17 grudnia br. w programie „Dzień dobry TVN” można było obejrzeć reportaż Anny Senkary, z którego jasno wynika, że w temacie historii i przywracania pamięci o polskich matematykach, którzy złamali szyfry Enigmy jest jeszcze wiele do zrobienia.
Trudno było w sobotni poranek spokojnie zjeść posiłek, szczególnie że w hotelowej jadłodajni ustawiony był właśnie program „Dzień dobry TVN”. Nie ma jednak tego złego, co na dobre nie wychodzi, a uzmysławia, a raczej utwierdza w przekonaniu o pogłębiającym się problemie jakości współczesnego dziennikarstwa, w szczególności w aspekcie rzetelności i dociekliwości historycznej. Czy to dobrze, że pomiędzy pitraszeniem kolejnych posiłków w telewizji śniadaniowej, w „lekki i przyjemny” sposób próbuje się widzowi zafałszować historię? Czy to tylko niewiedza dziennikarska, czy celowe i zaplanowane działanie stacji telewizyjnej? Ciężko dopatrywać się w tym przypadku teorii spiskowych, ale jednak coś jest na rzeczy. A może po prostu nie potrafimy wykorzystać narodowych sukcesów?
Polscy matematycy odegrali bardzo ważną rolę w historii; od 1932 do 1939 r. pracowali nad Enigmą. Przetarli szlaki i odkryli, jak dokładnie działają maszyny szyfrujące. Tak naprawdę stworzyli fundamenty pod to, co później zostało wykorzystane podczas wojny, twierdzi dr David Kenyon.
Dr David Kenyon, historyk z Bletchley Park w Wielkiej Brytanii, pytany przez Annę Senkarę opowiada o ważnym miejscu, gdzie podczas II wojny światowej łamano szyfry Enigmy. W istocie tak właśnie było, ale czy to nie jest zbytnie uproszczenie? Brytyjczyk Alan Turing zbudował maszynę pozwalającą skutecznie łamać niemieckie kody, których po modernizacji, przed wybuchem II wojny światowej Polacy już nie odczytywali. Nie wspomina się jednak o tym, że to właśnie polscy matematycy zaprojektowali kopię maszyny szyfrującej, a egzemplarze tego urządzenia zostały wyprodukowane w Wytwórni Radiotechnicznej AVA w Warszawie. Kilka połączonych ze sobą maszyn tworzyło tzw. bombę kryptologiczną, a to także zasługa Polaków. W 1939 r. polskie władze wojskowe „sprezentowały” przedstawicielom Francji i Wielkiej Brytanii po jednym egzemplarzu kopii „Enigmy”, wraz z wszelkimi posiadanymi informacjami na ten temat. To w ramach idei wspólnej walki z Hitlerem. Zdziwienie naszych przyszłych aliantów było ogromne, dziś możemy sobie to jedynie wyobrazić.
Dlaczego nazwiska genialnych, polskich matematyków, którzy już w 1932 r. odczytali pierwsze informacje przesłane za pomocą niemieckiej maszyny szyfrującej „Enigma”, nie mogą na dobre trafić do świadomości Polaków? Mamy być z czego dumni, ponieważ to właśnie Marian Rejewski, wspólnie z Jerzym Różyckim i Henrykiem Zygalskim dokonali tego trudnego do wyobrażenia odkrycia. Jak twierdzi Marek Grajek, autor książki „Enigma. Bliżej prawdy”, złamanie szyfru tego urządzenia uważano za niemożliwe. Polacy osiągnęli sukces z pomocą ppłk. Maksymiliana Ciężkiego z przedwojennego Biura Szyfrów, absolwenta Oficerskiej Szkoły Łączności w Zegrzu, który był (jeszcze jako kapitan) wykładowcą, obok mjr. Franciszka Pokornego i inż. Antoniego Pallutha, na kursie kryptologii. W styczniu 1929 r. prof. Zdzisław Krygowski z Uniwersytetu Poznańskiego zorganizował taki kurs, na który skierowano wyróżniających się studentów matematyki, którzy biegle mówili po niemiecku. Najzdolniejszymi absolwentami i jednocześnie współpracownikami Biura Szyfrów zostali właśnie: Rejewski, Różycki i Zygalski
I wtedy właśnie do akcji wkroczył Alan Turing? Stworzył maszynę pozwalającą na odczytanie zakodowanych wiadomości, o czym Annie Senkarze opowiedzieli dr David Kenyon i bratanek matematycznego geniusza – Dermot Turing. Nie do końca tak było, a właśnie o dopowiedzenie wszystkich szczegółów tu chodzi. Jeżeli polska dziennikarka sama nie potrafi dyskutować na pewnym poziomie historycznym, to po co w ogóle to robić? Po latach historycznych przekłamań należy zacząć w końcu pokazywać i piętnować pewne niezrozumiałe, dziennikarskie przeinaczenia. Alan Turing, pomimo swojego geniuszu, dopiero podczas II wojny światowej rozpoczął swoje dzieło. Polskie zmagania z „Enigmą” miały miejsce dużo wcześniej i to bez pomocy Brytyjczyków, którzy w 1932 r. nie mieli bladego pojęcia, że tak skomplikowaną maszynę szyfrującą można „złamać”.
Puentując historię życia Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego należy dodać, że ich praca nie zakończyła się wraz z klęską Polski w 1939 r. Genialni matematycy ewakuowali się przez Rumunię do Francji. Jerzy Różycki zaginął w styczniu 1942 r. na statku, który zatonął w tajemniczych okolicznościach na Morzu Śródziemnym. Dwaj pozostali panowie nadal zajmowali się niemieckimi szyframi, pracując w Wielkiej Brytanii, o czym niewiele osób pamięta.
Po zakończeniu działań wojennych powrócili do Polski, ale ze zrozumiałych względów nie ujawniali swojej przeszłości.
31 stycznia br. świętujemy 84. rocznicę złamania szyfrów „Enigmy” przez Polaków. W zbliżającym się Nowym Roku pamiętajmy o naszych genialnych matematykach, ale także o ich wkładzie w zakończenie II wojny światowej.
Na temat rozszyfrowania „Enigmy” i o polskich matematykach przedstawiciele Stowarzyszenia „Wizna 1939” rozmawiają na antenie Radia Fama Wołomin 94,7 FM:
Tekst i zdjęcia: Marcin Sochoń