Większość wsi, miast czy miasteczek ma swoją lokalną kulturę ukształtowaną przez setki lat. Reprezentują ją zwykle obyczaje, kuchnia, stroje czy lokalne gwary. Co jednak, kiedy głównym elementem odrębności jest język? Podtytuł jednoznacznie może sugerować, że artykuł ten będzie dotyczyć mniejszości ukraińskiej czy białoruskiej, zamieszkującej terytorium polskie od czasów I RP. Jednak dziś chciałbym się skupić na dużo węższej, a co za tym idzie – wyjątkowej grupy etnicznej, jaka przetrwała do dziś.
Początki Wilamowic
Wilamowice, bo o nich mowa, to niewielkie miasto leżące pomiędzy Bielsko-Białą a Oświęcimiem. Przejeżdżając przez nie, trudno dostrzec cokolwiek wyjątkowego. Ot, zwykły rynek, kilka przysadzistych kamienic, urząd, kościół, sklep. Klasyczny zestaw małego polskiego miasta. W istocie dzisiejsze Wilamowice nie mają żadnych szczególnych cech wyróżniających je od pobliskich miast, są niewielkim, dobrze ulokowanym ośrodkiem, który naturalnie ciąży do Bielsko-Białej jako część aglomeracji.
Przez wieki jednak Wilamowice nie były takie “zwyczajne”. Wszystko rozpoczyna się w XII wieku, kiedy to po najeździe tatarskim zintensyfikowano kolonizację na prawie niemieckim. Na tereny Europy przybywali kolejni kolonizatorzy, lokujący kolejne wsie i miasta, w których następnie się osiedlali. Nie inaczej było w Wilamowicach. Dokładne pochodzenie założycieli tej miejscowości nie jest znane, jednak najczęściej mówi się o ich flamandzkich lub fryzyjskich korzeniach. Autor Monografii Miasteczka Wilamowic, Józef Latosiński, wskazywał w 1908 roku na to, że kolonizatorzy Wilamowic pochodzili z Dolnej Saksonii, znad rzeki Wezery.
Tworzenie odrębności
Wraz z założycielami Wilamowic na tereny wokół Bielska przybyli kolejni kolonizatorzy z zachodniej Europy. Było to oczywiście zjawisko powszechne dla ówczesnej Europy, jednak to właśnie wokół Bielska utworzyła się tzw. bielska wyspa językowa. Na tym terenie osadnicy nie poddali się wpływom języka polskiego, a dalej używali różnych dialektów języka niemieckiego jako wiodącego. Ciężko ustalić zasięg tego zjawiska, jednak początkowo wyspa mogła sięgać nawet Oświęcimia i Wadowic. W centrum tego niemieckojęzycznego terytorium leżały Wilamowice, w których, co jasne, także mówiło się po germańsku. Co jednak szczególne, w Wilamowicach wykształcił się osobny język. Etnolekt wilamowicki, bo o nim mowa, nie był jedynie dialektem, jakich pełno było w okolicznych wsiach. Język ten był swoistą zbitką języka dolnoniemieckiego wraz z wpływami innych języków, np. niderlandzkiego, flamandzkiego, szkockiego czy polskiego – był czymś zupełnie innym i specyficznym. Wilamowice stały się więc enklawą językową. Taki stan rzeczy spotęgował przede wszystkim nowożytny proces spolonizowania miejscowości wokół Wilamowic i cofnięcia się bielskiej wyspy językowej (w drugiej połowie XVI wieku). W takiej sytuacji Wilamowice pozostały odrębne wobec otaczających miejscowości, w których mówiło się po polsku, ale także eksklawą wyspy językowej, która wtedy koncentrowała się tylko wokół Bielska.
Specyfika Wilamowic
Wilamowice wyróżniały się na tle okolicy nie tylko językiem, ale także kulturą. Oczywiście nie należy oddzielać obu tych terminów, bowiem język ten jest zdecydowanie największą częścią wilamowickiej kultury. Co istotne, Wilamowianie byli wyraźnie zamożniejsi od mieszkańców okolicznych wsi. Było to efektem zdolności gospodarczych tej grupy. Podczas gdy większość okolicznych chłopów trudniła się rolnictwem, Wilamowice były znaczącym ośrodkiem tkactwa. Wpływ na to miało także położenie Wilamowic, które leżały z dala od rzek, a gleby wokół wsi były mało urodzajne. Co ważne, odrębność majątkowa prawdopodobnie była powodem zachowania ścisłej endogamii, czyli zawierania małżeństw jedynie wewnątrz własnej grupy. Te czynniki wzmagały odrębność Wilamowian, zamykając tą miejscowość w swoistej izolacji. Mieszkańcy Wilamowic mówili i gospodarzyli po swojemu, zawierali małżeństwa tylko w swojej wspólnocie, mieli własne obyczaje i elementy kultury, specyficzne i unikatowe w regionie. Język wilamowicki także rozwijał się bez ciągłych wpływów kultury niemieckiej, czego efektem jest zachowanie odrębności także na tym polu.
