Podziemia i tunele w Żarowie

Podziemne tunele i korytarze, mroczne przejścia oraz lochy. Na Dolnym Śląsku jest ich wiele, legend o nich jeszcze więcej. Niemal każde miasto ma swe opowieści o ciągnących się pod nim tajemniczych podziemiach. Budowane dawno temu miały służyć jako drogi ucieczki z zamków, pałaców lub kościołów. Dziś starannie ukryte przed ludzkim okiem od dawna pobudzają wyobraźnię wielu poszukiwaczy skarbów i tajemnych przejść. Opowieści o takich obiektach ma także i Żarów. W rozmowach z wieloma mieszkańcami padają najczęściej słowa tunel bądź tunele, które mają znajdować się pod/lub w pobliżuZamku, Silesii (późniejsza nazwa DZCH „Organika”), Stawu Miejskiego oraz Szamotowni (dzisiejsze Zakłady PCO). Czy opowieści mieszkańców, którzy przechodzili w młodzieńczych latach podziemnymi przejściami to tylko fantastyczny wymysł powielany i rozbudowany w miarę upływu czasu ? Czy też były to wydarzenia i obiekty, które miały miejsce oraz istniały w rzeczywistości ?

Podróż po podziemnym Żarowie zacznijmy może od miejsca, które w ostatnim czasie niemal zupełnie zniknęło z powierzchni ziemi, mowa tu oczywiście o obiektach Dolnośląskich Zakładów Chemicznych „Organika”. Istnienie w tym miejscu ukrytych pod powierzchnią ziemi tuneli oraz innych obiektów znana jest nie tylko z relacji byłych pracowników DZCH, lecz także z planu sytuacyjnego zakładów sprzed 1899 roku (lata 1862-1899). W obu przypadkach wskazywanym miejscem jest wzgórze usytuowane we wschodniej części zakładów chemicznych – obecnie po lewej stronie głównej drogi przy granicy z Zakładami Szamotowymi PCO. Wyniesienie to jest tworem sztucznym, usypanym z odpadów pirytowych po produkcji kwasu siarkowego oraz innych odpadów. Początki usypywania hałdy we wspomnianym miejscu sięgają zapewne lat 50-tych XIX wieku i początków produkcji kwasu siarkowego w Żarowie. Na planie sytuacyjnym zakładów z lat 1862-1899, usypisko ma w przybliżeniu dzisiejszy obrys. Od strony południowej w zboczu porośniętej brzozami hałdy widoczny jest wysunięty prostokątny w zarysie masywny betonowy przedsionek (pomieszczenie pomiędzy wejściem a wnętrzem), który prowadzi do zasypanego częściowo u wejścia tunelu. Zawał został spowodowany najprawdopodobniej celowo aby uniemożliwić dostęp wchodzącym tam osobom. Górna część zawału jest dziś odsypana zapewne przez ciekawskich poszukiwaczy, którzy penetrowali tą drogą dalszą cześć tunelu. W tym miejscu wspomnieć należy, że ze względu na sypką strukturę hałdy, odsypany prześwit grozi w każdej chwili kolejnym zawaleniem. Tunel w dalszej części prowadzi prosto po czym rozwidla się. Jedna z dróg jest całkowicie zamurowana, druga skręca nieco w lewo i w dalszej części ponownie się rozdwaja. Jedno z przejść jest również zamurowane (nosi w dwóch miejscach ślady kłucia w celu dostania się do części dalszej), drugie z kolei (częściowo zalane wodą) prowadzi do wyjścia po zachodniej stronie zbocza hałdy od strony dawnych obiektów zakładowych, gdzie produkowano anilinę (organiczny związek chemiczny o szerokim zastosowaniu w przemyśle chemicznym, farmaceutycznym, barwnikarskim, gumowym, np. przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych lub jako paliwo rakietowe). Wyjście z tunelu prowadzące betonowymi przedsionkami było zamurowane cegłami, jednak i tu ciekawość ludzka zrobiła swoje. Tunel na całej długości nosi liczne ślady uszkodzeń w formie pęknięć i szczelin, które grożą jego całkowitym zawaleniem.

