Żywe Grobowce| Recenzja

U. Nachalnik, Żywe Grobowce

Świat gangsterów, przestępców i złodziei od lat interesuje rzesze ludzi na całym świecie. Sukces takich powieści jak „Ojciec Chrzestny” to nie przypadek. Nie brakuje również podobnych, równie dobrych książek na rodzimym rynku wydawniczym. Jedną z takich pozycji bez wątpienia są „Żywe Grobowce” autorstwa Urke Nachalnika, które opisuje historię swojego życia, a czytelnika zabiera w podróż po więzieniach II Rzeczypospolitej. 

Urke Nachalnik, a właściwie Icek Baruch Farbarowicz to polski żyd. Urodził się w 1897 roku w Wiźnie koło Łomży. Miał zostać rabinem, czego chciała jego matka. Jednak po jej śmierci i ponownym ślubie ojca dochodzi do wniosku, że musi sobie radzić sam. Mimo podjęcia pracy, szybko odkrywa uroki życia przestępcy. Wstępuje do gangu „Cwajnosa”, gdzie przyjmuje pseudonim Urke Nachalnik. Tę część jego życia mogliśmy poznać w książce „Życiorys Własny Przestępcy”, których „Żywe Grobowce” są kontynuacją.

„Żywe Grobowce” to wspomnienia Nachalnika zaczynające się w 1918 roku. Opisuje entuzjazm jaki zapanował w więzieniu, gdzie wtedy przebywał. Niedoszły rabin opisując swoje życie, zabiera nas w podróż po celach łomżyńskiego „Czerwoniaka” i więzienia na warszawskim Mokotowie. Opisuje obyczaje jakie panowały za kratami, relacje między więźniami i zasady jakie tam panowały – te pisane przez władze i funkcjonariuszy więzienia, i te nieoficjalne panujące wśród osadzonych. Poznajemy więzienną hierarchię, dowiadujemy się, kto jest „frajerem”, a kto „fetniakiem”, czym różni się „doliniarz” od „kalwisznika” i jak ważną rolę w życiu złodzieja odgrywa jego honor.

„Żywe Grobowce” są pamiętnikiem, czyta się je bardzo lekko i przyjemnie. Szczerze mogę polecić historię Urke Nachalnika, niedoszłego rabina, pechowego złodziej i wyśmienitego pisarza.

Wydawnictwo: Replika

Ocena recenzenta: 6/6

Kamil Janczarek

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*