J. Łosowski (red.), M. Szumiło (red.) Archiwa polskie i sowieckie w realiach systemu komunistycznego
Archiwum i praca na źródłach jest dla historyka tym, czym znajomość anatomii dla lekarza, trening na boisku dla piłkarza lub ćwiczenia na poligonie dla żołnierza. Niemal niewyobrażalne jest, aby móc stać się specjalistą w swojej dziedzinie bez praktyki na „żywym” materiale. Co jednak zrobić w sytuacji, kiedy dostęp do archiwum jest ograniczony lub wręcz niemożliwy? Tak było jeszcze ponad 30 lat temu, kiedy panował jeszcze system komunistyczny, a o niektórych wydarzeniach i faktach nie wolno było mówić i pisać.
Z czego wówczas korzystać i na czym opierać swoje badania?
Badania źródłowe nad historią PRL-u jak również całego bloku wschodniego w szerokim ujęciu politycznym, gospodarczym, społecznym, religijnym, a ostatnio nawet motoryzacyjnym
czy prasowym w ostatnich czasach stało się bardzo popularne. Spowodowane jest to po trosze tęsknotą nie tyle za systemem, ale za jego atmosferą i młodością wielu autorów, a także, co może najważniejsze ułatwionym, choć jeszcze czasem napotykającym na przeszkody dostępem do materiałów archiwalnych dotyczących omawianego zagadnienia. Za kilkanaście lat takie książki mogą mieć naprawdę dużą wartość poznawczą. Dodatkowo jeszcze rozwija to w sposób naturalny historię najnowszą – choć z drugiej strony wielu naukowców powtarza, że, aby mówić w takiej sytuacji o historii, a nie politologii musi minąć przynajmniej jedno pokolenie – 50 lat.
Swoją drogą takie tajne archiwa znajdujące się w Moskwie czy Mińsku na pewno zawierają
w sobie naprawdę istotne dokumenty potwierdzające lub odrzucające niektóre tezy polskich
czy rosyjskich naukowców, zwłaszcza w tych tematach, które ich dzielą. Mam tutaj na myśli choćby wojnę roku 1920, zbrodnię katyńską, czasy stalinowskie, czy „jesień ludów”. Nie byłoby w tym nic złego – nawet więcej – w końcu osiągnięto by być może konsensus i okazałoby się, która strona ma rację i w czym. Co więcej, stworzenie wspólnej monografii na choćby jeden z takich tematów byłoby nie lada epokowym osiągnięciem. Ciekawe, czy kiedyś będzie to realne.
Publikacja przygotowana przez obu Autorów zawiera w sobie zestaw artykułów omawiające politykę archiwalną, funkcjonowanie samych archiwów oraz życiorysy i przebieg kariery zawodowej wybranych archiwistów. Same treści podzielone są na trzy główne działy tematyczne takie jak: działalność archiwów pod rządami państwa totalitarnego, jego wpływ na dokumentację archiwalną i rolę archiwisty w tamtym czasie. Same ramy tematyczne zostały wybrane bardzo dobrze, gorzej jednak z wykonaniem całości pod którego adresem mam szereg zastrzeżeń.
Po pierwsze – publikacja nigdzie nie ma określonych norm czasowych, choć co prawda z treści można wywieść wniosek, że w zasadzie lat 70. i 80. XX wieku. To ogromne niedopatrzenie ze strony Autorów. Przecież każdy temat należy opracowywać w jakichś ramach, choćby najbardziej szerokich. Dzięki temu paradoksalnie ułatwia się pracę sobie i potomnym, którzy już z tytułu mogą stwierdzić, czy dana książka będzie im przydatna, czy nie. Tutaj takiego zaznaczenia zabrakło, a wystarczyło przecież doprecyzować tytuł choćby przez krótki dopisek Archiwa polskie
i sowieckie w realiach systemu komunistycznego w latach….. Od razu wiadomo by było w czym rzecz. Mało tego książka nie stawia żadnych pytań badawczych, a zatem też na nie nie odpowiada.
Kolejna uwaga – system komunistyczny objął niemal całą Europę Środkowo –Wschodnią, w tym również państwa bałtyckie. Od razu trzeba poczynić uwagę, że Polska w zasadzie była spośród niuch krajem najbardziej samodzielnym. Praca jednak zawiera tylko spojrzenie polskie i ukraińskie. To dobrze, ale za mało. A gdzie jeszcze Litwini, Estończycy, Białorusini, Łotysze, Bułgarzy, a nawet Niemcy? I wiele, wiele innych narodów. Przecież oni również mogliby coś w tym temacie powiedzieć. Nigdzie zresztą nie znalazłem uzasadnienia dlaczego tylko Ukraina. Mam nadzieję,
że po prostu w przyszłości Autorzy będą wydawali podobne książki, w kontekście innych państw,
bo jeśli nie, to będzie to działanie wysoce niesprawiedliwe i krzywdzące.
Najgorsze jest jednak, iż część artykułów zamieszczonych w pracy jest napisana w języku ukraińskim i nie zawiera nawet krótkiego polskiego streszczenia tematyki. Kardynalny błąd. Przecież nie każdy potrafi czytać po ukraińsku, a więc ta treść będzie przed nim zakryta i nie będzie też mógł się do nich odnieść. Rozumiem, że chodziło o to, aby autorzy z tego kraju mogli popełnić tekst w języku ojczystym, co przecież jest czymś naturalnym, ale na etapie ostatecznej korekty książki można było albo te fragmenty przetłumaczyć choćby na polski lub angielski, albo
w jakikolwiek inny sposób dostosować do szerokiego odbiorcy. Wielka szkoda, że tego nie zrobiono. Chcę jednak podkreślić, że nie jest to uwaga do naukowców z Ukrainy, bo to przecież oni nie są temu winni.
Mimo wszystko jednak, przynajmniej w tym zakresie, w którym mogłem zapoznać się z pracą niemal wszystkie artykuły są bardzo ciekawe i rozwijające. Rzucają nowe światło na jeszcze nie do końca zeksplorowaną, pełną skrywanych od lat tajemnic, a przez to bardzo odkrywczą dziedzinę wiedzy. Ostatecznie przecież publikacja miała w sobie naprawdę sporo potencjału, którego nie wykorzystano. Sądzę, że byłoby go widać dużo lepiej, gdyby nie popełniono w niej tylu błędów.
Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej
Ocena recenzenta: 3/6
Dominik Majczak