Czy posiadamy jakiekolwiek wskazówki, które pozwalałyby na uznanie, że w tych przemieszczeniach etnicznych brali udział również Prasłowianie? Aby uzyskać choćby przybliżoną orientację w sprawie winniśmy sięgnąć nieco głębiej do dzieła Ptolemeusza, gdyż naszym zdaniem jedyne świadectwo sprzed VI stulecia n.e., które można odnieść do tego ludu powstało około połowy II w. n.e. właśnie w gabinecie aleksandryjskiego Greka.
Czytaj część I
Ptolemeusz zebrał w miarę swych możliwości wszelką dostępną wiedzę z zakresu geografii i na tej podstawie stworzył jako jeden z pierwszych usystematyzowany obraz świata. Czasami zapominamy, iż nie był prekursorem w tej dziedzinie. Sam przyznaje, że w znacznym zakresie bazował na ustaleniach Marinosa z Tyru[86]. Dokonań tego ostatniego nie uznawał bezkrytycznie, ale na podstawie posiadanych źródeł korygował je i aktualizował[87]. W dzisiejszej literaturze dominuje opinia o bylejakości spadku Ptolemeusza. Zarzuca się mu cały szereg przeinaczeń, błędów i bajęd. A już szczególnie często pojawia się zarzut uzupełniania „czarnych dziur” własną, nieposkromioną twórczością. Rzecz jasna, w dobie satelitów nie możemy oczekiwać, iż powstały ponad tysiąc osiemset lat temu „Wstęp do geografii” stanowić będzie pozbawione uchybień kompendium wiedzy geograficznej. Taki wymóg byłby po prostu absurdalny. Nie wydaje się wszakże aby uprawnionym było potępianie tego dzieła w czambuł. Naszym zdaniem aleksandryjski uczony wyjątkowo solidnie podszedł do wyzwania i w żadnym razie – rzekomo w celu udowodnienia swej wszechwiedzy – nie podpierał się konfabulacją. Pewnie popełniał błędy, opierał się czasem na przestarzałych danych, ale raczej celowo nie kłamał[88].
Koronnym dowodem przeciw pozytywnej ocenie dzieła Ptolemeusza są zawarte w jego pracy tzw. dublety (a nawet tryplety). Czy aby na pewno był to nieuzasadniony zabieg, czy też celowe, pojmowane ówcześnie jako naukowe, dookreślające działanie? Oddajmy głos samemu autorowi: „A zatem podjęliśmy się podwójnego trudu, po pierwsze: w ciągu całej pracy trzymać się zdania Marinosa z wyłączeniem tego, co wymaga jakiejkolwiek poprawki, po drugie, wszystko to, czego Marinos nie określił jasno, nanieść na mapę jak można najdokładniej na podstawie badań podróżników, którzy byli w tych miejscach albo na podstawie położenia punktu zaznaczonego na najbardziej dokładnych mapach aby o ile to możliwe, zaznaczone zostało w sposób należyty”[89]. W oparciu o tę deklarację sądzimy, że dublety na ptolemeuszowych mapach powstały jako wynik uaktualnienia danych w stosunku do ustaleń Marinosa[90]. Co to dla nas oznacza? Naszym zdaniem, ni mniej ni więcej, tylko tyle, iż rozmieszczenie poszczególnych ludów odpowiadało rzeczywistości pojmowanej jako dynamiczny stan w okresie: schyłek I stulecia – szóste/siódme dziesięciolecia II w. n.e. Zresztą geograf mówi także o tym: „Skoro zaś następne epoki czynią coraz bardziej dokładniejszymi nasze wiadomości o wszystkich okolicach, które były zupełnie nieznane czy to z powodu swej niezmiernej wielkości, czy to dlatego, że nie zawsze znajdowały się w jednym i tym samym stanie; tak samo ma się rzecz ze sporządzaniem map. […] … dlatego przy sporządzaniu map jest rzeczą nieodzowną, abyśmy zwracali uwagę przede wszystkim na najpóźniejsze wiadomości naszych czasów…”[91].
