Czarny manuskrypt, Krzysztof Bochus
Lata 30. XX wieku. Marienwerder (Kwidzyn). Tajemnice wielkich mistrzów krzyżackich, średniowieczna święta, makabryczne morderstwa duchownych, naziści i policyjne dochodzenie. Mało? Jak na debiut beletrystyczny Krzysztofa Bachusa to całkiem wybuchowa mieszanka!
Krzysztof Bochus jest z zawodu dziennikarzem, publicystą, wykładowcą akademickim, autorem wielu publikacji prasowych i współautorem kilku wydawnictw książkowych o charakterze historycznym. Był redaktorem naczelnym miesięcznika „Sukces”. W swojej debiutanckiej powieści przenosi nas do Prus w burzliwe lata 30. XX wieku.
W niemieckim Kwidzynie dochodzi do makabrycznych morderstw, mających charakter rytualnych. Ofiarami są duchowni kwidzyńskiej katedry. Sprawą ma się zająć radca kryminalny Christian Abell, który niedawno powrócił do swego rodzinnego miasta. Krąg podejrzanych jest szeroki, a tropy zaczynają prowadzić do stygmatyczki z XIV wieku – Doroty z Mątowów. Co ta średniowieczna tercjanka ma wspólnego z morderstwami księży? Co skrywa kwidzyńska parafia? Jaka jest w tym rola lokalnego oddziału NSDAP? Śledztwo jest zawiłe, mnożą się pytania. Tropy wiodą do zamku w Marienburgu (Malborku). Śledczy Abell nie będzie miał łatwego zadania.
„Czarny manuskrypt” to nie jest zwykła powieść noir. Przypomina kryminał miejski (przychodzi tu na myśl Krajewski i jego cykl o Breslau) z elementami thrillera z dużą dawką historii i historii sztuki. Poznajemy dzieje Doroty z Mątowów, wielkich mistrzów Hermanna von Salzy i Gerharda von Malberga, tajemnice kwidzyńskiej katedry i zamku w Malborku, zejdziemy do krypt i tuneli, odczytamy dokumenty sprzed siedmiu wieków…
Świetnie zarysowana fabuła od pierwszych stron budzi niepokój. Niespokojne lata 30., z budzącym się nazizmem, prowincjonalne, konserwatywne Prusy, nieco zaściankowy Marienwerder są świetnym czasem i miejscem na niecodzienne śledztwo. Niecodzienne, bo Abell musi sięgnąć po wiedzę specjalistów, mediewistów i znawców Zakonu, by wykryć mordercę.
Główny bohater, skryty i nieco cyniczny, mimo niechęci przełożonych i doświadczeń życiowych wciąż całym sercem służy sprawiedliwości. Powrót do rodzinnego miasta wiąże się także z spotkaniem dawnej ukochanej i rozdrapaniem starych ran. Może dlatego Abell wydaje się taki ludzki i trzymamy za niego kciuki w tym tajemniczym śledztwie.
„Czarny manuskrypt” to świetny, naprawdę wciągający debiut. Jesienią 2017 ukaże się kolejny tom pt. „Martwy błękit”. Nie mogę się już doczekać na kolejne spotkanie z Christianem Abellem!
Ocena recenzenta: 6/6
Wydawnictwo: Muza SA
Dariusz Wierzański