Na dnie zimnych wód Bałtyku kryje się niezwykła kapsuła czasu – wrak Gribshunden, okrętu flagowego króla Danii Jana, który zatonął w 1495 roku. Podwodni archeolodzy, badając jego szczątki, natrafili na wyjątkowe znaleziska, w tym drewniany kufel, który przez pięć wieków skrywał tajemnicę dawnych podróżników. Brendan Foley, doświadczony badacz podmorskich wraków, krok po kroku odkrywa historię tego statku, odsłaniając dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się na jego pokładzie tuż przed katastrofą.
Gdzieś na dnie zimnego, mętnego Morza Bałtyckiego Brendan Foley dostrzegł coś, co wyrwało go z rutyny podwodnych wykopalisk. Doświadczony archeolog morski z Uniwersytetu w Lund, znany z eksploracji najstarszych wraków na świecie, odgarniał błoto z drewnianego kufla, który tkwił pod splątanymi fragmentami drewna opałowego. Nagle naczynie wyrwało się z osadów i z impetem pomknęło ku powierzchni.
Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby artefakt próbował uciec — skomentował później z rozbawieniem Foley. — Musiałem go zatrzymać!
Gdy przekręcił kufel, uwolniły się z niego drobne bąbelki gazu – niemal 500-letnie pozostałości po napoju, który niegdyś się w nim znajdował. Być może było to piwo, a może miód pitny, który ktoś z załogi pił tuż przed katastrofą.
To znalezisko to tylko jedno z wielu skarbów ukrytych we wraku Gribshunden – niezwykle dobrze zachowanego duńskiego okrętu flagowego, który zatonął w 1495 roku u wybrzeży Szwecji. Według przekazów historycznych, statek poszedł na dno w wyniku eksplozji prochu.
Ktoś musiał upuścić ten kufel w momencie, gdy statek eksplodował — wyjaśnia Foley. Dotykamy tu bezpośrednio ludzkiej tragedii sprzed stuleci.
Archeolog, który tropi zatopioną historię
Foley spędził większość swojego życia na odkrywaniu tajemnic, które ludzkość straciła pod wodą. Nurkował w Morzu Śródziemnym na pokładzie atomowego okrętu podwodnego, eksplorował wraki starożytnej Grecji i Rzymu, badał zatopione statki na Morzu Czarnym za pomocą robotów podwodnych, a nawet współpracował z Departamentem Obrony USA, pomagając odnajdywać szczątki żołnierzy z czasów II wojny światowej.
Podczas tych wypraw znajdował monety, biżuterię, elementy posągów i wiele innych cennych przedmiotów. Ale, jak sam podkreśla, nie same artefakty są dla niego najważniejsze – fascynuje go to, co mogą nam powiedzieć o ludziach, którzy kiedyś je posiadali.
Wraki to jak starożytne rozmowy telefoniczne – pakiety informacji sprzed wieków — tłumaczy Foley. Dzięki nowoczesnej technologii możemy je „podsłuchać” i odtworzyć historię.
Wrak Gribshunden – pływająca twierdza króla Jana
Obecnie Foley koncentruje się na badaniu Gribshunden, okrętu flagowego króla Danii i Norwegii Jana. Statek zatonął w 1495 roku podczas podróży monarchy na polityczny szczyt w Kalmarze, gdzie miał nadzieję zjednoczyć kraje nordyckie pod swoją koroną.
Ten imponujący okręt był niczym pływający zamek – stanowił nie tylko militarną fortecę, ale także centrum administracyjne i kulturowe. Kiedy zatonął, zabrał ze sobą nie tylko załogę i uzbrojenie, ale także kosztowności i symbole władzy królewskiej.
Wrak został po raz pierwszy zauważony przez lokalnych nurków w latach 70., ale dopiero w 2001 roku przyciągnął uwagę archeologów. Przez długi czas badania były ograniczone, aż w 2018 roku do zespołu dołączył Foley i rozpoczęto bardziej intensywne wykopaliska.
Znaleźliśmy tu rzeczy, których nie ma w żadnym innym miejscu na świecie — mówi Foley. To prawdziwa kapsuła czasu.
Skarby ukryte w morskich głębinach
Gribshunden to przedstawiciel pierwszej generacji okrętów wojennych uzbrojonych w artylerię. Podobne statki pozwoliły Europejczykom wyruszyć w dalekie podróże i rozpocząć epokę podbojów oraz kolonizacji. Jednak ten konkretny wrak wyróżnia się wyjątkowym stanem zachowania.
