Ludowa historia Polski ꘡ Recenzja

A. Leszczyński, Ludowa historia Polski

Z recenzją tej książki postanowiłem poczekać. Poczekać aż nieco opadnie pył, który jej pojawienie się wzbiło wśród czytelników, którzy albo wychwalali jej przekaz, albo (i tych było więcej) wylewali na nią wiadra pomyj. Po jej lekturze też chciałem napisać recenzję na gorąco. Postanowiłem jednak odczekać i na chłodno ocenić „Ludową historię Polski” pióra Adama Leszczyńskiego.

Na początku czuję się zobowiązany zaznaczyć, że książka ta wpisuje się w trend ostatnich lat. Trend, w mojej ocenie co najmniej dziwny a może i niebezpieczny, podporządkowywania badań historycznych i opracowań będących ich efektem pod konkretne założenia ideologiczne i polityczne. A „Ludowa historia Polski” to wprost idealna metodologicznie próba skażenia historii Polski ideologią skrajnie lewicową. Tak! Nazwijmy rzecz po imieniu. Autor albo odgrzewa wyniki badań historyków epoki słusznie minionej, albo pisze po takiej samej linii partyjnej, w takim samym duchu jak badacze marksistowscy. Tak więc to, co w opinii samego Leszczyńskiego miało być sensacyjną nowością jest po prostu odkurzonym starociem.

Trzeba jednak oddać autorowi należną mu sprawiedliwość. W tym momencie trzeba po prostu napisać o świetnym stylu pisarskim, jaki prezentuje i w jakim zostało stworzone opracowanie. Dzięki temu pozycję, mimo że jest po prostu kiepska, czyta się szybko i dynamicznie.

Niestety na każdej innej płaszczyźnie ta „Ludowa historia Polski” jest fatalna. Metodologicznie – tragedia. Na studiach historycznych niejeden promotor nie przepuściłby takiej pracy magisterskiej. Oże i jest ona napisana naprawdę dobrym stylem, ale brak w niej jakiejkolwiek kwerendy źródłowej, pracy badawczej. W bibliografii czytelnik nie znajdzie ani jednego źródła. Praca Leszczyńskiego to, więc niemal wyłącznie praca odtwórcza i kompilacja wątpliwej jakości opracowań z odległej przeszłości i poprzedniego ustroju.  Dodatkowo baza bibliograficzna jest fragmentaryczna i do bólu subiektywna. Naprawdę wiele fenomenalnych opracowań do tematu nie znalazło się w bibliografii a Leszczyński totalnie pominął ich ustalenia w narracji.

To niestety nie koniec wad książki. Od samego początku wprowadza ona czytelnika w błąd. Myli tytuł. Myli blurb. Narracja kreuje fałszywy obraz dziejów a duża ilość cytatów i odwołań do pozycji historycznych (wątpliwej jakości zresztą) ma tworzyć fałszywą wizję tego, że z książki tej dowie się czytelnik jak było. Niestety nie dowie się, a każdy kto na podstawie „Ludowej historii Polski” zbuduje swoje sądy o gospodarce i społeczeństwie Polski przed wiekami, po prostu się zawiedzie. Bo w mojej opinii książka ta to raczej zbiór clikcbaitowych sensacji historycznych a nie opracowanie. Ponadto kształtowanie narracji dziejowej pod ideologię polityczną nigdy nie działa na korzyść książki.

Ogromny minus należy się też wydawcy za przypisy końcowe, co niezmiernie utrudnia lekturę bardziej wnikliwemu czytelnikowi. W trakcie lektury spotkać można drobne błędy, ale nie jest to czynnik bardzo dyskredytujący książkę. Niestety w tym wypadku treść jest znacznie gorsza niż forma. I choć recenzenci zarzucają „Ludowej historii Polski”, iż jest brzydka, ja muszę na tej płaszczyźnie wziąć wydawcę w obronę. Pozycja ukazała się w miękkiej, ale solidnej okładce, w stonowanej szacie graficznej, a wydrukowano ją na papierze makulaturowym, co obniżyło jej wagę i ułatwiło transport. Dla mnie osobiście był to wielki +.

Co więc powiedzieć słowem podsumowania?