Wedle relacji byłych pracowników DZCH zaplombowane części tunelu prowadziły kiedyś do dwóch dużych lub jednej (przedzielonej na pół) hali, w której składowano po II Wojnie Światowej beczki z odpadami chemicznymi. Relacje świadków mówią też o wjeździe, dla samochodów ciężarowych którym transportowano niebezpieczne substancje. Wjazd taki mógł znajdować się na południowym zboczu, gdzie zamurowano jak się wydaje sporych rozmiarów przestrzeń prowadzącą w głąb wzniesienia. O składowaniu toksycznych odpadów w omawianym miejscu świadczyć może żółto-zielonkawy nalot na zamurowanych przestrzeniach wewnątrz tunelu. Kiedy dokładnie zbudowano ów system tuneli i pomieszczeń nie wiadomo. Wiele wskazuje na to (zwł. sypka struktura hałdy, mało przydatna w drążeniu), że powstał on w pierwszej kolejności, po czym został przykryty/ukryty odpadami po produkcyjnymi. W takim przypadku jego początki mogą sięgać nawet 2 połowy XIX wieku.

Czy istnieją inne tunele i wejścia/wjazdy pod sztuczne wzniesienie ? Na to pytanie odpowiedź uzyskujemy patrząca na XIX-wieczny plan Zakładów Chemicznych „Silesia” gdzie naniesiono blisko 800 m obiektów w formie podziemnego korytarza/tunelu ?. Dwa z nich ciągną się spod hałdy odpadów w kierunku zachodnim po czym łączą się i wychodzą poza teren Zakładów Chemicznych uwzględniony na planie. Najdłuższy odcinek prosty ma długość ok. 440 m. Na planie podpisany został jako Graben co ma różnorakie znaczenie (w tłumaczeniu najczęściej: kopać, drenować, grzebać, okop, rów, wryć, kanał, wydobywać, wykopać, kopanie, transzeja, wykop). Dwa pozostałe obiekty ciągną się spod hal produkcyjnych. Jeden (dalej rozgałęziony) spod hali produkcji sody krystalicznej pod hałdę odpadową, drugi spod hali pieców hutniczych (dalej pod obiektem kondensacji kwasu solnego) i łączy ze wspomnianym odcinkiem prostym o długości ok. 440 m. Czy są to tylko zwykłe kanały w sensie odpływu wody i nieczystości ? Przeznaczenie takie raczej nie ma racji bytu w przypadku połączenia hali produkcyjnej z miejscem znajdującym się pod hałdą odpadów, tym bardziej, iż na planie nie oznaczono innych lub też całego systemu kanalizacji. Na XIX-wiecznym planie widnieją ponadto do szkicowane dwa obiekty (opierając się na skali planu przyjąć można, że ich wymiary to ok. 15×9 m i 20×9 m – dwa pomieszczenia) znajdujące się wewnątrz ? sztucznego wzniesienia. Oznaczono je odpowiednio numerami 131 i 133. W legendzie planu obiekty te zostały pominięte. Czy osoba szkicująca zmiany w zabudowie Zakładów Chemicznych z początków XX wieku, nie znała przeznaczenia tych obiektów, wiedząc tylko o ich istnieniu. A może zostały pominięte w opisie celowo. Jak relacjonują byli pracownicy DZCH, wejścia do systemu podziemnych korytarzy i pomieszczeń miały znajdować się także pod magazynem drewna przy „starej” stolarni , warsztatem mechanicznym, oddziałem żółcieni cynkowej oraz budynkiem produkcji Tiokolu. Wedle różnych opowieści po wojnie natrafiono na podziemną halę z piętrowymi łóżkami, którą na stałe zaplombowano. Inny podziemny obiekt miał być zaminowany i nikt nigdy nie odważył się do niego wejść. Jak wspomina jedna z pracowniczek DZCH tunele ciągły się w stronę Łażan na północ oraz na wschód, baliśmy się tam wchodzić.Czy są to wymysły wyobraźni lub zasłyszane i powielane opowieści ?