Bałtyk ma niskie zasolenie, co oznacza, że nie występują tu robaki okrętowe – organizmy, które zazwyczaj niszczą drewniane wraki. Dzięki temu kadłub Gribshundena oraz wiele przedmiotów na jego pokładzie przetrwało w niemal nienaruszonym stanie.
Mimo że archeolodzy odsłonili zaledwie 1–2% wraku, ich odkrycia już teraz zapowiadają lata dalszych badań. Wśród znalezisk znalazły się m.in.:
- drewniane kusze i wczesne pistolety – świadectwo przejścia z broni miotanej na broń prochową,
- sakiewka ze srebrnymi monetami – dowód na rozwój pieniężnego systemu handlowego w Europie,
- egzotyczne przyprawy – goździki, pieprz, imbir i szafran wielkości pięści, sprowadzane z dalekiej Indonezji, które miały uświetnić królewskie uczty.
A nawet ten tajemniczy kufel, który próbował uciec z rąk Foleya. Analiza wykazała, że został wykonany z olchy i pierwotnie był pomalowany na czerwono, a w jego podstawie wyrzeźbiono kształt korony. Nadal lekko pachniał sosną, co sugeruje, że mógł służyć do picia piwa o aromacie sosnowym. To zupełnie wyjątkowe znalezisko, niespotykane wśród innych naczyń z tej epoki.
Co jeszcze kryją głębiny?
Foley od dziecka fascynował się morzem. Dorastając na wybrzeżu Massachusetts, marzył o służbie w marynarce wojennej, ale kontuzja pokrzyżowała te plany. Zamiast tego poświęcił się archeologii morskiej, uzyskując tytuły magistra i doktora, a następnie przez dekadę pracował jako naukowiec w prestiżowym Instytucie Oceanograficznym Woods Hole.
Dziś jego pasją są nie tylko odkrycia, ale przede wszystkim poszukiwanie nowych, fundamentalnych prawd o naszej historii.
Nie chodzi tylko o znalezienie czegoś spektakularnego. Chodzi o wiedzę – o to, jak ludzkość podróżowała, handlowała i rozwijała się przez wieki.
Gribshunden to tylko jeden z przystanków na tej drodze. Foley śni już o nowych ekspedycjach – na Morzu Czarnym, gdzie w beztlenowych głębinach wraki statków stoją nietknięte przez czas, i na Morzu Kaspijskim, praktycznie niezbadanym pod kątem archeologii morskiej.
Widziałem tylko część tego, co skrywa ocean. Ale wiem jedno – to, co jeszcze tam znajdziemy, może przekroczyć wszelkie nasze wyobrażenia.
Wrak Gribshunden – co jeszcze wiemy o okręcie?
Gribshunden, znany również jako Griffen („Gryf”), był duńskim okrętem wojennym i okrętem flagowym króla Danii, Jana Oldenburga, który panował w latach 1481–1513. Jednostka ta, nosząca również inne warianty nazw, m.in. Gribshund, Gripshunden, Gripshund, Griff i Griffone, zatonęła w 1495 roku w wyniku eksplozji na Morzu Bałtyckim u wybrzeży Ronneby, na południowym wschodzie Szwecji. Wrak Gribshundena jest dziś jednym z najlepiej zachowanych przykładów późnośredniowiecznego okrętu wojennego.
Historia okrętu Gribshunden
Pierwsza wzmianka o Gribshundenie pochodzi z listu datowanego na 16 maja 1486 roku, w którym król Jan odniósł się do niego jako „in navi nostra Griffone” – co w języku łacińskim oznacza „na naszym statku Gryf”. Wzmianki o okręcie pojawiały się następnie w duńskich rejestrach floty od 1487 do 1495 roku.
Przez dziesięć lat służby Gribshunden często towarzyszył królowi Janowi w jego podróżach. Dokumenty historyczne wskazują, że w 1486 i 1490 roku płynął nim do Norwegii, a w 1487 roku na Gotlandię. Statek brał także udział w misjach dyplomatycznych – między innymi wysłano go do Anglii z delegacją na negocjacje z Henrykiem VII.
Latem 1495 roku Gribshunden wyruszył w swój ostatni rejs z Kopenhagi do Kalmaru, gdzie Jan miał spotkać się z Radą Szwedzką. Flota, której przewodził, przewoziła członków duńskiej i norweskiej rady królewskiej, w tym arystokrację i najwyższych duchownych. Podróż ta miała ogromne znaczenie polityczne, ponieważ miała przekonać Szwedów do powrotu do Unii Kalmarskiej, czemu sprzeciwiał się Sten Sture Starszy, regent Szwecji.
