Greg King, Sue Woolmans: Zabić arcyksięcia. Romans, o którym mówiła cała Europa, zamach, który zmienił bieg historii.
Arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg-Lotaryński d’Este, następca tronu Habsburgów, zapisał się w pamięci potomnych głównie tym, że zamach na jego życie i małżonki w Sarajewie, w konsekwencji śmierć, stały się iskrą zapalną. W ten sposób wydarzenia te rozpoczęły I wojnę światową w Europie. 28 czerwca 1914 r. to dla większości historyków koniec XIX wieku, belle epoque – to koniec wieku pary, konnych powozów, wielkich balów, odbywających się w rytmie walców Straussa.
Książka dwojga badaczy, którą chcę Państwu zarekomendować, przedstawia prywatne życie arcyksięcia i jego rodziny. Jest ono opisywane na podstawie olbrzymiej archiwalnej kwerendy, listów, zapisków, pamiętników, wspomnień osób z najbliższego otoczenia, dworu, no i przede wszystkim wspomnień jego dzieci, najbliższej rodziny, a także prasy wiedeńskiej i światowej z tego okresu. Dokumenty z prywatnego archiwum udostępniła im JKM Elżbieta II, potomkowie królewskich oraz arystokratycznych rodów niemal całej Europy. Wnuki i prawnuki arcyksiążąt zgodzili się na udzielenie wywiadów i opowiedzenie tego, co zapamiętali z rodzinnych opowieści rodziców i dziadków.
Z tych opowieści wyłania się obraz smutnego dzieciństwa i trudnej młodości Franciszka Ferdynanda, który miał dość siły, by poślubić z wielkiej miłości ubogą czeską hrabiankę, pokonując w ten sposób wszystkie bariery. Na przekór wszelkim przeciwnościom losu stworzyli oni szczęśliwą i kochającą się rodzinę, dali dzieciom siłę, która pozwoliła im przetrwać tragedię.
Jak głosi legenda, w 1894 r. Franciszek Ferdynand spotkał miłość swojego życia, piękną czeską hrabiankę Zofię Chotek, pochodzącą ze znakomitego, choć bardzo zubożałego rodu; po śmierci ojca musiała zarabiać na swoje utrzymanie jako dama dworu Izabeli, żony arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Arcyksiężna Izabela była ponoć wymagającą i apodyktyczną pracodawczynią, skąpą i wymagającą, a jej damy dworu musiały pełnić najróżniejsze funkcje, które na ogół wykonywały pokojówki. Zofia nigdy nie skarżyła się, odpisywała na listy, czytała, towarzyszyła swojej pani podczas spacerów, przyjęć, grywała w tenisa z zaproszonymi gośćmi, bywała też na balach – właśnie na jednym z nich, na balu przebierańców w pałacu Larischów w Wiedniu, spotkała swojego przyszłego męża. Przez lata pisywali do siebie czułe listy, które po ich śmierci zniszczył syn. Kiedy Izabela dowiedziała się o romansie Franciszkiem Ferdynandem z Zofia, natychmiast usunęła ją ze swojego fraucymeru, nie szczędząc upokarzających złośliwości. Życie Zofii stało się pasmem wielu upokorzeń, które opisywane są w książce.
Całe otoczenie, zarówno arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, jak i Zofii, było przeciwne romansowi młodych i planowanemu przez nich małżeństwu. Jedyną sprzyjającą im osobą była Maria Teresa de Braganca, macocha arcyksięcia, która od dzieciństwa bardzo kochała swojego pasierba. Maria nigdy nie faworyzowała własnych dzieci, wszystkich szczerze i jednakowo obdarzała swoją miłością, co było wśród ówczesnej arystokracji raczej rzadkim zjawiskiem.