Powszechnie wiadomo, że Verein Chemischer Fabrike Saarau produkowało na potrzeby armii niemieckiej w czasie I Wojny Światowej. Francuscy jeńcy wojenni pracowali tutaj już w 1870 roku. W czasie II Wojny Światowej żarowskie Zakłady Chemiczne były strategicznym dostawcą włókien lateksowych dla zakładów lotniczych podległych ministerstwu lotnictwa III Rzeszy. Ulokowane tutaj również oddziały ewakuowanych z Wiednia i Mönchengladbach przedsiębiorstw Elin und Schorch-Werke AGRheydt, które produkowały silniki elektryczne, transformatory, przetwornice prądu oraz elektrody spawalnicze dla Kriegsmarine i Wehrmachtu. Wszelkie próby kamuflowania oraz zabezpieczania (w tym podziemnego) produkcji zbrojeniowej były więc z militarnego punktu widzenia uzasadnione, a wręcz pożądane. Dodać w tym miejscu należy, że żarowskie Zakłady Chemiczne posiadały własny system obrony przeciwlotniczej, którego plany odnaleziono w Żarowie i przekazano do Archiwum Państwowego (poświęcimy temu zagadnieniu odrębne opracowanie), a także ziemne fortyfikacje polowe (umocnienia terenu w procesie bezpośredniego przygotowania i prowadzenia walki) w postaci okopów i stanowisk ogniowych oraz obiekt fortyfikacyjny typu zakrytego w postaci tzw. Kochbunkra o którym pisaliśmy już wcześniej.

Kolejnym miejscem z którym związane są opowieści o tunelach i mrocznych podziemiach jest żarowski zamek. Ta monumentalna neogotycka budowla, nawiązująca stylem do zamków angielskich powstała z inicjatywy Carla Friedricha von Kulmiz ok.1860 roku. Najstarsza cześć zamku to dzisiejsze skrzydło północne, najbardziej reprezentacyjne i ozdobne w ryzality (występy z lica w elewacji budynku w jego części środkowej, bocznej lub narożnej, prowadzony od fundamentów po dach) oraz wieżo-alkierze (narożniki, zwykle na rzucie kwadratu lub prostokąta, wyraźnie występujące z bryły budynku, z odrębnym dachem) zwieńczone krenelażem (inaczej zwany blankami – element w postaci zwieńczenia murów obronnych i baszt tzw. zębami, pomiędzy którymi znajduje się wolna przestrzeń; w neogotyku jako element dekoracyjny). Nieznane pozostaje nazwisko architekta, który był autorem tejże budowli. Być może był to Hermann Friedrich Wäsemann (berliński architekt, od 1854 r. zamieszkały we Wrocławiu; zatrudniony przez Kulmiza kierował w 1870 roku przebudową pałacu w Mrowinach) lub co wydaje się bardziej prawdopodobne Friedrich August Stüler (autor neogotyckich pałaców w Jarocinie, Rokosowie i Jabłonowie Pomorskim z lat 1847-59; architekturze zamku w Żarowie poświęcimy jedno z najbliższych opracowań). Zamek żarowski rozbudowywany był w stronę południową już od 2 połowy XIX wieku. Powstało skrzydło południowe z oficynami mieszkalnymi obecnie ul. Zamkowa 9, 11, 13 i 15. Nad wejściem do klatki schodowej nr 13 widnieje do dziś górnicze godło zwane też górniczymi młotkami. Składa się z dwóch skrzyżowanych narzędzi: żelazka i perlika. Żelazo lub żelazko to narzędzie takie jak zwykły młotek. Perlik ma obydwa końce płaskie i przekrój podłużny prostokątny. W języku niemieckim narzędzia będące symbolem górniczym posiadają jednolitą nazwę Schlagel und Eisen. Godło to było i jest powszechnie używane przez wiele przedsiębiorstw i organizacji górniczych. Symbolem tym na mapach zawsze oznaczone są kopalnie.