Trzeba też podkreślić, że uwagi krytyków „Wstępu do geografii” mówiące o absolutnej nieznajomości w świecie śródziemnomorskim doby ptolemejskiej terytoriów europejskich na wschód od środkowego Dniepru i na północ od równoleżnikowego biegu Donu są nieuzasadnione[92]. Wprawdzie ograniczoną ale rzeczywistą wiedzę o krainach nad Dnieprem, Wołgą i w okolicach Uralu (po obu stronach tego łańcuch górskiego!) miał już w VII w. p.n.e. Aristeas z Prokonezu[93], lecz dopiero jego następca, czyli Herodot, pozostawił nam uwspółcześnioną dawkę informacji. Wolno przyjąć, iż posiadł je nie tylko w wyniku kontaktów z informatorami scytyjskimi, lecz również od kupców zamieszkujących miasta greckie ulokowane nad brzegami Morza Azowskiego, na Krymie i w rejonie północno-zachodniej części akwenu czarnomorskiego[94]. Informacje te nie zaginęły w mroku dziejów. Pośrednią wskazówką, że posiadały je przez kolejne wieki środowiska wojskowe i kupieckie a poprzez to naukowo-literackie jest fakt, iż w jednej z wersji opowieści o Argonautach, zapisanej w III w. p. n. e. przez Timaiosa z Tauromenion mieli oni popłynąć w górę Donu (Dniepru?) aż do jego źródeł, następnie przeciągnęli okręty i ruszyli w dół inną rzeką docierając do Oceanu Północnego[95], a następnie do Gades (w Hiszpanii)[96]. Nie bez znaczenia są również dowody materialne w postaci skarbów monet i artefaktów proweniencji perskiej i śródziemnomorskiej z doby antyku odkrywane nad brzegami środkowej i górnej Wołgi. Jednym słowem: autorzy starożytni posiadali określoną wiedzę na temat krain leżących na wschód i północny-wschód od średniego Dniepru i Donu. Podobnie zresztą wyglądała znajomość terytoriów położonych na wschód od południowego Uralu. Nie raz i nie dwa eksplorowali je kupcy z greckich miast czarnomorskich[97].
Witam, próbując skomentować.
Spekulacji Czupkiewicza nikt w zasadzie nigdy nie brał na poważnie, a dobie genetyki, i przybywających odkryć archeologii oraz archeo-genetyki, powstanie takiego artykułu budzi u mnie wielkie zdziwienie.
Przechodząc do tekstu.
Cieszy potraktowanie demografii na poważnie.(!)
Użycie masy materiałów, oraz zauważenie iż: <<>>
Właściwie wyłącznie w Polsce spekulacje iż: ludzie z tego terenu – czyli „kijowianie” utworzyli k. praską – traktuje się jakoby „bezporny” fakt (co jest wyłącznie narzuceniem pewnej opinii dziś bardzo licznej grupy zwoleników hipotezy neoallochtonicznej).
Ma też miejsce bardzo słuszne podejście w przypisie nr 56: <<>>
Może też do tej kategorii, warto byłoby przypisać dość dużą część uwag tyczących się Bałtów.
To były pozytywne punkty.
Reszta to niestety interpretacja np. w duchu: „Goci pojawili się na Ukrainie np. drogą Łaba->Dunaj, i w Polsce nigdy ich nie było”.
Mamy pominięcie danych językoznawczych (bliskość słowiańskiego np. z germańskim, hydronimia m.in. Polski), gdzie głównie w przypisach pojawia się wyłącznie dobór niektórych (hipo-)tez i językoznawców mających uzasadnić stawiane tezy.
Zgubienie jak u Czupkiewicza (jeśli dobrze pamiętam) relacji Jordanesa gdzie:
<<>> (Getica, 119)
Oraz faktu iż Bałtowie czy Prusowie (jacykolwiek) nigdy nie byli, w przeciwieństwie do Słowian określani mianem Wenedów (tu mowa o nazwach stosowanych przez Finów i Germanów).
To oczywiście „azjatyckie” koneksje Słowian umieszcza we właściwym miejscu.
