Andrzej Antoni Kamiński „Baśka, Wanda i inne. Wszystko lub prawie wszystko o nazwach własnych na sprzęcie polskich wojsk lądowych i formacji paramilitarnych”
Nieprzeciętne ujęcie tematu czyni książkę Andrzeja Antoniego Kamińskiego wyjątkową wśród publikacji dotyczącej sprzętów militarnych, których swoją drogą wiele na rynku wydawniczym. Sam Kamiński jest współautorem kilku – takich jak Pojazdy Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie 1939-1947 czy Samochody pancerne i transportery opancerzone Wojska Polskiego 1918-1950. O ile w większości z nich możemy przeczytać o historii, znaczeniu, jakie odegrały one w poszczególnych akcjach i ich parametrach technicznych, o tyle w książce Baśka, Wanda i inne… poznajemy nazwy własne, które z całą pewnością zasłużyły na osobną publikację.
Książka wydaje się dość opasła – liczy bowiem trzysta szesnaście stron, jednak przeważającą jej częścią nie jest tekst, a fotografie. Ich zbiór jest naprawdę imponujący. Zdjęcia pochodzą z lat 1917 – 2010 i to właśnie dzięki nim Baśka, Wanda i inne… jest tak ciekawa w odbiorze. Wiele z nich to unikalne znaleziska – owoc ciężkiej, wieloletniej i zapewne żmudnej pracy. Autor jednak nie rozwodzi się na ich temat. Samej treści jest w książce stosunkowo niewiele. Nieco żałuję, bowiem tytuł wskazywał na pewnego rodzaju analizę, czy komentarze do nazw własnych, ale to zostawia poniekąd pole dla wyobraźni odbiorcy. Łatwo wydedukować, dlaczego jeden pojazd został nazwany Baśką, a drugi Mściwym. Kamiński ograniczył się do najpotrzebniejszych faktów dotyczących wojskowych oddziałów i formacji, a także prostych opisów zdjęć. Nie znajdziemy jednak adnotacji o tym, z jakich źródeł pochodzą poszczególne fotografie.
Baśka, Wanda i inne… może czytelników zaskoczyć. Książka ukazuje kreatywność żołnierzy, którzy często nadawali nazwy sprzętom z humorem i dystansem do otaczającej ich rzeczywistości. Często miały one znaczenie symboliczne i przy lekturze tej książki można – a nawet trzeba pochylić nad nimi głowę. Na przykład kuchnia polowa Maciejowa czy Michałowa żartobliwie nawiązywała do obiadów u dobrej gospodyni i pani domu, z kolei nazwy bardziej współczesne – bo pochodzące z okresu wojny w Afganistanie najczęściej miały swoją genezę w popkulturze. Na fotografiach odnaleźć można między innymi Rudego 102, a nawet… Predatora.
Książka Andrzeja Antoniego Kamińskiego jest w dla wszystkich – starszych i młodszych odbiorców – ze względu na swoją przystępność. To również niezwykle interesujący materiał dla językoznawców.
Wydawnictwo: Vesper
Ocena recenzenta: 5/6
Paula Nogaj