Relacje mieszkańców Żarowa mówią o tunelach mających swój początek w piwnicach zamkowych oraz na terenie przyległym do tej budowli. Pierwotny układ pomieszczeń piwnicznych z XIX wieku został przekształcony wskutek późniejszych podziałów. Niektóre przejścia zostały zamurowane. Wydzielono nowe pomieszczenia wraz z otworami wejściowymi. Obecnie całkowicie zamurowane są przejścia łączące tzw. stare piwnice znajdującesiępod najstarszą częścią zamku z piwnicami skrzydła południowego. Jak wspomina jeden z mieszkańców dawniej można było wejść w piwnice z jednej strony zamku, a wyjść z drugiej. Piwnice były dwupoziomowe, później zasypano wejście do niższej kondygnacji. Zejście do tzw. starych piwnic znajduje się po północnej stronie zamku od zewnątrz z podwórza, drugie natomiast prowadzi z wnętrza obiektu. Obecnie jest to ciąg jednego korytarza z bocznymi wejściami do poszczególnych pomieszczeń.Tuż za wejściem znajduje się wiekowy magiel, który pamięta zapewne czasy świetności żarowskiej rezydencji Kulmizów. Korytarz główny skręca dwukrotnie w prawą stronę, zmienia się ponadto szerokość jego prześwitu. Schody prowadzą niżej, a korytarz skręca następnie w lewo i prowadzi do pomieszczenia, w którym dawniej było przejście do piwnic skrzydła południowego zamku. Architektura piwnic jest zróżnicowana. Posadzka oraz sklepienia pomieszczeń i korytarza głównego wymurowane są cegłą czerwoną w innym miejscu cegłą szamotową o jasnej barwie. Posadzkę korytarza tuż przed zejściem niżej po schodach pokrywają płyty betonowe. Strop pomieszczenia gdzie zamurowano wejścia do piwnic południowego skrzydła wzmocniony jest żelaznymi szynami, podobnie jak pomieszczenia przyległego po stronie prawej.

Osoby, które zagłębiały się w podziemia żarowskiego zamku wskazują na stare piwnice. To właśnie w nich miały znajdować się wejścia do tuneli, które ciągnęły się aż do zamku w Piotrowicach Świdnickich oraz pałacu w Łażanach. Czy wejścia te kiedykolwiek istniały ? Czy są kolejnym wymysłem i zasłyszaną legendą, czy też może prawdziwą opowieścią ? Pewien trop prowadzi do planu, którego oryginalna wersja odnaleziona została lata temu wraz z innymi dokumentami (plany obrony przeciwlotniczej, wykaz pracowników, dokumenty dotyczące produkcji zbrojeniowej) oraz bronią krótką (dwie sztuki pistoletów Walther P-38 wraz z amunicją) w starej kasie pancernej na terenie Zakładów Chemicznych „Organika”. Z ustaleń wynika, że broń wraz z amunicją przekazana została wówczas do Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy, natomiast dokumenty trafiły do Archiwum Państwowego we Wrocławiu. Czy dostarczono je tam od razu i czy w ogóle zostały przekazane ? Aktualnie próbujemy to wyjaśnić. Dysponujemy kopią wspomnianego wcześniej planu, który przedstawia sieć podziemnych korytarzy, szybów (wjazdowe, wyciągowe, wentylacyjne) oraz otworów wiertniczych na terenie Żarowa. Nie ma cienia wątpliwości, że plan ten przedstawia kopalnię węgla brunatnego Anne Auguste, której właścicielem byłoczywiścieKarl Friedrich von Kulmiz. Jak podają źródła kopalnia ta prowadziła wydobycie od ok. 1872 roku do początków XX wieku. Szkic podziemnych korytarzy i szybów pochodzi z 2 połowy XIX wieku. Naniesiony został na ówczesny plan zabudowy Żarowa (nieistniejące obiekty gazowni, huty szkła Ida, budynków mieszkalnych oraz przemysłowych Zakładów Chemicznych i Szamotowych). Wszystkie nazwy wpisane zostały w języku polskim, co wskazuje na tłumaczenie oryginału niemieckiego. Dopisano również powojenne polskie nazwy ulic Żarowa (ul. Zamkowa, ul. W. Polskiego, ul. A. Czerwonej, ul. Świerczewskiego, ul. Marksa). Na planie widnieją daty 1851, 1861-69, które oznaczają najprawdopodobniej rozpoczęcie eksploatacji poszczególnych złóż. W tym przypadku datowanie kopalni Anne Auguste należy przesunąć wstecz co najmniej do 1851 roku.