„Ludowa historia Polski” od samego początku otrzymywała niemal same niekorzystne recenzje. Kiedy trafiła do moich rąk byłem pewien, że i mnie przyjdzie oceniają niedostatecznie. Jednak mimo wszystko, mimo całego ogromu wad, głównie niewybaczalnych, bo metodologicznych i warsztatowych, w jakimś niewielkim wymiarze pozytywie mnie zaskoczyła. Styl pisarskim – to ten pozytyw, który przypisać można autorowi. I wydanie – robota wydawcy sprawiła, że postawię tej książce ocenę tylko nieco wyższą od zera.

Wydawnictwo: GW Foksal

Ocena recenzenta: 1.5/6

Dawid Siuta

3 komentarze

  1. Tak, jest marksistowska w tym sensie, w jakim Marks postrzegał dzieje – walki klas. No i co z tego? Co oznacza stwierdzenie „próba skażenia historii Polski lewicową ideologią” ??? Leszczyński obszernie tłumaczy założenia metodologiczne w ostatnim rozdziale, czego recenzent albo nie doczytał, albo nie zrozumiał. I pytanie – jakie to wspaniałe opracowania zagadnienia ominął Leszczyński („Naprawdę wiele fenomenalnych opracowań do tematu nie znalazło się w bibliografii a Leszczyński totalnie pominął ich ustalenia w narracji”.)Aż prosi się o przykład. Zarzut, że Leszczyński bazuje na opracowaniach PRL-owskich historyków jest niepoważny- to jest dopiero podejście ideologiczne. Może należałoby wyrzucić dorobek wszystkich naukowców z „epoki słusznie minionej” tylko dlatego, że w tej epoce powstał?? Naprawdę odsyłam do ostatniego rozdziału „LUdowej historii….”- to wiele wyjaśnia. Poza tym – w recenzji kompletnie brak konkretnych przykładów- choćby które to cytaty tworzą w książce fałszywą wizję dziejów??? Jaka jest w takim razie prawdziwa wizja? Kto jest jej autorem? Jeszcze raz – nie zrozumie się tej książki bez zrozumienia ostatniego rozdziału. Recenzent nie zrozumiał założeń Leszczyńskiego. I pachnie ta recenzja jakąś ideologią…..

    • Dawid Siuta

      „I pachnie ta recenzja jakąś ideologią…..”… Aż się prosi zapytać- Jaką według Pani. Skoro ustalenia między innymi prof. Kopczyńskiego, prof. Wyżgi czy zdanie prof. Wiszewskiego są dla Pani ideologią to proszę bardzo trwać przy tym zdaniu.

      Pozdrawiam serdecznie – Autor

    • Damian Żurawski

      Ja przeczytałem tą książkę w całości podobnie jak wcześniej Zina Ludową historię Stanów Zjednoczonych oraz Kacpra Pobłockiego Chamstwo, która jest pracą z antropologii historycznej. I powiem tak sam jestem historykiem instytucjonalistą bo badałem władze celne w II RP i ich rolę w procesie tworzenia bezpieczeństwa polsko-sowieckiego pogranicza w latach 1921-1939. Znam badania różnych aspektów światowej historiografii. Teoria opresyjności wobec mas jest starsza od Marksa i Hegla, Takie prace pisał choćby Piekosiński nie trzeba być marksistą, można być procesualistą, instytucjonalistą, historystą, systemowcem, socjologiem historii, antropologiem historii, ekonomistą historycznym, czytałem jego, Jana Sowę, Kacpra Pobłockiego i historyków-politruków z PZPR jak Jerzy Ławnik Historyk z WSOMO w Szczytnie, jak się wytnie z tych książek marksizm-leninizm. Czytałem inne historie gospodarcze jak Braudela, Fergusona czy antropologów historycznych jak Jack Goody czy temu podobne prace, Tam badano migracje i przemoc wobec chłopów i pospólstwa miejskiego jak czeladnictwo u Darntona w Masakrze Kotów. Ja uważam, że historigrafii PRL czy Londyńskiej nie należy wyrzucać do kosza tylko poszukać jej bieżących wydań np. z lat 90ych te są tego pozbawione. A to jest socjo-ekonomia historii więc Polemicznie od zawodowego historyka.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*