Spacerując po starym Gdańsku można odwiedzić katownię, w której niegdyś przetrzymywani byli groźni przestępcy i osoby nie płacące podatków. Znajduje się ona w Zielonej Bramie Gdańska, na tak zwanym Targu Węglowym.
Szesnastowieczna katownia
Wspomniane miejsce kaźni dla wielu mieszkańców Gdańska powstało w wieku szesnastym. Dokładnie powołano je do istnienia w latach 1593-1604. Fundatorem jego był Antoni van Obberghen, a dekoracje w nim zostały wykonane przez Willema van der Meera.
Wieża przeklętych
Więzienie to, zwane potocznie katownią, usytuowane zostało w Wieży, zwanej z czasem Więzienną. Często nazywano ją także Wieżą Przeklętych, lub po prostu Przeklętą Wieżą. Nie przetrzymywano w jej murach tylko groźnych przestępców, ale czasem bywali w niej ludzie z biedy nie mający na opłatę podatków. Bywali w jej i ci, którzy głośno przeklinali ówczesną władzę Gdańska, a jedyną swoją sprawiedliwość upatrywali w śmierci rządzących. Ponieważ rok rocznie przybywało przestępców, wieżę tę sukcesywnie rozbudowywano. Za sprawą Michała Enkingera osiągnęła ona z czasem dziś nam znaną wielkość.
Warto jest zauważyć
Zgromadzono w Wieży Więziennej szereg narzędzi tortur, którymi zadawano męczarnie i katusze osadzonym w niej ludziom. Jest tutaj wiele łańcuchów i kajdan, którymi krępowano osadzonych przy zimnej i wilgotnej ścianie. Legowisko ówczesnego więźnia stanowiła garstka rzuconej słomy na zimnym glinianym klepisku.
Multimedialna sztuka
W więzieniu tym zastosowano system nowoczesnych multimediów, które do złudzenia przypominają jęki skazańców. Na uwagę zasługują też wydrapane przez więźniów napisy na murze przyokiennym. Napisy te świadczą ile lat przetrzymywano tam człowieka, jak się nazywał i skąd pochodził.
Oślica
Wśród zgromadzonego w wieży sprzętu katorżniczego jest też znana mieszkańcom szesnastowiecznego Gdańska oślica. Sadzano na niej ludzi, najczęściej ze sobą zwaśnionych i musieli na niej przebywać tak długo, aż nie doszli oni do porozumienia.
Miejsce to zasługuje na zwiedzenie. Nie tylko dlatego, że stanowi ono o naszej narodowej historii, ale przede wszystkim dlatego, że gromadzi ono w swoich murach wiele niezwykłych i dziś już zapomnianych eksponatów.
Tekst i zdjęcia Ewa Michałowska – Walkiewicz