Na starym planie system podziemnych korytarzy kopalni gęsto wije się pod zamkowym parkiem. Znajdowały się tutaj liczne otwory wentylacyjne oraz tzw. Szyb Filipinów. Podziemne korytarze sięgały budynku zamkowego. Wejścia do nich mogły mieć miejsce w piwnicach zarówno północnego jak i południowego skrzydła obiektu. Czy tam właśnie wchodzili mieszkańcy pamiętający długie i kręte tunele z licznymi rozgałęzieniami ? Korytarze kopalni biegły dalej pod obiektami dawnej huty szkła Ida. Tutaj znajdował się szyb Marii. Na terenie nieistniejącej gazowni mieścił się Szyb wjazdowy. Pokłady węgla brunatnego eksploatowane były od 1851 roku pod dzisiejszą ulicą Sportową oraz remizą Ochotniczej Straży Pożarnej. Dziesięć lat później rozpoczęto eksploatację złoża biegnącego wzdłuż ul. Armii Krajowej (odcinek od dawnego torowiska bocznicy kolejowej DZCH do skrzyżowania z ul. Cichą). Korytarze przecinały dzisiejszą ulicę Armii Krajowej w kilku miejscach. W latach 1862-69 rozpoczęto drążenie kolejnych pokładów węgla brunatnego usytuowanych dokładnie pod bocznicą ówczesnych Zjednoczonych Zakładów Chemicznych. Na terenie Zakładów znajdowały się dwa szyby opisane jako zasypane, a także szyb wentylacyjny i szyb powietrzny. Podziemny korytarz z dwoma odgałęzieniami wiódł dalej na obszar dzisiejszych Zakładów Szamotowych PCO. Tutaj miał znajdować się kolejny szyb, wieża wyciągowa oraz wejścia do podziemi opisywane przez mieszkańców Żarowa. Jak wynika z dat umieszczonych na planie kopalni Anne Auguste pierwsze korytarze powstały najprawdopodobniej pod dzisiejszym parkiem zamkowym, następnie drążono i eksploatowano pokłady posuwając się w kierunku północnym i południowo-zachodnim. Nie jest rzeczą wykluczoną, iż korytarze kopalni Anne Auguste łączyły się z korytarzami kopalni Glückauf Julius (1844-1872) i kopalni Marie (1855-1909). Korytarze i szyby zwłaszcza tej ostatniej wiodły pod środkową i południową częścią Żarowa.

Być może z nimi właśnie związane jest wejście do tunelu zlokalizowane nad stawem miejskim. Wedle relacji wielu mieszkańców Żarowa tunel ten prowadził w kierunku północnym w stronę kościoła i miał wylot na terenie Zakładów Szamotowych inni mówią o wyjściu w okolicy ul. Zamkowej lub na Silesii. Jedna z osób wspomina …. domurowanego z czerwonej nieotynkowanej cegły tunelu wchodziłem dwukrotnie. Pierwszy raz na początku lat 90-tych, następnie ok. 2000 roku, kiedy wejście było zupełnie odsłonięte.Tunel skręcał w prawo, później był prosty. Dalej było rozwidlenie. Po lewej stronie tunel był zawalony, lecz były osoby które chodziły przez zawał dalej, ale tylko kilka-kilkanaście metrów. Idąc prosto dotarłem domiejsca gdzie w sklepieniu znajdowały się żelazne kratki. Mogła to być wentylacja któregoś z budynków młyna zbożowego lub kościoła. W dalszej części tunel był zawalony całkowicie. Ilew tej opowieści jest prawdynie wiadomo. Jednak część mieszkańców opisuje niemal w identyczny sposób szczegóły wnętrza tunelu oraz zawał, co może potwierdzać, iż była tam kiedyś naprawdę. Faktem jest, że wejście do tego tunelu istnieje do dziś. Mniej znane jest z kolei wejście do tunelu znajdujące się w okolicy dawnego kąpieliska przy tzw. stumetrówce. Wedle wspomnień …. w tunelu tym bawiliśmy się w dzieciństwie. Tunel mógł mieć ok. 100 m lub więcej, dalej był zamurowany. Również w tej okolicy prowadzono niegdyś wydobycie węgla brunatnego.

W podsumowaniu tego co zostało opisane stwierdzić należy, że żarowskie podziemia dzielą się na: a) korytarze, szyby i inne obiekty kopalń węgla brunatnego Anne Auguste i Marie, b) korytarze/tunele i inne obiekty Verein Chemischer Fabrik Saarau, związane z produkcją zbrojeniową i jej zabezpieczeniem, a także składowaniem odpadów chemicznych, c) korytarze/tunele o charakterze podziemnego przejścia komunikacyjnego dla ruchu pieszych (np. drogi ewakuacji/ucieczki), o których wiemy najmniej.

