Wrak XVI – wiecznego statku powodem francusko – amerykańskiego sporu

Sąd na Florydzie wysłuchał argumentów stron międzynarodowego sporu o prawo do odzyskania artefaktów znajdujących się we wraku XVI – wiecznego statku, leżącego na dnie Przylądka Canaveral. Prawa do tego wraku roszczą Francja i amerykańska firma ratownictwa morskiego Global Marine Exploration.

Odkrycia artefaktów zalegających w piaszczystym dnie morskim w rejonie Przylądka Canaveral na Florydzie, dokonała w maju i czerwcu 2016 roku amerykańska firma zajmująca się ratownictwem morskim Global Marine Exploration, która wcześniej uzyskała pozwolenia władz stanu Floryda na zbadanie siedmiu obszarów u wybrzeży przylądka.

We wnętrzu XVI – wiecznego wraku znaleziono wiele cennych artefaktów, w tym trzy bogato zdobione mosiężne armaty i charakterystyczny marmurowy pomnik z herbem króla Francji, które mogą być jednymi z najwcześniejszych śladów osadnictwa europejskiego, jakie kiedykolwiek odkryto w obu Amerykach. Opisy znalezionych artefaktów odpowiadają podobnym przedmiotom przewożonym na Florydę w 1562 roku przez francuską ekspedycję kierowaną przez Jeana Ribaulta (1520 – 1565), co wynikać ma rzekomo z historycznych zapisów zawartych we francuskich manifestach okrętowych (zawierały one szczegółowe wykazy ładunków statku).

Firma GME planowała wydobyć znalezione zabytki na powierzchnię. Wartość tylko samych mosiężnych dział wstępnie oszacowano na milion dolarów. Jednak sprawa wydobycia cennego ładunku uległa poważnym komplikacjom. Roszczenia do wraku i jego zawartości zgłosiła Francja, która w listopadzie 2016 roku ogłosiła, że domaga się zwrotu znalezionych dział, pomnika i innych artefktów, zgodnie z międzynarodowym „suwerennym prawem”, które zabrania rabowania okrętów wojennych bez pozwolenia. Stan Floryda poparł Francję w roszczeniach dotyczących zwrtou wraku  i jego zawartości, twierdząc że GME naruszyła warunki udzielonych jej pozwoleń  na dokonanie poszukiwań. Firma GME nie zgodziła się z zarzutami strony przeciwnej.

Prawa suwerenne nad zatopionymi statkami morskimi są częścią amerykańskiej ustawy federalnej z 2004 roku o zatopionych okrętach wojennych. Francja wykorzystała ten akt prawny do dochodzenia swoich roszczeń przed Sądem Okręgowym Stanów Zjednoczonych w Orlando (Sąd Admiralicji zajmujący się sprawami z zakresu prawa morskiego). Strona francuska oświadczyła przed sądem, że znalezione artefakty były przewożone na jednej z „zaginionych flot” francuskich okrętów, dowodzonych przez Jeana Ribaulta we wrześniu 1565 r. Statki te zmierzały  w kierunku hiszpańskiej kolonii w St. Augustine, którą Francuzi zamierzali zaatakować. Jednak okręty nigdy nie dotarły do celu. Zaginęły podczas burzy a ich wraki nie zostały zlokalizowane.

Według przedstawicieli firmy GME statek, który zatonął u wybrzeży przylądka Canaveral, przewożący armaty i pomnik, nie mógł być jednym ze statków Jeana Ribaulta, ani żadnym innym francuskim statkiem. Zgodnie z informacjami zawartymi w zachowanych dokumentach historycznych armaty i pomnik przypuszczalnie mogły zostać zajęte w 1565 roku przez Hiszpanów podczas ataku na francuską kolonię Fort Caroline. Jeśli tak było, to zanim te artefakty trafiły na dno, przetransportowane zostały na Kubę na statkach hiszpańskich. A skoro statek, który zatonął nie był jednostką francuską, to Francji zdaniem GME nie przysługuje suwerenne prawo do zwrotu znalezionych artefaktów.

Spór o prawa do wraku pomiędzy Francją a prywatną firmą poszukiwawczą, którego rozstrzygnięcie planowane jest na 2018 rok, symbolizuje tzw. „kulturę antagonistyczną” pomiędzy archeologami morskimi i prywatnymi firmami ratowniczymi takimi jak GME, które przez archeologów postrzegane są jako „poszukiwacze skarbów”.

Źródła: livescience.com

Zenon Purta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*