Emin Pasza. Wieczny tułacz, Patryk Tomala
Jedni marzą o karierze od pucybuta do milionera, inni chcą wyrwać się z domu, zwiedzić świat i zaznać przygody. O ile dorobić się jest trudniej, to ruszyć w świat łatwiej. Ale nasz świat się skurczył, w końcu mamy erę globalizacji. W XIX w. dalekie kraje były dalsze i bardziej egzotyczne, a sąsiadujące kraje dużo bardziej różne. Wielu ruszało więc z nieznane, rzucało dotychczasowe życie, przybierało nowe imiona, religie czy też sużyło pod kolejnymi sztandarami. Do takich migrantów należał Izaak Schnitzer, a może Edward Schitzer, znany szerzej jako Mehmed Emin Pasza. Rodem z Opola.
Książka „Emin Pasza. Wieczny tułacz” to biografia mało znanej w Polsce postaci, wymienianej raczej w kontekście kolonializmu niż miejsca pochodzenie. Na dwustu stronach autor opowiada losy i snuje rozważania na temat osoby Izaaka Schnitzera, próbuje zrozumieć bohatera, kim był, jaki był, co nim kierowało? A był to na pewno cżłowiek ciekawy i złozony.
Jak na biografię przystało książka ma chronologicznie ułożone rozdziały (ale ostatni podrozdział części pierwszej to właściwie powtorka z wcześniejszego fragmentu życia tyle, że przez pryzmat życia prywatnego, duchowego). Poza kolejami losu Schnitzera Patryk Tomala serwuje czytelnikowi dużą dawkę wiedzy o ówczesnym świecie i miejscach, których toczą się relacjonowane wydarzenia. Chodzi mi zarówno o informacje dotyczące polityki, zjawisk społeczno-politycznych, ale i czysto geograficzych.
Nie rozwodząc się nad osobą bohatera wypada przybliżyć jego losy i kwestie poruszone w publikacji. Początkowo poznajemy pochodzenie rodziny, dorastanie Schnitzera, studia medyczne, a także jego sytuację jako lekarza, który nie mógł praktykować w rodzimym kraju, więc wyjechał do Imperium Osmańskiego. Tam stopniowo rozwijała się kariera Schnitzera w tureckiej administracji.
Z „chorego człowieka Europy” bohater przeniósł się do Afryki, do Chartumu i Ekwatorii, gdzie wszedł w służbę egipską, choć może raczej brytyjską pod płaszczem egipskim, Emin Pasza, bogatszy o znajomość języków i kultury muzułmańskiej, został lekarzem, ale i człowiekiem do zleceń, quasi-dyplomatą, by w końcu objąć stanowisko gubernatora Ekwatorii, prowincji na południu Sudanu. Gdy jesteśmy przy Sudanie, warto wrócić do wspomnianego tła, bowiem Schnitzer-Emin Pasza stał się jednym z elementów geopolitycnzej układanki, został wmieszany w konflikt egipsko-brytyjski, w którym dodatkowo Egipt był przedmiotem rozgrywki między mocarstwami.
Jednym z najważniejszych i najtrudniejszych momentów życia Emina Paszy było powstanie Mahdiego, które szybko rozprzestrzeniało się po kraju, grożąc i Ekwatorii. Dzuęki zmaganiom z rebeliantami Emin Pasza stał się legendą za życia, przywódcą utrzymującym ostatni bastion cywilizacji przeciw barbarzyńcom. Obrońca Ekwatorii chciał jak najdłużej zostać w prowincji. Autor rysuje Schnitzera jako władcę-gospodarza Ekwatorii, któremu niezbyt zależy, do którego z mocarstw, imperiów kolonialnych będzie należała prowincja. Emin Pasza jawi się jako człowiek oddany Ekwatorii, jej opiekun, a nie pan lub eksploatator.
Emin Pasza bynajmniej nie jest jedyną postacią żądną przygód. Ludz z podobnym nastawieniem próbowali uratować go przez ostateczną klęska i śmiercią z ręki buntowników. Dodatkowo, jak wskazuje autor, rywaliacja o to, kto uratuje Emina, była okazją do zrobienia dobrego interesu. Choć ruszały kolejne wyprawy ratunkowe, to większe znaczenie miała ekspedycja Henry’ego Mortona Stanleya, ale i ona nie uchroniała Ekwatorii przed upadkiem. Po opuszczeniu prowincji Emin Pasza przeszedł na służbę niemiecką i ruszył w głąb Afryki.
Na kolejnych stronach książki, między informacjami o aktywności bohatera, Patryk Tomala przedstawia sylwetkę Schnitzera-Emia Paszy jako człowieka, z jego wadami i zaletami. Bohater opowieści jest inteligentny, zdolny, żądny przygod i niestały. Żyd, chrześcijanin, muzułmanin – bóg dla Schnitzera jest jeden, ale z drugiej strony czy w ogóle jest ważny? Kolejne zmiany wyznań i imienia to drobne rzeczy dla kosmpolity, poligloty, obywatela świata, bo na takiego wygląda Emin Pasza. Jego pasje przeplatają się z życiem zawodowym, rodzinnym oraz działalnością polityczną i społeczną.
„Wieczny tułacz” to biografia pretekstowa, co ma swoje plusy i minusy. Dużym plusem jest to, że zanim poznamy losy Emina Paszy w Afryce, autor przedstawia dzieje podboju kontynentu przez Europejczyków i stosunek kolonizatorów do miejscowej ludności, a także sytuację w Egipcie i Sudanie, dzięki czemu mamy zarysowane tło i antecedencje opisywanych w głównym wątku wydarzeń. Z drugiej strony dygresje tłumaczące ogólne uwarunkowania mogą wydać się zbyt długie lub oddalające się zbytnio od tematy. Jednak, choć to lektura lekka, nie jest to popularna biografia artysty czy polityka, gdzie wystarczy kilka zdań tła, bo wartkość narracji (lub smaczki z życia) sprawi, że czytelnik nie będzie się zbytnio zastanawiał nad losami bohatera.
Książka pomoże każdemu nie tylko poznać losy Izaaka, który stał się Mehmedem, ale wyrobić sobie zdanie o człowieku, który był indywidualistą, ale i którego można uznać za oportunistę, zmieniającego wiarę dla korzyści.
Wydawnictwo Inforteditions
Ocena 4,5/6
Robert Witak