Tego dnia 1939 roku rozpoczęła się bitwa pod Wizną
Bitwa od Wizną często określana jest mianem polskich Termopil. Około 350 żołnierzy pod dowództwem kapitana Władysława Raginisa broniło się trzy dni pod naporem 42 000 żołnierzy niemieckich wspartych czołgami, artylerią i lotnictwem. Kapitan Raginis oraz jego zastępca porucznik Stanisław Brykalski złożyli przysięgę, że nie oddadzą żywi swoich pozycji.
7 września pod Wiznę przybyły oddziały rozpoznawcze 10. Dywizji Pancernej generała Nikolausa von Falkenhorsta. Natknął się na nie polski pluton konnych zwiadowców, który został rozbity.
8 września generał Heinz Guderian niezadowolony z postępów Grupy Armii Północ obawiał się, że Polacy wycofają się spod Warszawy i następnie przegrupują za Bugiem. W tej sytuacji Guderian zaproponował by XIX Korpus uderzył w kierunku Brześcia kierując się przez Wiznę.
Jeszcze tego samego dnia korpus ruszył w kierunku tej miejscowości. Tymczasem niemieckie lotnictwo zbombardowało Kurpiki, Górę Strękową i Giełczyn. 10. Dywizja Pancerna zaatakowała Wiznę, Wierciszewo i Sieburczyn.
9 września korpus Guderiana dotarł do pozycji zajmowanych przez 10. Dywizję Pancerną. Tam dowódca XIX Korpusu przekonał się, że niemieckie raporty o przełamaniu polskiej obrony są nieprawdziwe. Po dwugodzinnych przygotowaniach artyleryjskich do ataku na polskie pozycje ruszyła niemiecka piechota wsparta przez czołgi.
Niestety, polskie schrony nie zostały ukończone przed wybuchem wojny i nie posiadały wentylacji, na skutek dymu Polacy nie mogli prowadzić stamtąd ognia więc wyniesiono broń do okopów. Podczas niemieckiego natarcia zginął porucznik Brykalski.
Mimo niedostatku amunicji do dwóch karabinów przeciwpancernych, Polacy zniszczyli kilkanaście niemieckich czołgów. Jeszcze tego dnia napastnicy zmienili taktykę. Za pomocą czołgów przecinano komunikację pomiędzy polskimi schronami, a następnie okrążała i zdobywała je piechota. Mimo nowej taktyki Niemcom nie udało się do zmroku zdobyć wszystkich polskich stanowisk. Do niewoli poszło część polskich żołnierzy.
10 września o świcie ruszyło niemieckie natarcie. Jako ostatni padł schron kapitana Raginisa znajdujący się na Górze Strękowej. Niemcy zagrozili kapitanowi, że jeżeli się nie podda to polscy jeńcy zostaną rozstrzelani. Po godzinie namysłu, kapitan Raginis rozkazał swoim żołnierzom opuścić schron, a sam dochowując przysięgi, rozerwał się granatem.
Heroiczna obrona pod Wizną zatrzymała na 2 dni niemiecki korpus Guderiana. W tym czasie powstała Armia Warszawa, w której skład weszły niedobitki wojsk polskich nadciągających z różnych stron do obrony stolicy.
Dokładne straty Polaków nie są znane. Prawdopodobnie 40 żołnierzy dostało się do niewoli, a drugie tyle udało się wycofać. Przyjmuje się, że pozostali obrońcy zginęli. Straty niemieckie są nieznane.
Po zakończeniu walk, tuż obok schronu na Górze Strękowej, pochowano kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego. Podczas okupacji sowieckiej ciała polskich oficerów kazano przenieść w inne miejsce, by utrudnić oddawanie czci bohaterom.
10 września 2011 roku kpt. Raginis i por. Brykalski powrócili na miejsce pierwotnego pochówku. W 2012 roku kpt. Raginis został awansowany pośmiertnie na stopień majora, a por. Brykalski na stopień kapitana.