Kirgizi nie są potomkami Słowian i Turków. Została ta teza negatywnie zweryfikowana (czego można było się spodziewać) i akurat kwestia jest oczywista – to „sturczeni” (nawet fizycznie) potomkowie jakiś stepowych IE, np. Sarmatów/Scytów czy ich krewniaków. Posiadają rzeczywiście na wysokim poziomie haplogrupę Y-DNA: R1a jak Słowianie, ale w przeciwieństwie do Słowian – jest to haplogrupa R1a-Z93 (kilka poziomów niżej jeśli chodzi o ścisłość, w przypadku bezwzględnego u nich dominanta), natomiast Słowianie to R1a-M458 i R1a-Z280, które to są krewniakami germańskiej R1a-Z284, a ta trójka to potomkowie R1a-Z282. (Underhill 2014)
>>>Wielu innych naukowców rosyjskich wiąże powstanie na tym obszarze hydronimów o charakterze słowiańskim oraz zjawisko zapożyczeń typu słowiańskiego w językach tureckich i fino-ugryjskich z istnieniem kultury imieńkowskiej<<<>>Gwoli sprawiedliwości należy zaznaczyć, że pewien odłam naukowców rosyjskich uznaje twórców kultury imieńkowskiej albo przynajmniej znaczny ich komponent za przesiedleńców z rdzennego obszaru słowiańskiego (Podnieprza),<<<>>B. Bavant twierdzi wręcz, iż „prawie całość przedmiotów związanych z ubiorem kultury praskiej jest obcego [niesłowiańskiego i w domyśle germańskiego] pochodzenia”!<<>>57. Wystarczy wziąć do ręki pierwsze lepsze opracowanie dot. zabytków archeologicznych z obszarów nadwiślańskich i naddnieprzańskich okresu lateńskiego i wpływów rzymskich.
Leteńskich?
Wpływów rzymskich tj. jak rozumiem ma Pan na myśli okres w postaci IV/V w?
Brał pan do ręki opracowania zabytków przeworskich z tego okresu V?
Ziemianka przeworska czy osada, też wygląda nieciekawie przy Biskupinie, skoro o takiej skali porównań mowa (czas).
>>> „Kultura ta [słowiańska] w swej początkowej fazie jest bardzo trudna do wyróżnienia i jednoznacznego określenia ze względu na jej specyficzne ubóstwo i bardzo niewielką ilość przedmiotów metalowych …”
Gdzie trzeba dodać – mowa o pochówkach (co też dotyczyło k. przeworskiej i jej nowego typu pochówku: pochówki warstwowe i „nieuchwytne” metodami archeologicznymi, co stworzyło nam „pustkę”).
Może zacytuję:
<<>>
http://www.academia.edu/2487717/Daniel_Żychliński_2008_Giecz_i_Cieśle_-_osady_ludności_kultury_przeworskiej_z_okresu_wędrówek_ludów_w_Wielkopolsce
>>>126. Najwcześniejsze uchwytne (na dziś) ślady kultury słowiańskiej zlokalizowano nad Dniestrem, górnym Prutem i Bohem. Są to zabytki archeologiczne ujawnione w osadach datowanych na schyłek IV albo raczej pierwszą połowę V w. n.e., zob. M. Mączyńska, op. cit., s. 277-278 oraz K. Godłowski, Z badań nad zagadnieniem rozprzestrzenienia Słowian w V-VII w. n.e., Kraków 1979, s. 19.
Nie czytał pan uważnie (dotyczy to Godłowskiego, Mączyńska to taka właściwie „gorsza wersja” Kokowskiego – dotyczy to poglądów jak i argumentacji), gdzie jego tok rozumowania był następujący.
Ponieważ nie ma wątpliwości że k. praska jest słowiańska, tj. na podstawie źródeł pisanych terytorium ją obejmujące, zajmowała ona część terytorium historycznych Słowian. I ponieważ wcześniej nie można o Słowianach nic powiedzieć (takie przyjął założenie) jak i kultury praskiej nie możemy wywieść z postulowanego obszaru – to mamy „najstarsze niewątpliwie słowiańskie ślady”.
Bo przecież problemy z nią są następujące: nie możemy wywieść jej z k.kijowskiej (i bynajmniej nie chodzi o tezy zawarte w przypisie 112), łączy się bardziej z k.przeworską czy mutacjami zarubiniecko-przeworskimi z Wołynia i Podola.
„Dziwne” jest też terytorium jej wykształcania (skoro Słowianie to wg. Godłowskiego prawdopodobnie strefa leśna wsch. Europy) i sporo cech (wpływ już huńskiego stepu).