Odrębność Wilamowic trwała przez wieki, mimo zmieniających się granic. Miejscowość ta stanowiła więc jakby osobne państwo, niezależne od zewnętrznych czynników i kształtujące się samodzielnie. Nie przeszkodziło to jednak w dotarciu tutaj reformacji, kiedy kościół zamieniono na zbór kalwiński. Ten fakt także miał znaczenie w zachowaniu oryginalnego charakteru Wilamowic, ponieważ msze odprawiano w dalszym ciągu w języku niemieckim. Także kontrreformacja, mimo zamknięcia zboru, nie przyczyniła się do zaniku kultury wilamowickiej. Przyszłe rządy szlachty miały łagodny charakter i mimo że w okolicznych wsiach kultura germańska została wtedy spolonizowana, nie stało się tak w Wilamowicach.
W XIX wieku rozpoczął się rozwój Wilamowic zarówno w sferze kulturalnej, jak i gospodarczej. Ukształtował się kolejny ważny element odrębności etnicznej – unikatowy strój ludowy. Mieszkańcy Wilamowic posiadali strój narodowy, używany podczas najważniejszych uroczystości, odświętny, zwyczajny oraz codzienny. Wraz z rewolucją przemysłową wzrosła rola przemysłu tkackiego w Wilamowicach, które stały się europejskich eksporterem tkanin i sukn. Wreszcie w 1808 roku Wilamowianie wykupili się z pańszczyzny, a w 1818 roku Wilamowice otrzymały prawa miejskie.
Co oczywiste, Wilamowianom nie udało się przez tak długi czas trwać w szczelnej izolacji. Już w XVIII wieku rozpoczęto odprawianie nabożeństw równocześnie w językach polskim i wilamowskim. Napływ ludności polskojęzycznej nasilił się także po nadaniu Wilamowicom praw miejskich. Jak pokazuje spis ludności przeprowadzony w Galicji w 1900 roku, w Wilamowicach aż 67% osób było niemieckojęzycznych. Świadczy to więc o tym, że mimo iż 1/3 miasta stanowili Polacy, żywioł Wymysoü (jak brzmi nazwa Wilamowic w języku wilamowickim) nie wygasł, pomimo zmieniającego się świata i nadal zdecydowaną większość Wilamowian stanowili potomkowie pierwotnych kolonizatorów.
Burzliwy wiek XX
Po upadku C. K. Monarchii bielska wyspa językowa wraz z Wilamowicami znalazła się w składzie nowoutworzonego Państwa Polskiego. W okresie międzywojennym nadal duży udział na tych terenach stanowili mieszkańcy niemieckojęzyczni, jednocześnie postępowała polonizacja, jednak nie była ona tak ekspansywna jak na Kresach Wschodnich. Dla przykładu polskie nazewnictwo ulic w Bielsko-Białej wprowadzono dopiero w 1929 roku, już po przejęciu władzy przez obóz Sanacji.
Początek XX wieku to także wzrost świadomości odnośnie funkcjonowania etnolektu wilamowskiego. Przykładem tego jest twórczość Floriana Biesika, który wprowadził język wilamowski do literatury. Kolejnym badaczem był Józef Latosiński, kierownik szkoły w Wilamowicach, który w wydanej Monografii pogłębiał gramatyczne aspekty języka wilamowskiego oraz opisał kulturowe zwyczaje Wilamowian. Okres międzywojenny to czas silnych napięć na linii Warszawa-Berlin. Napięcia te są odczuwalne także w świadectwach z Wilamowic z tamtego okresu. Wyraźnie zauważalne jest, że mieszkańcy w stanowczy sposób odcinali się od przynależności do kultury niemieckiej, wiążąc swoje korzenie bardziej z regionem Niderlandów. Interpretując to zjawisko, można pokusić się o hipotezę, że takie działanie Wilamowian nie było bez przyczyny. Prawdopodobnie w tamtym okresie, kiedy budziły się nacjonalizmy narodowe, byli oni w pewnej częstotliwości zaliczani (być może przez okolicznych mieszkańców lub władzę) do tej “wrogiej” niemieckiej kultury, od której zdecydowanie się dystansowali. Nie zapobiegało to jednak tworzeniu stereotypów.
Tak stało się w 1939 roku, kiedy po wkroczeniu III Rzeszy na tereny polskie Wilamowianie oraz pozostali niemieckojęzyczni mieszkańcy Bielska i okolic zostali uznani za aryjczyków, a większość z nich pod groźbą deportacji podpisała także Volkslistę. Te działania, w mojej opinii jak najbardziej zrozumiałe i niezależne od mieszkańców Wilamowic, z dużą dozą prawdopodobieństwa także przyczyniły się do wzrostu antagonizmów pomiędzy okolicznymi mieszkańcami mówiącymi po polsku.
