Stefan Aust, Adrian Geiges, „Xi Jinping. Najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium”
Nie da się poznać supermocarstwa bez poznania jego głowy. A ma to szczególnie wielkie znaczenie w tak bardzo autorytarnym (żeby nie powiedzieć totalitarnym) systemie jak ten chiński. Biografie wodzów w takich krajach są bardzo ważne i redaguje się je dopieszczając każdy ich szczegół. Bo w Chinach siłę państwa definiuje się siłą jego wodza. Na Zachodzie jest inaczej. My śmiało możemy powiedzieć, że nie da się zrozumieć współczesnych Chin nie poznając ich przywódcy. I temu właśnie ma służyć pierwsza europejska biografia najbardziej wpływowego człowieka na świecie wg magazynu Forbes. Poznaj książkę „Xi Jinping”.
W ostatnich miesiącach, kiedy sytuacja na świecie „drży” coraz mocniej wszyscy z ciekawością patrzą na Chiny. Na to jak zachowa się ten drzemiący − póki co − smok. Bo już od dłuższego czasu na globalnej scenie oprócz dwóch najbardziej rzucających się w oczy aktorów jest jeszcze jedna gwiazda. Oprócz mocarstwa Zachodu i Wschodu z odmętów dziejów wyłonił się gracz, który już stał się prawdziwym gamechengerem. Nowe i stare jednocześnie supermocarstwo, w każdym znaczeniu tego słowa. Chiny. Kraj, którego nie da się do końca zrozumieć, nie będąc Chińczykiem.
Potęga Chin jest bezdyskusyjna. A człowiek, który stoi na czele tak potężnego państwa po prostu musi być obiektem zainteresowania wielu analityków czy zwykłych czytelników na świecie. Aż dziw bierze, że do dnia dzisiejszego na zachodnim rynku wydawniczym nie ma jeszcze żadnej fachowej biografii Xi, a przynajmniej o żadnej takiej mi nie wiadomo. W języku polskim także na próżno szukać jakichkolwiek szerszych informacji na temat najbardziej wpływowego człowieka na świecie. To jednak ostatnio uległo zmianie ponieważ nakładem wydawnictwa W.A.B na półki księgarń trafiła pierwsza książkowa biografia Xi Jinpinga.
Xi Jinping – pierwsze spostrzeżenia
Kiedy książka po raz pierwszy trafiła mi w ręce przyznam szczerze,że nie mogłem doczekać się kiedy zacznę ją czytać. Tematyka, szata graficzna, a nawet czcionka w jakiej powstał tekst niebywale zachęcają do lektury. Wszystko to jest ogromnym plusem publikacji, której recenzję czytasz.
Kompletnie nie znałem autorów książki, więc nie miałem pojęcia czego spodziewać się po narracji. Z Internetu dowiedziałem się, że to dwóch niemieckich dziennikarzy, wiec można było spodziewać się lekkiego reporterskiego stylu. I rzeczywiście tak jest. Choć to też pewnie zasługa tłumaczenia. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale wydaje mi się, że jest ono bardzo dobre. Książkę czyta się sprawnie, choć wcale nie tak szybko. Bo w rozwinięciu wyższego tempa przeszkadza zagęszczenie chińskich nazw własnych, czasem transliterowanych strasznie skomplikowanie.
Jak już wspomniałem po pierwszym kontakcie z książką „Xi Jinping” nie mogłem doczekać się kiedy zacznę lekturę. Wstęp tylko podkręcił te emocje. Niestety pierwszy rozdział prawie całkowicie zabił mój entuzjazm!
Xi Jinping czy COVID?
Pierwszy rozdział prawie sprawił, że nigdy nie skończyłbym tej książki. O ile wstęp, będący cytatem z Mao zachęca do kontynuowania lektury, pierwszy rozdział osiąga efekt zupełnie odwrotny. W mojej ocenie jest jak zepsuta przystawka, która nawet najbardziej głodnemu gościowi restauracji odbiera ochotę na danie główne.
Sęk w tym, że w tej „przystawce” było parę smakowitych kąsków, jednak zdecydowanie nie pasowała w to miejsce, w którym została podana. Dlaczego?
