Jak oceniają znawcy Polska armia w 1939 roku była w posiadaniu dobrej broni. Kłopot był nie w jej jakości lecz ilości. W tym wypadku mała ilość zdecydowanie obniżyła jakość.
Przykładem takiej broni jest karabin samopowtarzalny wz. 38 „Maroszek”, którego jeden z egzemplarzy (zdecydowanie unikatowy) pozyskało do kraju Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wyprodukowano niewielką liczbę sztuk tej broni, były jeszcze testowane. Jednakże zdaniem specjalistów jest to jeden z najlepszych karabinów samopowtarzalnych tworzonych w Europie przed wojną.
Jak widać niemiecka i komunistyczna propaganda (vide film „Lotna” Andrzeja Wajdy) mówiąca o szarżach z szablami na czołgi była absolutną bzdurą. Jak mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej pułkownik Juliusz Tym z Akademii Obrony Narodowej:
„Kawaleria w 1939 r. konie traktowała jedynie jako środek transportu, a kawalerzyści walczyli pieszo z użyciem bardzo nowoczesnej broni polskiej konstrukcji. Mieli ręczne karabiny maszynowe, ciężkie karabiny maszynowe i uzbrojenie przeciwpancerne. Tym uzbrojeniem dysponowała także piechota. Pułki strzelców podhalańskich, które w 1939 r. broniły Polski, były lepiej uzbrojone niż bataliony Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, które w kwietniu 1940 r. walczyły pod Narwikiem. Wyposażone one były w broń francuską, a broń ta pod względem konstrukcyjnym była o klasę gorsza od naszej.”
autor: majul
Zdjęcia uzyskane dzięki uprzejmości BRP MSZ
Bardzo słusznie! Czas pogłębić reedukację historyczną w zakresie II RP. Dotyczy to nie tylko uzbrojenia, ale także kawalerii, wyszkolenia itd. Sowieckie tępaki w niczym nie przypominają elit wojskowych tamtego okresu. Przykład – gen. Kiszczak po podstawówce, ale dobry towarzysz!
Fakt że myśl technologiczna wydawała niesamowite owoce w technologii wojskowej jest, owszem, bez podważenia. Problem w tym że większość tych unikatowych „wynalazków” i maszyn była jedynie projektami które tym bardziej nie szły z zacofaną taktyką polskiej armii zniszczonej przez towarzystwo z sanacji i niepostępowe poglądy gen. J.Piłsudskiego, czego efektem był wynik kampanii wrześniowej. Śmieszy mnie też teoryjka na temat kawalerii która niby używała koni jedynie do transportu, fakt w praktyce tak rzeczywiście było, jednak kto wytłumaczy mi po co kawalerzyści ćwiczyli używanie lancy czy szabli w siodle? Nie odbieram tutaj honoru polskim żołnierzom i kawalerzystą podczas kampanii wrześniowej, honor i morale polskiego żołnierza były ogromne.Bowiem pomimo tak beznadziejnej taktyki i tak świetnie sobie poradzili. Zwracam jednak na uwagę abyśmy powiedzieli sobie wprost co spowodowało tą klęskę, nie polski żołnierz a polskie dowództwo.
a w którym to momencie”Lotna” propagowała szarżę na czołgi??? Douczcie sie debile a potem otwierajcie mordy! Kupa kretynów!
Spokojnie, jest tam pewna scena która nawiązywała do propagandy niemieckiej i radzieckiej jak to Polacy z szablami robili rajdy na jednostki pancerne, jednak Wajda pod podlizaniem się władzy pokazał w te scenie symboliczną wartość, niestety tak się robiło kiedyś filmy, nawet te „kultowe”. Ogólnie ta scena jak i cała propaganda z tego co pamiętam była związana z próbą przedarcia się jakieś grupy kawalerii będącej w potrzasku niemieckich wojsk przez co jedyną ich drogą było przedostanie się pod ostrzałem i ucieczka. Niestety skończyło się makabrycznie.
Książce ,,Lotna,, szarża miała miejsce o świcie na niemieckie tabory nie było mowy o czołgach tym bardziej rąbaniu lufy szablą,we wrześniu 1939r niemieckie tabory dowożące prowiant amunicje itd były konne czołgi biorące udział w filmie były większe niż tygrys królewski z roku 1944 /45 niedouczony debil napisał
Bosman – czy oglądałeś film „Lotna” Andrzeja Wajdy? Jest tam scena gdzie niemieckie czołgi masakrują polskich ułanów. Co ciekawe kompozycyjnie całość zbliżona jest do niemieckiego filmu propagandowego przedstawiającego polską jazdę walczącą z czołgami. .
Ponieważ używasz chamskiego słownictwa to odnoszę wrażenie, że brakuje ci argumentów.