Prawdziwa zagłada Wilamowic przyszła jednak w 1945 roku wraz z wstępującą na tereny polskie Armią Czerwoną. W owym czasie instalujące się władze komunistyczne obrały sobie za cel niszczenie wszelkich elementów kultury niemieckiej, szczególnie na terenach Górnego Śląska. Ludność niemieckojęzyczną wysiedlano, a pozostałą część poddawano represjom. Wilamowice nie zostały pominięte. Część z mieszkańców zostało wywiezionych na roboty w głąb ZSRS, w mieście dochodziło do bójek i rabunków, w których uczestniczyli także mieszkańcy sąsiednich wsi. Przyczyną represji stał się wreszcie nie tylko niemiecki (jak uważano) charakter Wilamowian ale także ich inność – język i strój ludowy. Kolejne incydenty (niszczenie i palenie strojów ludowych) poskutkowały wydaniem w 1945 roku zakazu noszenia wilamowskiego stroju ludowego oraz zakazu posługiwania się wymysiöeryś – językiem wilamowskim.
Po odwilży październikowej w 1956 roku złagodzono represje wobec kultury Wilamowic. Władza ludowa na nowo pozwoliła na ubieranie się w tradycyjne stroje, jednak ciągłość kulturowa Wilamowic została przerwana. Językiem wilamowskim nie posługiwano się w ogóle lub w ukryciu. W ten sposób lingwistyczny ewenement obumierał przez cały okres trwania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Co dalej z Wilamowicami?
Nad językiem wilamowskim pochylono się ponownie dopiero w latach 90. XX wieku. Zainteresowanie nim wyraził Tomasz Wicherkiewicz, językoznawca i specjalista od języków mniejszości. Odnalazł on bezcenne dzieła Floriana Biesika, spisane w języku wilamowskim. Mimo tego, eksperci w owym czasie zgodnie przewidywali, że język wilamowski wkrótce wymrze. Wtedy posługiwało się nim mniej niż 100 osób (na 3 tysiące mieszkańców Wilamowice). Okres rządów komunistów zdawał się ostatecznie pogrzebać istniejący nieprzerwanie od XII wieku ośrodek kulturowy.
W odpowiedzi na pesymistyczne prognozy od początku XXI wieku rozpoczęto akcję rewitalizacji tego języka. W miejscowej szkole rozpoczęto nauczanie wilamowskiego, powstało Stowarzyszenie Wilamowianie, mające na celu zachowanie kultury Wilamowic, oraz Akademia Wilamowska. Na wniosek Tymoteusza Króla, lokalnego działacza na rzecz języka i kultury Wilamowic, wpisano etnolekt w rejestr języków świata, prowadzony przez Bibliotekę Kongresu USA. Obecnie językiem wilamowskim posługuje się około 20 osób. Nadal prowadzone są zabiegi popularyzacyjne języka wilamowskiego, m.in. możliwość lektoratu na Uniwersytecie Warszawskim czy organizacja przedstawień teatralnych.
Mimo wszystkich tych zabiegów, krzywdzące stereotypy odnośnie Wilamowian z czasów powojennych w niektórych miejscach pozostały nadal, a w mieście, poza wąskim gronem pasjonatów, żyje się teraźniejszością.
Hubert Szotek
Bibliografia:
Mętrak M., Wilamowice – przywracanie języka, przywracanie pamięci w pracy Cygan S. – Język jako świadectwo kultury dawnej i współczesnej,s. 127-134
Król T., Czym jest dla dzisiejszych Wilamowian język wilamowski? Różne funkcje, różne postawy językowe, Łódzkie Studia Etnograficzne, tom 55, s. 241-258
Idzi P., Monografia Bielska-Białej
Latosiński J., Monografia Miasteczka Wilamowic; na podstawie źródeł autentycznych, s. 252-326
Podobnie na Śląsku, Polski nacjonalizm tępi przejawy kultury śląskiej, ginie język, obyczaj, strój, tępi się próby nauczania odrębnej interpretacji historii.
Odkąd lewicowe organizacje w tym UW zaczęły się interesować Wilamocami cały sens podtrzymywania języka upadł. Wilamowiamie na pierwszym miejscu to Polacy i nikt tego nie zmieni !
Czuc tutaj nieuctwem. Najazdy tatarskie/mongolskie mialy miesce w 13 wieku. Po nich powstaly Wilamowice. Nie mialo to osadnictwo nic wspolnego z Niemcami. Pochodzilo z Niderlandow oraz Szkocji. Byc moze w pozniejszych latach przybyli rowniez imigranci z biednych,przeludnionych polnocnych Niemiec. Byla to imigracja ekonomiczna. Prawda jest ze odrebnosc Wilamowic utrzymala sie nawet do lat 60 XX wieku.
Bardzo fajny artykuł, zostawiam okejkę