Szymon Nowak: Oddziały Wyklętych
Żołnierze tzw. drugiej konspiracji, zwani też Żołnierzami Wyklętymi, w ostatnim czasie powracają do łask historiografii. Pojawia się coraz więcej opracowań, zarówno naukowych, jak i popularnonaukowych, które przybliżają dzieje poszczególnych oddziałów wchodzących w skład różnych ugrupowań działających po 1945 r. w konspiracji, a także opisujących poszczególne sylwetki Wyklętych. Po dzień dzisiejszy wiele z akcji podziemia poakowskiego spotyka się z dwuznacznymi ocenami, bądź przyczynia się do powstania kontrowersji. Lata komunistycznej propagandy niestety tylko zaciemniły obraz drugiej konspiracji. Z tym trudnym tematem postanowił zmierzyć się w swojej książce Oddziały Wyklętych Szymon Nowak.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fronda. Nie jest to opracowanie naukowe, lecz popularnonaukowa pozycja opisująca dzieje 22 oddziałów polskiego podziemia antykomunistycznego w latach 1944-1963. Autor oparł się wyłącznie na opublikowanych do tej pory materiałach. Jednak nawet przy takim założeniu czytelnika mogą najść wątpliwości, gdy z uporem maniaka, od wstępu do bibliografii w książce przewija się nazwisko Jerzego Ślaskiego zapisane w formie Jerzy Śląski. Być może jest to błąd odredakcyjny, a nie popełniony przez autora, jednak jest to nader zastanawiające.
Pomimo, że jest to praca popularnonaukowa wymagane jest pewne minimum. W książce brak jest przypisów do zawartych w treści cytatów. Jest to praktyka, z którą recenzent spotkał się po raz pierwszy. Dziwi to tym bardziej, że bibliografia podana na końcu książki określana jest mianem „wybranej bibliografii”. Dodatkowo podane w niej strony internetowe nie posiadają obowiązującego zapisu bibliograficznego, tzn. nazwa strony, adres i data dostępu do serwisu. Są to jednak raczej błędy odredakcyjne, a nie autorskie. Sprawą autora wydaje się tylko decyzja o braku przypisów przy cytowanych w książce wspomnieniach.
Kolejnym mankamentem redakcyjnym jest brak ujednoliconego sposobu zapisów pseudonimów żołnierzy. Raz brane są one w cudzysłowie, innym razem nie. Jednak jest to już kwestia ujednolicenia stosowanego zapisu, nie zaś zarzut w stosunku do autora.
W książce brak jest poważniejszych błędów merytorycznych. Jedynym znaleziony przez recenzenta jest zapis na stronie 28 „sąd doraźny AK”. Wojskowe sądownictwo podziemne nie funkcjonowało w trybie doraźnym. Nawet jeśli dalsze przebywanie osobnika na wolności do czasu zakończenia przewodu procesowego przed Wojskowym Sądem Specjalnym AK stanowiło zagrożenie i zdecydowano o tzw. likwidacji prewencyjnej, postępowanie toczyło się nadal normalnym trybem pomimo śmierci oskarżonego. Za ewentualną niesłuszną decyzję o „strzeleniu” podejrzanego odpowiadał dowódca Okręgu Armii Krajowej, który wydał rozkaz o likwidacji prewencyjnej. Wiele na ten temat napisał Wacław Sieroszewski w Przyczynku do historii Wojskowych Sądów Specjalnych, a także Leszek Gondek w Polsce karzącej.
Kolejnym mankamentem książki jest styl narracji. Momentami bardzo poetycki, zawierający czasami stwierdzenia rodzaju „rosyjska zdrada o świcie” (s. 28), a czasami bardziej niż potoczny, jak na przykład na stronie 123: „trochę taki potajemny ślub”. Choć cały czas należy pamiętać, że opisywana książka ma charakter popularnonaukowy, jednak takie „perełki” wskazują albo na brak warsztatu autora, albo na bardzo źle prowadzone prace redakcyjne.
Niewątpliwie wykonana przez Szymona Nowaka praca syntetycznego ujęcia dziejów 22 oddziałów podziemia antykomunistycznego warta jest uwagi. Być może ani styl autora, ani redakcja książki nie są idealne (lub wręcz pozostawiają wiele do życzenia), to jednak warto sięgnąć po to opracowanie. Szczególnie, że autor nie ucieka przed sprawami trudnymi, opisując także niektóre dość kontrowersyjne akcje partyzantów. Być może czasami jego racjonalizacja jest nader naiwna, ale należy pamiętać, że autor opierał się na wspomnieniach żołnierzy oddziałów, którzy niekiedy taką optykę przyjmowali. Być może należałoby podnieść zarzut o braku krytyki źródeł, ale można na tą kwestię spuścić przysłowiową zasłonę milczenia, gdyż jak cały czas jest to podkreślane, nie mamy tutaj do czynienia z pracą naukową.
Podsumowując, książka nie jest pozbawiona wad (ale czy do końca zawinionych przez autora?), ale ma też wiele plusów. Powinni do niej sięgnąć przede wszystkim ludzie młodzi, dla których opracowania naukowe są zbyt nużące. Może dzięki tej pozycji zechcą bliżej zapoznać się z działalnością Żołnierzy Wyklętych?
Ocena recenzenta 4/6
Daria Czarnecka
Gdy czytam BZDURĘ jakoby Rój brał udział w akcji na więzienie w Pułtusku, gdy akcję w Pułtusku organizował Obwód WiN Pułtusk i WiN Obwód Ostrów Maz. a kierował nią Stanisław Łanecki „Przelotny” który zresztą zginął w tej akcji, i nie brało w niej udziału NZW, ale Jan Kmiołek „Wir” późniejszy partyzant NZW.
Czy też że Rój był już w czasie okupacji niemieckiej walczącym żołnierzem NSZ, gdy tymczasem w czasie okupacji niemieckiej Rój był co najwyżej Łącznikiem, a brat Roja Por. Roman Dziemieszkiewicz „Pogoda” starał się trzymać „smyka” jak najdalej od konspiracji, o innych bredniach nawet nie chce mi się pisać, jedno jest pewne autorzy LUNATYKUJĄ i nie korzystają ze źródeł dokumentujących!