Czy podziemia te mogły być ze sobą połączone ? Czy obiekty pokopalniane wykorzystano na potrzeby militarne w czasie I i II Wojny Światowej ? Pytań jest wiele, a hipotez jeszcze więcej. Wiadomo, że kopalnia Anne Auguste zakończyła wydobycie w początkach XX wieku. Eksploatacja węgla w kopalni Marie została wstrzymana w kwietniu 1909 roku. W rok później kopalnia została całkowicie zamknięta. Co stało się ze wszystkimi wejściami i szybami nie wiadomo. Żarowskie podziemia były prawdopodobnie celem zainteresowania nie tylko armii niemieckiej, lecz także i radzieckiej. Na jednej z pocztówek przedstawiających fragment żarowskiego zamku z 1 ćwierci XX wieku (część skrzydła południowego od strony parku) odnajdujemy oprócz nadruku A.Schuch, Saarau; Schloss Saarau (czyli wydawca z Żarowa i Zamek, Żarów) inny nadruk bądź stempel wydawcy z Wrocławia A.Fabian&Comp., Breslau oraz Kaserne des 4. Niederschl. Inf-Regiment No. 51. czyli Koszary 4. Dolnośląskiego Pułku Piechoty Nr. 51. Jak widać dobrze poinformowane wrocławskie wydawnictwo wydrukowało na żarowskiej pocztówce własną sygnaturę oraz informację o przeznaczeniu widniejącego na niej obiektu. Żadne ze znanych źródeł dotyczących wrocławskiego 51. Pułku Piechoty nie wymienia jednak Żarowa jako miejsca koszar lub ich filii. Tajemnicą pozostaje na razie kiedy i dlaczego oraz na jak długo wrocławscy piechurzy zostali zakwaterowani w żarowskim zamku. Po II Wojnie Światowej stacjonowali tu żołnierze radzieccy. Teren z zamkiem, częścią parku, budynkiem dzisiejszego urzędu i kilkoma innymi był odgrodzony od reszty miasta i pilnie strzeżony. Jak wynika z opowieści mieszkańców – powojennych osadników, Rosjanie stacjonujący w Żarowie byli odizolowani od reszty miasta i jego mieszkańców. Pod ich zarządem była również część Zakładów Chemicznych z bocznicą kolejową oraz Zakłady Młynarskie. Polscy mieszkańcy nie widzieli, ani nie nie wiedzieli co dzieje się w radzieckiej strefie Żarowa. Zamek wraz z przyległym do niego terenem, został z pewnością dokładnie zlustrowany przez nowych lokatorów ze wschodu. Jak wspomina jeden z mieszkańców, po wyjeździe Rosjan wchodziliśmy w latach 60-tych do tuneli o szerokości ok. 2 metrów, które wiodły w stronę zamku w Piotrowicach i pałacu w Łażanach. Wejścia do nich znajdowały się w piwnicach i w parku. Potem wrócili Rosjanie i w tunelach doszło do wybuchu. Wejścia do podziemi w zamku oraz parku zostały następnie zamurowane i zasypane.Takimi pozostają do dziś. W trakcie powstawania niniejszego opracowania uzyskaliśmy informacje o tunelu mającym swój początek w dawnych Zakładach Szamotowych braci Langer (Chamottenfabrik v. Gebr. Langer). Jeżeli informacja ta potwierdzi się, napiszemy o tym. W przyszłości po uzyskaniu stosownych zezwoleń konserwatorskich oraz właścicieli terenu zbadamy przebieg żarowskich podziemi przy użyciu georadarów.

Tunele i obiekty podziemne na terenie dawnych Zakładów Chemicznych noszą ślady częstych spotkań towarzyskich zwłaszcza osób młodocianych. Z uwagi na zły stan techniczny oraz składowane substancje chemiczne, przebywanie we wnętrzu tuneli stanowi wysokie zagrożenie dla utraty zdrowia oraz życia! Apelujemy w związku z tym o zachowanie zdrowego rozsądku i zaniechanie odwiedzin tego miejsca

Składamy serdeczne podziękowania mieszkańcom żarowa za wszystkie informacje oraz udostępnienie zamkowych piwnic.

 

Fotografie:

Tomek Siwicki, Andrzej Bielec, Bogdan Mucha

Opracowanie

Bogdan Mucha

Źródło: Żarowska Izba Historyczna 

 

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*