Napięta sytuacja międzynarodowa w 1913 i 1914 r. spowodowała, że arcyksiążę brał udział w międzynarodowych naradach, spotykał się z cesarzem niemieckim, generałami i wyższymi oficerami. Wiosną 1914 r. książęca para przebywała w Wiedniu, a Franciszek Józef pozwolił Zofii po raz pierwszy zasiąść w cesarskiej loży podczas derbów na Praterze, natomiast mała księżniczka Zofia uczestniczyła razem z matką w korso kwiatowym. W połowie czerwca 1914 r. w Konopiszt gościł cesarz Wilhelm wraz z wyższymi generałami. Ponoć spotkanie było całkiem niewinne, rozmawiano trochę o sytuacji narodowej i o niezawodności Rumunii jako sojuszniczki w razie wybuchu konfliktu militarnego. Pojawiły się też plotki, że tam właśnie zaplanowano wojnę światową. Nawet ambasador USA w Berlinie twierdził, że za tymi planami stała Zofia, chociaż ona sama była jak najdalsza od polityki i nigdy nie usiłowała wpływać na męża. Prasa brytyjska twierdziła natomiast, że w Konopiszt arcyksiążę i cesarz Wilhelm postanowili podzielić większość Europy na swoje strefy wpływów.
Później autorzy książki szczegółowo relacjonują przygotowania arcyksięcia i jego żony do tragicznej podróży do Sarajewa, wahania, czy na pewno ta podróż jest konieczna oraz złe przeczucia nie opuszczające ani na chwilę Franciszka Ferdynanda przed wyruszeniem.
Śmierć następcy austriackiego tronu nie wstrząsnęła ani cesarzem, ani jego najbliższym otoczeniem. Był on raczej zadowolony, że jego bratanek i morganatyczna małżonka nie splamią honoru Habsburgów i natychmiast po wiadomości o ich śmierci rozpoczął porządkowanie spraw dynastycznych. Również socjeta wiedeńska oraz zawsze wrogo nastawione do arcyksięcia media jakby odetchnęły z ulgą. Natomiast królewskie dwory europejskie były bardzo poruszone, ogłosiły kilkutygodniową nieraz żałobę i szykowały się do uczestniczenia w cesarskim pogrzebie. Szybko jednak ogłoszono, że ze względu na stan zdrowia cesarza Franciszka Józefa zagraniczni goście nie zostaną zaproszeni i wystarczy obecność przebywających w Wiedniu ambasadorów. Cesarz Wilhelm oznajmił, że jako przyjaciel, chciałby uczestniczyć w pogrzebie i nie oczekuje oficjalnego przyjęcia. Odmówiono mu jednak tego, informując, że wykryto w Wiedniu zagrażający jego życiu spisek i podróż byłaby nieostrożna. Zażenowany cesarz wytłumaczył się więc niespodziewaną chorobą. Wymyślano też inne wymówki, by przedstawiciele monarszych rodów z całej Europy nie wzięli udziału w pogrzebie.
Książę de Montenuovo nakazał unikać rozmachu – odbył się, zdaniem ówczesnych, najbardziej dziwaczny pogrzeb książęcej pary, który miał upokorzyć Zofię nawet po śmierci.
Nastał pokój i wierzono, że przetrwa, lecz miesiąc później wybuchła wojna światowa.
Książka Grega Kinga i Sue Woolmans jest naprawdę bardzo ciekawa. Przeczytałam ją niemalże jednym tchem, nie przeszkadzają nawet odnośniki do przypisów, a historyk lub zainteresowany czytelnik może w każdej chwili sprawdzić, skąd informacja o takim lub innym fakcie pochodzi i na ile jest ona wiarygodna w zależności od źródła. Przybliża postacie z odległej już przecież historii tak, że mamy wrażenie, że wraz z nimi poruszamy się po pałacowych komnatach Konopiszt, uczestniczymy w rozmowach z cesarzem Wilhelmem, nienawidzimy okrutnego księcia de Montenuovo, podziwiamy godną postawę ciągle upokarzanej Zofii…
Ocena recenzenta: 6/6
Małgorzata Korwin-Mikke
Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2014