Rozdział ten, pod wiele mówiącym tytułem „Czy powinniśmy się przejmować, gdy w Chinach pęka worek z ryżem?”, naprawdęw założeniu autorów miał stanowić wprowadzenie do narracji. Zawiera parę bardzo ciekawych szczegółów, jednak nijak nie pasuje w to miejsce, w którym akurat się znalazł. Opowieść o początkach pandemii COVID-19, reakcji chińskiego rządu na nią i dalszych losach wirusa w kraju środka jest moim zdaniem kiepskim wprowadzeniem do opowieści o głowie tego państwa. I nie za wiele wnoszącym do biografii Xi Jinpinga.
Dodatkowo ten rozdział jest naprawdę długi i pełen opowieści różnych Chińczyków o ich spostrzeżeniach z pandemii. Wygląda to tak jakby autorzy chcieli gdzieś w swej książce zmieścić ten rozdział i nie za bardzo wiedzieli gdzie, więc wstawili go na początek. Albo pozbierali wszelkie informacje źródłowe, które zostały im po tworzeniu narracji i wrzucili je w jedną część. Na szczęśnie dalej jest już o wiele lepiej.
O najpotężniejszym człowieku świata
Kolejne ponad 250 stron to już zdecydowanie biografia. Autorzy ukazują tam Xi jako typowego bohatera głównego książki reporterskiej. Są zatem szczegóły z jego dzieciństwa, opowieści z lat młodzieńczych i początki drogi (jeszcze nie kariery) komunistycznej. Karierze Xi też poświęcono w książce sporo uwagi, ale pierwsze dwa rozdziały tej biograficznej części są zogniskowane raczej wokół życia prywatnego.
Po tym jak ukazano dojście Xi Jinpinga do władzy lektura staje się znacznie ciekawsza. Jednak jednocześnie znacznie bardziej skomplikowana. Bo tak jak Chiny pełne są sprzeczności tak samo i polityczna droga Xi. I świetnie oddaje to tekst z tylnej okładki:
Współczesna Chińska Republika Ludowa zawdzięcza swój sukces gospodarczy i polityczny systemowi głęboko sprzecznemu, a stojący na jej czele Xi Jinping dzierży w rękach niepodzielną władzę. Ale nie wygląda na dyktatora, a Chiny nie wyglądają na dyktaturę.
Gdzieś mniej więcej od połowy książki będziesz mieć wrażenie, że o tym co czytasz już gdzieś słyszałeś. Ponieważ autorzy bardzo dużo miejsca poświęcają współczesnej polityce, przeczytasz między innymi o rywalizacji Chin z USA i kontaktach Xi Jinpinga z kolejnymi głowami Stanów Zjednoczonych. Ale nie tylko. Dlatego naprawdę warto zapoznać się z biografią współczesnego chińskiego cesarza. Lekturę książki polecam bardzo mocno!
Nikt nie ustrzeże się błędów
Na koniec o minusach książki. Bo tych też jest niestety kilka. Ja osobiście recenzowałem tę publikację jeszcze przed korektą, więc pewnie wpadki językowe, literówki i tym podobne zniknęły w wersji ostatecznej. Ale ja je napotkałem.
Oczywistą wadą biografii „Xi Jinping” jest też baza źródłowa. Wiem, że jest to książka reporterska raczej, niż popularnonaukowa, jednak bez przypisów i w tym wypadku jest ciężko wnikliwie czytać takie pozycje. Bo przypisy są, ale w sporej części są to linki stron internetowych – nieposkracane linki! Ciężko zatem będzie Ci sprawdzać źródła przepisując kilkadziesiąt, a czasem nawet ponad 100 znaków do swojej przeglądarki internetowej.
Czasem zdarzają się też kontrowersyjne tezy, ale można je przeżyć. Niejedno zjawisko aż prosiłoby się o szerszy opis i komentarz, ale autorzy tego nie robią. Cóż. Nie można mieć wszystkiego. Ale nie każda recenzowana przeze mnie książka musi mieć wysoką ocenę.
Tę oceniam na 4! Wciąż jednak jest to przecież ocena dobra! Bo książkę naprawdę polecam. Mogłaby być lepsza, ale jest jaka jest! Jednak „na bezrybiu i rak ryba”, a kiedy na rynku wydawniczym nie mi nic na ten temat i taką publikację czyta się chętnie.
Przekład: Joanna Czudec
Wydawnictwo: W.A.B.
Ocena recenzenta: 4/6