Daniel Lis, Pierwsza drużyna. Paryż 1924. Polski debiut na igrzyskach olimpijskich
Pierwsza drużyna polskich olimpijczyków musiała zmierzyć się nie tylko z rywalami na arenach sportowych, ale także z biedą i brakiem wsparcia w kraju. Daniel Lis w swojej najnowszej książce przybliża te trudne początki, pokazując determinację i poświęcenie, które towarzyszyły pierwszym startom Polaków. Sto lat po debiucie na igrzyskach, te historie nadal inspirują i budzą podziw.
Od 26 lipca do 11 sierpnia 2024 roku Francja stała się areną sportowych zmagań. Głośna ceremonia otwarcia, łzy szczęścia, gorycz porażki, kontrowersyjne rozstrzygnięcia każdego dnia przyciągały rzesze widzów spragnionych wrażeń.
Debiut Polski na letnich igrzyskach olimpijskich
W setną rocznicę debiutu Polski na letnich igrzyskach olimpijskich, Daniel Lis przedstawia w swojej najnowszej książce Pierwsza drużyna znane i mniej znane historie pierwszych olimpijczyków. Opisuje on trudne początki ruchu olimpijskiego, jak również ofiarność i determinację ludzi, którzy uwierzyli w ideę Pierre’a de Coubertin.
Do startu…, Gotowi?, Start!
Publikacja składa się z prologu, trzech części oraz epilogu o znamiennych tytułach – Falstart, Do startu…, Gotowi?, Start!, Za metą. Zastosowane określenia przywołują skojarzenia ze stadionem, zawodnikami, rywalizacją.
Bowiem każdy udział w mistrzostwach poprzedzają godziny katorżniczych treningów, by w trakcie zmagań zaprezentować wspaniałą formę i osiągnąć cel – metę. Długie przygotowania można przyrównać do sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w latach dwudziestych XX w.
Trudne początki
Zanim sportowcy z orłem wyszytym na strojach wystąpili w 1924 roku na letnich igrzyskach olimpijskich, kraj zmierzył się z wciąż nieutartymi granicami, biedą czy brakiem integracji. Liczne przeciwności nie zniechęciły jednak Polskiego Komitetu Olimpijskiego przed organizacją zbiórki pieniędzy na rzecz polskiego sportu. Mimo uzbierania kilkunastu tysięcy dolarów Polacy nie pojawili się w sierpniu 1920 r. w Antwerpii. Na ceremonii otwarcia zabrakło m.in. Rosjan, których tego dnia interesowała Warszawa.
Jest to przede wszystkim książka o trudnościach. Na blisko 330 stronach Czytelnik poznaje początki działalności Polskiego Komitetu Olimpijskiego, życie i przygotowania sportowców do najważniejszej imprezy sportowej, okoliczności i udział reprezentacji w I Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Chamonix (1924) oraz VIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu (1924).
Opowieść w urywkach
W trakcie lektury odnosi się wrażenie dzieła niezwykle przemyślanego. Autor lekkim językiem serwuje opowieść w urywkach. Dzięki czemu Czytelnik poznaje pełne tło, kontekst opisywanych wydarzeń.
Nie brakuje również osobistych wtrętów: „Patrzę na czarno-białe zdjęcie Jaśka i umiem powiedzieć, że to koń: ma cztery nogi, tułów, ogon, szyję i głowę ze szpiczastymi uszami. Jest smukły. To ładny koń, tak mi się wydaje”[1].
Autor
Autorem Pierwszej drużyny jest Daniel Lis, absolwent Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor książek non-fiction. Warto zauważyć, że nie jest to jego pierwsza publikacja poświęcona polskim olimpijczykom. W 2022 roku nakładem Wydawnictwa „Agora” ukazało się Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach, nagrodzonej tytułem najlepszej reporterskiej książki roku 2022 na Festiwalu Reportażu w Lublinie.
Dbałość o szczegół
Najnowsze dzieło Daniela Lisa to nie tylko ciekawa, czasem wzruszająca opowieść, ale również dbałość o szczegół. Autor konfrontuje z sobą różne źródła, takie jak dokumenty, oficjalne raporty olimpijskie, artykuły prasowe czy filmy, by rzucić nowe światło na znane historie. Pieczołowitość przejawia się też w bogatym materiale ikonograficznym. Imponująca ilość zdjęć tylko przydaje przyjemności obcowania z książką.
Pierwsza drużyna – podsumowanie
Sto lat po debiucie Polski na igrzyskach Czytelnik otrzymuje świetnie napisaną publikację o zdarzeniach, które z dzisiejszej perspektywy wydają się być niemożliwe. Ale czy na pewno?
Kiedy czyta się, że Marian Borzemski za ostatnie franki kupił pistolet na godzinę przed startem, Szczepan Witkowski po omdleniu pobiegł na 50 kilometrów i zakończył bieg pokryty szronem w dwóch różnych nartach, a panczenista Wacław Kuchar nie pojechał do Chamonix „z powodu spóźnionej pory”, to nasuwają się konotacje z tegoroczną olimpiadą.
Mimo upływu lat można odnieść wrażenie, że niewiele się zmieniło – Daria Pikulik, srebrna medalistka w kolarstwie torowym dzień przed startem dostała specjalny kombinezon do jazdy zaś udział Aleksandry Jareckiej w szpadzie drużynowej kobiet stał się przedmiotem nieporozumienia z Polskim Związku Szermierczym. Jak się okazuje niektóre kwestie pozostają wciąż aktualne.
[1] D. Lis, Pierwsza drużyna. Paryż 1924. Polski debiut na igrzyskach olimpijskich, Warszawa 2024, s. 65.
Wydawnictwo: Agora
Ocena recenzenta: 6/6
Paulina Jaśniak
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.