Wiedźmy Himmlera | Recenzja

W podpoznańskim Ciążeniu znajduje się największa kolekcja dokumentów dotyczących masonerii i różokrzyżowców. To właśnie ten zbiór, zgromadzony na rozkaz Heinricha Himmlera, stanie się punktem, gdzie będą się zbiegać nici śledztwa w sprawie brutalnego mordu.

Taras widokowy Okrąglaka, kultowej poznańskiej budowli, to ostatnie miejsce, gdzie można byłoby się spodziewać odkrycia makabrycznie okaleczonych zwłok. Sprawę komplikuje fakt, że ofiarą była znaną profesor historii Małgorzata Staroń-Matuszewska, która całe swoje życie naukowe poświęciła badaniu największego w Europie zbioru masonik, a niebawem miała ukazać się jej demaskująca mit różokrzyżowców książka.  Sprawa morderstwa oraz rytualnego pochówku zaratusztriańskiego zostaje przydzielona śledczemu Rogerowi Kalicie, człowiekowi, który zmaga się z własną, bolesną przeszłością. Teraz dodatkowo będzie musiał wejść w świat podwójnych znaczeń, tajnych organizacji i obsesji Heinricha Himmlera.

Katarzyna Marciszewska zabiera czytelnika w głąb ukrytych znaczeń, ludzkich ambicji i żali oraz skrywanych głęboko rodzinnych sekretów. Dość sprawnie posługuje się przy tym konstrukcją psychologiczną postaci. Nie tylko potrafi skierować uwagę czytelnika na fałszywy trop śledztwa, by zaraz potem przedstawić konkurencyjne, jeszcze bardziej prawdopodobne wyjaśnienie zagadki, ale również konstruuje ciekawe sylwetki głównych bohaterów, którzy jednak nie przyćmiewają całej fabuły. Odkrywane co i rusz grzeszki, wydawałoby się szanowanej rodziny Matuszewskich, idealnie oddają prawdziwe życie. A także zdecydowanie dezorientują zarówno śledczych, jak i czytelnika.

Poza włączeniem dużej ilości informacji o masonach, różokrzyżowcach, starożytnych rytuałach czy Języku Adamowym autorka nie waha się przemycić wątku obecnego w dzisiejszym dyskursie. Prowadząca sprawę prokurator Emilia Zalewska wywodzi się z rodziny prokuratorów, którzy działali w okresie komunistycznym. Śledczy Kalita informuje czytelnika o tym w taki sposób, że czuć w nim swego rodzaju niechęć do takich rodów. Sam wywodzi się z rodziny polskiej szykanowanej przez III Rzeszę. Jednak okaże się, że i jego bliscy skrywają niewygodną prawdę. Sądzę, że jest to idealne memento dla toczących się obecnie polemik.

Bardzo często zakończenie kryminałów jest przewidywalne i banalne. Jednak Katarzyna Marciszewska bardzo dobrze prowadząc narrację potrafi zaskoczyć. Pierwotnie wydaje się, że mnogość wątków w śledztwie doprowadzi do oklepanego winnego (jak to się mówi, od razu wiadomo, że zabił kamerdyner). Jednak to, co znajdziemy na końcu książki zaskoczy wszystkich: czytelników, ale również śledczego Kalitę.

Wiedźmy Himmlera wciągają, zaskakują i dodatkowo zawierają kilka bardzo ciekawych informacji o tajemniczych zgromadzeniach. Recenzowaną pozycję można polecić z czystym sumieniem każdemu miłośnikowi kryminałów i spisków.

Katarzyna Marciszewska, Wiedźmy Himmlera

Wydawnictwo Novae Res

Ocena recenzenta: 5/6

Daria Czarnecka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*