Co w efekcie daje nam, gdy nie narzucimy na siebie ograniczeń jakie (chciał) wprowadził Godłowski – nie najwcześniej uchwytne ślady k. słowiańskiej – a najwcześniej uchwytne ślady k. praskiej.
I jej miejsce krystalizacji.
Podsumowując w przypadku tych punktów sytuacja wygląda następująco:
>>a) najdawniejszą praojczyzną Słowian z pewnością nie były ziemie nadwiślańskie,
Były, plus dorzecze Odry oczywiście.
A w epoce żelaza doszło do rozszerzenia tego terytorium o tereny w dorzeczu Dniepru, i dopiero wówczas te dwa obszary, to punkt wyjścia dla ekspansji w średniowieczu.
>>b) wiele wskazuje na to, że matecznikiem Słowian nie były też ziemie naddnieprzańskie[132],
Matecznikiem – na pewno nie.
Teoretycznie są jakieś szanse na to że k.kijowska była bałtyjska, ale to dość nieprawdopodobne w kontekście tego iż wywodzi się z zarubinieckiej, a więc jest krewniaczką np. przeworskiej (a te wywodzą się z pomorskiej)
>>> c) jako dopuszczalny, a nawet dość prawdopodobny należy uznać wariant, iż w pewnym okresie dziejów siedzibami tego odłamu ludności indoeuropejskiej były ziemie usytuowane na wschód od Dniepru (II-IV w.?),
Chyba odłamu Słowian?
>>> a przed II stuleciem n.e. może nawet na wschód od Uralu,
Zupełnie nieprawdopodobne (a raczej bajkowe).
>>> d) Słowianie przybyli do środkowo-wschodniej Europy (nad dolny Dunaj i na Przykarpacie) na pewno ze wschodu.
Również nie.
Tzn. w zasadzie dla dolnego Dunaju większość Ukrainy to wschód, więc w kontekście części Słowian to fakt.
Ale nie bardzo wiem o jakim terenie mowa w przypadku „Przykarpacia”?
Mołdawia? Wołoszczyzna?
Chciałbym przy okazji delikatnie zauważyć – że:
a.) mimo wszystko najbardziej wyludniły się tereny Polski podczas ekspansji Słowian – choć wg. wykopków autostradowych k.przeworska kwitła sobie do VI wieku na terenie przynajmniej Wielkopolski i części Śląska, Mazowsza, Małopolski (i mamy źródło ekspansji na Połabszczyznę płn. w postaci Sukowa)
b.) językowo południowa Słowiańszczyzna jest bardziej pokrewna Słowiańszczyźnie zach. (która to jest częścią najbardziej archaiczną spośród trzech grup Słow., gdzie polski jest najbardziej archaicznym językiem)
PS.
Maniera używania liczby mnogiej (chyba że chodzi o autora i Czupkiewicza?) bardzo razi i przeszkadza.
Witam!
Z niewielkim opóźnieniem lecz – jak mawiają osoby
poddające się Losowi – „takie życie”.
Skoro odniósł się Pan do „popełnionego” przez mnie artykułu dość
szeroko, to postaram się uczynić zadość Pańskim oczekiwaniom.
1. „…powstanie takiego artykułu budzi u mnie wielkie zdziwienie.”
Zazdroszczę! Od dawna przestałem się dziwić czemukolwiek. Smutne … To tak pół żartem.
2. „Spekulacji Czupkiewicza nikt w zasadzie nigdy nie brał na poważnie…”
Pragnę zaznaczyć, że pomysłów Czupkiewicza nie należy nazywać spekulacjami. Ten epitet pasuje raczej do rozmyślań numerologów. Czupkiewicz rozwija – moim
zdaniem twórczo – hipotezy prezentowane w naszej nauce przez prawdziwie
wybitnych badaczy (np. Rostafińskiego, Rozwadowskiego czy Moszyńskiego). Prócz tego dodam, iż jeszcze przed zapoznaniem się z pracą Czupkiewicza byłem
przekonany o wschodniej kolebce Słowian.
