Tylko we Lwowie okładka

Tylko we Lwowie |Recenzja

Stanisław Calik, Oleg Chorny, Tylko we Lwowie. Tońko, Szczepko i wszyscy inni

Setna rocznica nadania pierwszej audycji Polskiego Radia, przypadająca na Luty 2025 roku,  daje nam powody do zapoznania się z historią i tradycją polskiej radiofonii. Wydana w zeszłym roku książka Tylko we Lwowie z pewnością przybliży czytelnikowi ciekawy epizod działalności radia we Lwowie.

Większość społeczeństwa polskiego miała kiedyś okazję spotkać się z piosenką „Tylko we Lwowie”. Jest to bardzo rozpoznawalna piosenka, nie tylko – jak się okazuje – wśród Polaków, ale także i Ukraińców. Nasza wspólna, trudna historia ma więc coś, co nas łączy. Na samo miasto Lwów patrzy się z sentymentem. Niech to wspomnienie o lwowskich latach 30 – tych i późniejszych, przybliży lektura o Szczepku i Tońku, twórcach wspomnianej piosenki.

Lwowscy batiarzy (ludzie ulicy) – gwiazdy polskiego radia

W ich role wcielili się aktorzy Kazimierz Wajda (Szczepko) oraz Henryk Vogelfanger (Tońko). Ci dwaj twórcy radiowej „Wesołej Lwowskiej Fali” oraz reszta jej lwowskiej ekipy, trafiła w gusta słuchaczy. Jak się później okazało, zdobyli jeszcze większy rozgłos po emisji filmów „Będzie lepiej”, „Włóczęgi” oraz „Serce batiara”.

Recenzowana książka ukazuje cały przebieg trwania istnienia tego duetu artystycznego. Dodatkowo przeczytamy o reszcie ekipy tworzącej w radiu i w filmach. Szczególną uwagę przykują ich losy wojenne i co się stało z artystami po wojnie.

Nadzieja na powrót do Lwowa

Podczas wędrówek wojennych los rzucił bohaterów książki w dalekie strony. Na uwagę zasługują występy artystyczne  Tońka i Szczepka dla polskiej armii na Zachodzie. Pełne grozy są za to opisy początkowej fazy II wojny światowej. Jak wiemy, nie tylko Niemcy, ale i Sowieci okupowali Lwów. Dlatego wątek o radiostacji wywiezionej z miasta tylko umocni poczucie, jakim wielkim darem jest pokój. Natomiast nadzieja żywiona przez artystów, że kiedyś powrócą do Lwowa, niestety się nie spełniła. Ale warto mieć nadzieję, żeby żyć i tworzyć. Takie odczytałem przesłanie tej książki.

Rozgłos „Lwowskiej Fali” na całym świecie

Komuniści w PRL-u (a także w ZSRR) nie promowali lwowskiej piosenki. Ale  stworzono inne wersje „Tylko we Lwowie”.  Teksty różnorakich przeróbek „Tylko we Lwowie” są zawarte w książce. Dla osób muzykalnych udostępniono nawet kody QR, aby zapoznać się z melodiami popularnymi w tamtym czasie. Początek „Wesołej Lwowskiej Fali” przypada na 16 lipca 1933 roku. Następne pięć lat to był okres największej popularności.

Trzeba także wspomnieć o duecie satyrycznym Aprikonsekranz i Untenbaun, żartujących z bieżącej sytuacji politycznej. Odgrywali ich artyści Mieczysław Monderer oraz Adolf Fleischer. Wielu twórców związanych z audycją po wojnie tworzyło zagranicą. Napisana stylem lekkim książka ma zadanie przypomnieć osoby, tytuły i całą historię artystyczną. Łatwo czyta się wiedząc, że autorzy książki włożyli tyle pracy w jej powstanie. Archiwa i biblioteki otworzyły dla nich swe zasoby, a wiele jest faktów wydobytych na nowo.

Jak Ukraińcy opisują tę historię?

Stanisław Calik oraz Oleg Chorny włożyli wielki wkład w upowszechnienie ważnej przecież piosenki o Lwowie. No i cała opowieść o radiu i filmach, kabaretach. Nie wyczuwa się wśród tych Ukraińców jakiejś krytyki, a wręcz przeciwnie. Wszystko jest napisane obiektywnie i rzetelnie. Autorzy są utalentowani, nagradzani w środowisku filmowym. Stanisław Calik utrzymuje kontakt z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Polityką” czy „Kino”.

Budowa książki Tylko we Lwowie

W treści publikacji zawarto ciekawe zdjęcia. Złożona z III części, książka kończy się Bibliografią. W trakcie czytania występują w niej liczne tytuły filmów itp. Na YouTube można więc obejrzeć z któryś filmów z bohaterami tytułowymi książki. Tak więc lektura może być pożyteczna, bo przysparza czytelnikowi dużo wiedzy, a czyta się ją z przyjemnością i bez trudności. Z prawie z każdej z 272 stron stwierdzamy, że napisali ją profesjonaliści.

Tylko we Lwowie – podsumowanie

Osobiście stwierdzam, że książka należy do mojego ulubionego gatunku – popularnonaukowego. Porusza on tematy społeczne i kulturalne. Wyjaśnia ówczesną sytuację polityczną. Czytelnik łatwo się odnajdzie w gęstwinie wiadomości. Warto powspominać czasem dobre, minione czasy. A piosenkę „Tylko we Lwowie”zawsze można sobie zaśpiewać.


Wydawnictwo Księży Młyn
Ocena recenzenta: 6/6
Paweł Marek


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Księży Młyn. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.

Comments are closed.