacy, którzy w latach 1939-41 byli deportowani z okupowanych województw wschodnich oraz zwolnieni z łagrów i więzień na mocy umowy Sikorski-Majski z lipca 1941 r, a którzy z różnych powodów nie dotarli do Armii gen. Władysława Andersa, która już rok wcześniej ewakuowała się do Iranu.
Dywizja liczyła ponad 11 tysięcy żołnierzy, a Zygmunt Berling otrzymał sowiecki stopień generała. 1 Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki pierwszy raz wzięła udział w walce 12 i 13 października pod Lenino. Poległo lub zmarło z ran 510 żołnierzy, 652 uznano za zaginionych (część dostała się do niewoli niemieckiej), 1776 zostało rannych. Stanowiło to około 20% stanu dywizji. Na taki rozmiar strat wpłynęło nieostateczne wyszkolenie, nieumiejętne dowodzenie, decyzja o rozpoznaniu bojem, skrócenie przez dowódcę armii, w skład której wchodziła dywizja, przygotowania artyleryjskiego.
Żołnierze I Dywizji im Tadeusza Kościuszki to byli ludzie, którzy wcześniej byli ofiarami terroru sowieckiego, więźniami NKWD. Sowieci im nie ufali i wzajemnie. Indoktrynację polityczną łączono z inwigilacją i zastraszeniem. Drakońskie kary łącznie z wyrokami śmierci groziły za krytykę Wandy Wasilewskiej i ZPP. Kilkuset z nich wykorzystało pierwszą okazję, aby uciec na drugą stronę frontu. Jak pamiętamy komunistyczna propaganda tę bitwę przedstawiała nieco inaczej – mówiono o niej w samych superlatywach.
Tegoroczne obchody pod Lenino były bardzo skromne. Na czele stał p. Jan Ciechanowski, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, a prezydenta reprezentował jedynie jego doradca Waldemar Strzałkowski. Wg p. Wiktora Gaisenaka, ambasadora Białorusi w Warszawie, pod Lenino spodziewano się delegacji wyższego szczebla. Najważniejszym punktem sejmowej konferencji ma być prezentacja projektu sejmowej uchwały w rocznicę bitwy, w której mówi się, że „Sejm sprzeciwia się wszystkim próbom dzielenia i różnicowania wysiłku kombatantów w zależności od tego, w jakich formacjach walczyli”.
SLD nie pierwszy raz robi gest w stronę kombatantów, którzy walczyli ramię w ramię z Armią Czerwoną. We wrześniu politycy SLD złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym desant Berlinga w czasie Powstania Warszawskiego, sprzeciwili się też usunięciu pomnika Braterstwa Broni, tzw. czterech śpiących.
Małgorzata Korwin-Mikke