3.”Reszta to niestety interpretacja np. w duchu: „Goci pojawili się na
Ukrainie np. drogą Łaba->Dunaj, i w Polsce nigdy ich nie było”
A tego stwierdzenia zupełnie nie rozumiem… Dla jasności obrazu dodam, że w
moim przekonaniu ten germański lud pojawił się realnie na ziemiach dzisiejszej
Polski nad dolną Wisłą lub ( tak, tak!) dolną Odrą i przebywał na nich dobrych
kilka stuleci. Krótko mówiąc: nie po drodze mi z prof. K. Tymienieckim.
4. „Mamy pominięcie danych językoznawczych (bliskość słowiańskiego np. z germańskim, hydronimia m.in. Polski), gdzie głównie w przypisach pojawia się wyłącznie dobór niektórych (hipo-)tez i językoznawców mających uzasadnić stawiane tezy.”
Zapraszam do lektury: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=73821
5. „Oraz faktu iż Bałtowie czy Prusowie (jacykolwiek) nigdy nie byli, w
przeciwieństwie do Słowian określani mianem Wenedów (tu mowa o nazwach
stosowanych przez Finów i Germanów).”
A niby skąd o tym wiemy? Byłbym skłonny uznać zastrzeżenie za znaczące gdybyś Szanowny Wilku podzielił się informacją: jak nazywali Bałtów starożytni?
Podpowiadam: nie zwali ich „Bałtami”. Ta nazwa to twór XIX stulecia.
Tak między Bogiem a prawdą, wydaje się, że Wenedowie Tacyta to właśnie
Bałtowie. Trzeba tylko na chłodno przeanalizować to świadectwo.
6. „To oczywiście „azjatyckie” koneksje Słowian umieszcza we właściwym miejscu.”
To nie jest argument! To erystyka.
7. „Kirgizi nie są potomkami Słowian i Turków. Została ta teza negatywnie
zweryfikowana (czego można było się spodziewać) i akurat kwestia jest
oczywista – to „sturczeni” (nawet fizycznie) potomkowie jakiś stepowych
IE, np. Sarmatów/Scytów czy ich krewniaków.”
K. Moszyński wspominał o relacji zmarłego ok. 757 r. n.e. Abdallah b. al. Muqaffa,
która mówi „… o ucieczce do Azji wielmoży słowiańskiego (co uśmiercił bizantyjskiego posła), o jego wybiciu się tam i o przybyciu doń wielu spośród Słowian z rodzinami oraz sprzętem domowym. Słowianie ci mieli się zmieszać z częścią Turków w okolicach na północ od Ałtaju.” (Pierwotny zasiąg języka prasłowiańskiego, s. 230). I jeszcze: będzie Pan łaskaw podzielić się informacjami
dot. owej weryfikacji. Z góry dziękuję.
8. „Brał pan do ręki opracowania zabytków przeworskich z tego okresu V?”
Nie raz i nie dwa. Lecz w czym problem?
Podkreślałem jedynie, iż zabytki archeologiczne z ziem polskich i naddnieprzańskich okresu lateńskiego i wpływów rzymskich posiadają formy i są w swej treści zdecydowanie bardziej rozwinięte od zabytków z wieków VII, VIII czy nawet IX przypisywanych Słowianom. Taki regres jest mało prawdopodobny.
9. „I ponieważ wcześniej nie można o Słowianach nic powiedzieć (takie przyjął
założenie)…”
To nie założenie! To wynik analizy źródeł. A tak
przy okazji: co możemy powiedzieć o Słowianach przed VI stuleciem?
10. „Ale nie bardzo wiem o jakim terenie mowa w przypadku „Przykarpacia”?
Mołdawia? Wołoszczyzna?”
Między innymi.
11. „Maniera używania liczby mnogiej (chyba że chodzi o autora i Czupkiewicza?) bardzo razi i przeszkadza.”
Lubię nieco archaizacji. Wezmę to jednak pod uwagę na przyszłość.
Odniósłbym się chętnie do reszty Pańskich uwag (np. na temat czasu trwania na ziemiach polskich kultury przeworskiej, Słowian nad Wołgą itd.), ale na dziś wystarczy. Ponadto gdyby miały pojawić się na tym portalu kolejne części mojego szkicu, to zapewne okazji do polemik nie zabraknie.
Tymczasem pozdrawiam!
Adam S.