Podbój Meksyku przez Hiszpanów, miał wiele krwawych epizodów. Jedynym z nich było tzw. wydarzenie „smutnej nocy”, kiedy to Hiszpanie w 1520 roku w czasie odwrotu ze stolicy Azteków ponieśli ogromne straty.
Jeden z poruczników Cortesa, Alvarado, bronił się z garstką żołnierzy przed silnym atakiem wroga. Napór był tak poważny, że zostali zepchnięci na skraj kanału, a ciągle napływające posiłki odcięły im drogę ucieczki. Mimo silnego ostrzału, nie dało się powstrzymać szarżujących wojowników. Na pomoc ruszył im oddział hiszpańskiej kawalerii, który mimo początkowego sukcesu, musiał się wycofać i nie zdołał przyjść z pomocą wszystkim Hiszpanom. Alvarado niestety został i nie za bardzo miał co począć. Jedynym sensownym rozwiązaniem był skok do wody między łodzie tłoczące się w kanele. Nie mając zbyt wiele czasu do namysłu, wziął rozpęd i posłużywszy się lancą kawaleryjską jednym skokiem przesadził całą szerokość kanału.
Aztekowi widząc ten wyczyn chóralnie zakrzyknęli „Oto prawdziwy Tonatiun – dziecko słońca”.
Źródła nie podają jakiej szerokości był kanał, ale pamiętający to miejsce kapitan Diaz twierdził, że żaden człowiek nie dałby rady tego dokonać.
AW
Bibliografia:
Geoffrey Regan: Anegdoty wojenne. Warszawa 2005
Ciekawostki historyczne