T. Marzec, Tajne akcje snajperów GROMu
Myśląc i mówiąc o JW. GROM często chodzi nam przede wszystkim o tych uzbrojonych po zęby szturmowców, którzy aktualnie uważani są za jedną z najlepszych jednostek specjalnych na świecie. I jest to fakt, ale jedynie część prawdy. Bo są w GROMIE inni żołnierze, bez których jednostka ta nie istniałaby a przynajmniej nie byłaby tak bardzo skuteczna. Mowa o snajperach. Im właśnie swą najnowszą książkę poświęcił Tomasz Marzec.
Jedni z głównych bohaterów każdego pola bitwy już od czasów I wojny światowej. Prawie nigdy nie rzucający się w oczy i tak często niedoceniani. Snajperzy. Również na współczesnym polu walki odgrywają ogromną rolę i dlatego większość jednostek specjalnych na świece posiada własne zasoby strzelców wyborowych. Nie inaczej jest z elitą polskiej armii JW GROM. Wśród naszych specjalsów snajperzy nie rzucają się szczególnie w oczy laików, są jednak niezbędni do prawidłowego funkcjonowanie jednostki. A często to właśnie na nich spoczywa odpowiedzialność przeprowadzenia wielu akcji zbrojnych. I na tym właśnie aspekcie skupił się Tomasz Marzec pisząc „Tajne akcje…”. Jednak, choć to akcje bojowe są tematem przewodnim książki, autor skupił się w swej opowieści na ich szerokim kontekście i starał się przekazać czytelnikowi wszystko to co do nich właśnie prowadzi. Nie zrobił tego sam. W swej publikacji wielokrotnie powołuje się na rozmowy z samymi snajperami. Jest to, więc dość subiektywny opis działalności jednostki widziany ze środka i ujawniony tylko w tych szczegółach, które rozmówcy autora ujawnić mogli.
W kontekście motywu przewodniego narracji Marzec rysuje naprawdę kompletny obraz słowny oddający rzeczywistość żołnierzy. Od samego początku. Od momentu rekrutacji, poprzez selekcję i szkolenia na akcjach bojowych i treningach skończywszy. A wszystko to opisane od narodzin samego pomysłu na jednostkę w głębokich latach dziewięćdziesiątych. Sporo faktów z „kuchni” szkolenia specjalnego wydaje mi się, iż po raz pierwszy ujrzało światło dzienne.
W kolejnych rozdziałach znajdziemy też odwołanie do niełatwych początków funkcjonowanie jednostki z jej twórcą, pomysłodawcą i pierwszym dowódcą – dziś już generałem – wtedy podpułkownikiem Sławomirem Petelickim.
Jednak clou całej książki to opis właśnie tychże tytułowych akcji zbrojnych. W miarę ciekawy, choć szczerze spodziewałem się czegoś bardziej porywającego. W ogóle narracja całości także nie porywa. Jest poprawna, to prawda, ale jak na książkę o oddziałach specjalnych spodziewałem się czegoś więcej. Niestety temu co trafiło w moje ręce jakoś brakuje polotu i tego dreszczyku emocji typowego dla pozycji poruszającej taką tematykę
Strona techniczna publikacji jest nawet więcej niż dobra, mnie przynajmniej przypadła do gustu. Tak więc, jak w wypadku większości książek tego wydawcy mamy, miękką choć kolorową okładkę, szarawy papier makulaturowy, dość dużą czcionkę ułatwiającą czytanie i sporo biało-czarnych ilustracji i zdjęć. Jak na ten typ publikacji całkiem dobrze.
Wydawnictwo: Fronda
Ocena recenzenta: 4/6
Dawid Siuta