Gribshunden stanowił nie tylko symbol potęgi militarnej i ekonomicznej Danii, ale także wyraz siły kulturowej i społecznej. Niestety, w czerwcu 1495 roku, w pobliżu Ronneby, doszło do eksplozji na pokładzie, w wyniku której statek spłonął i zatonął.
Król Jan, który w tym czasie przebywał na lądzie, uniknął śmierci, jednak wielu członków załogi zginęło – choć dokładna liczba ofiar pozostaje niepewna. Pomimo utraty okrętu flagowego duńska flota kontynuowała podróż do Kalmaru, lecz Sten Sture odwlekał swoje przybycie, a ostatecznie spotkanie nigdy się nie odbyło.
Dopiero dwa lata później Jan zbrojnie przywrócił Szwecję do Unii Kalmarskiej, pokonując siły Stena Sture w bitwie pod Rotebro w 1497 roku.
Odkrycie i badania wraku
Wrak Gribshundena został odkryty w latach 70. XX wieku przez lokalny klub nurkowy. Spoczywa na głębokości 10 metrów na północ od wyspy Stora Ekön, w archipelagu Blekinge u wybrzeży Ronneby. Dopiero w 2000 roku rozpoczęto badania archeologiczne, a dwa lata później szwedzki historyk marynarki, Ingvar Sjöblom, wstępnie zidentyfikował okręt jako Gribshunden. Analiza drewna wykazała, że statek został zbudowany z dębów ściętych w Ardenach zimą 1482–1483, co potwierdziło jego średniowieczne pochodzenie.
Statek był przykładem pierwszej generacji jednostek zaprojektowanych do przenoszenia broni prochowej. Jego budowa łączyła techniki północnoeuropejskie, takie jak konstrukcja klinkierowa, z rozwiązaniami stosowanymi w basenie Morza Śródziemnego, gdzie preferowano budowę karawelową.
Gribshunden był najstarszym odnalezionym kadłubem karawelowym w wodach nordyckich, a jego konstrukcja odzwierciedlała przejście do epoki wielkich okrętów eksploracyjnych. Miał długość stępki 25,5 metra i szacowaną całkowitą długość 32 metrów, przy szerokości około 8 metrów.
Artefakty i uzbrojenie
Wśród artefaktów wydobytych z wraku znalazły się beczki zawierające żywność dla załogi, w tym wołowinę, ryby i piwo. Jedna z beczek skrywała także dwumetrowego jesiotra – rybę zarezerwowaną dla króla. Ponadto odkryto osiem kusz, bełty, a także egzotyczne przyprawy, m.in. goździki, imbir, szafran i pieprz. Do najbardziej niezwykłych znalezisk należą również srebrne monety, eleganckie skórzane buty i ozdobiony symbolem przypominającym koronę kufel wykonany z drewna olchowego.
Jednym z najbardziej spektakularnych odkryć było wydobycie w 2015 roku galionu statku – rzeźbionej drewnianej figury przedstawiającej mityczną bestię, pożerającą człowieka. Galion, który zdaje się symbolizować nazwę okrętu, został poddany konserwacji i obecnie jest eksponowany w Muzeum Blekinge w Szwecji.
Gribshunden był również uzbrojony w lekką artylerię przeznaczoną do walki z piechotą, choć nie do zatapiania innych okrętów. W 2021 roku archeolodzy odnaleźli najstarszy znany linstock – narzędzie służące do odpalania dział. Znalezione łóżka artyleryjne oraz zachowane działa wskazują na wczesne zastosowanie artylerii na pokładach okrętów wojennych.
Wrak Gribshunden – dokumentacja i przyszłość badań
Od 2019 roku wrak jest szczegółowo dokumentowany za pomocą technik fotogrametrycznych. Ponad 5000 obrazów cyfrowych posłużyło do stworzenia trójwymiarowego modelu, który pomaga w analizie przestrzennej wraku i jego artefaktów.
Badania Gribshundena dostarczają cennych informacji o budowie średniowiecznych okrętów wojennych i technologii morskiej końca XV wieku. Dzięki nim możemy lepiej zrozumieć epokę, w której Europa rozpoczynała swoją dominację na morzach świata.
Źródło: CastañónLaura, Ancient shipwreck reveals secrets of 15th-century Danish flagship, Tufts University [dostęp: 03.02.2025].
Fot. Brett Seymour